Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Z perspektywy Kresów I RP » Podole Zachodnie w drugim roku pierwszej Wielkiej Wojny. Ziemia i ludzie

Podole Zachodnie w drugim roku pierwszej Wielkiej Wojny. Ziemia i ludzie

Niejeden zapyta ciekawie, dlaczego to wsie i miasteczka podolskie rozbudowały się po jarach, a nie na równinie Dlaczego drzewa rosną tam wyłącznie tylko w dolinach rzek? Przyczyną tego są ostre a czasami gwałtowne wiatry północno-wschodnie, wiejące przez większą część roku na Podolu.

Jak zasięgnie tylko oko,
I, daleko i szeroko
Świat kłosami tylko płynie
I w obrazach oko ginie . . .“

Naprawdę, niewiele takich krain można znaleźć na ziemi!

Podczas zimy wyją one gwałtownie i przynoszą suchy mróz albo też pędzą przed sobą spadłe śniegi i tworzą zawieje. W lecie zaś wywołują wielkie posuchy. Drzewa nie oparłyby się na równinie gwałtowności tych wiatrów; nie znalazłyby także na równinie pod dostatkiem wilgoci, potrzebnej im do rozwoju. Tak samo ludzie znachodzą w głębokich jarach dogodne schronienie przed ostrymi a często mroźnymi wichrami: w jarach panuje spokój, a klimat w nich o wiele łagodniejszy, aniżeli na samej równinie. Człowiek więc, budując mieszkania na Podolu, za miejsce tychże wybiera dna jarów rzecznych, osłonionych przed wiatrami a dobrze nawodnionych.

Jak pod względem zewnętrznego wyglądu, tak pod względem gleby wyróżnia się Podole od wielu innych krain Posiada bowiem glebę tak urodzajną, że nie trzeba jej nawozić. Istny raj dla rolników podolskich! Gleba ta jest tłustą, a że ma kolor czarny, nazywają ją czarnoziemem. Są jednak na Podolu także obszary nieurodzajne, błotne, na których bociany rozsiadły się w wielkiej ilości Są też miejscami wielkie łąki, przypominające dawne stepy trawiaste, a na nich bielą się stada bydła podolskiego o białawej często sierci.
W tych warunkach mieszkańcy Podola trudnią się przeważnie rolnictwem i hodowlą bydła. Położenie ich jest o wiele dogodniejsze, aniżeli położenie wieśniaków w innych krajach Stąd też mówi poeta:

„Tu kraj cały jednym łanem,
I nadany wszelkiem płodem,
Płynie mlekiem, płynie miodem;
A lud cały wielkim panem.”

Rolnicy podolscy uprawiają najwięcej pszenicę, zaś ku południowemu wschodowi coraz więcej kukurudzę. Prażucha z mąki kukurudzianej, zwana mamałygą, jest też ich ulubioną potrawą, spożywaną czasem trzy razy na dzień. Dużo też uprawiają konopi, z których wyrabiają olej konopny. W jarach osłonionych przed wiatrami udaje się nawet tytoń.

Dotkliwie odczuwają mieszkańcy Podola wielki brak drzewa. Mało tam bowiem lasów; drzewa rosną tylko w jarach. Dlatego mieszkańcy palą słomą !ub suszonym nawozem, pokrajanym w kawałki; zamiast płotów opasują zagrody kamieniami lub nasypami z ziemi. Z tego samego powodu domy są często ulepione z gliny, przemieszanej słomą; kilka zaledwie belek drewnianych podtrzymuje całą budowlę. Dachy pokryte słomą tartą łub snopkami.

Co do narodowości są mieszkańcy Podola w przeważnej części Rusinami, w znacznie mniejszej Polakami. Polacy przeważają tylko we Lwowie, leżącym u północno-zachodniej krawędzi Podola; gęsto mieszkają także w okolicy Trębowli i Tarnopola. Są wyznania rzymsko katolickiego.
Rusini wyznają religię greckokatolicką: uznają papieża za głowę kościelną, ale ceremonie kościelne odprawiają w języku starosłowiańskim; czas liczą według kalendarza Juliańskiego, pozostającego o 13 dni wstecz za naszym kalendarzem. Kiedy według naszego kalendarza (Gregoryariskiego) jest 14. września, to u nich jest dopiero 1. września.

Mówią Rusini językiem ruskim, należącym do słowiańskiej rodziny języków. Jako próbkę tego języka podaję początek pieśni, śpiewanej na Podolu podczas wesela przy rozplataniu warkocza:

Priszła diwczyna rano po wodu,
Ta zirwały sia bujni witrowe,
Szajni dożdżowe;
Szajmuły winkom pid kiutyj bereh,
W hłybokyj Dunaj.
Płynę winoczek krajem Dunajem,
A u na za neju use berehoju.

Ta izdybaje try rybarewy,
Panskyi słuhy:
— Maj Bih, pomaj Bih. trv rybarewy!
Try rybarewy, panskyi słuhy,
Cy ne striczały, cy ne spijmały
Pawlanyj winok. czystyj barwinok?

Przekład:

Poszła dziewczyna rano po wodę, A ot zerwały się wiatry bujne, Ulewne deszcze; Porwały wianek pod brzeg kręty, do Dunaju głębokiego. Płynie wia-neczek krajem, Dunajem, A ona za nim ciągle brzegiem. I spotyka trzech rybaków, sług pańskich. — Pomaga;. Boże, trzej rybacy! Trzej rybacy, słudzy pańscy, Czyście nie napotkali. Czyście nie złowili pawiego wianka, czystego barwinku?

Rusin jest na ogół otwarty i dobroduszny, ale podejrzliwy i nieufny. W domu własnym mało co znaczy: jako prawy Słowianin ulega tam potulnie „dla świętego spokoju” swej połowicy. Za to wielki lubownik świętowania wszelakiego, jarmarków i karczemki. Mniej pewny siebie, wierzy bardziej w rozum „źinki” (żony); wobec żyda jedynym jego argumentem jest — pięść.

Część I

Słowo Polskie za: A. Milata. Na froncie wschodnim : malowniczy opis krain, położonych na wschodnim froncie wojennym : (Podole, Polesie, Litwa, Siedmiogród i Rumunia), 1916 r. Źródło: Polona

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *