Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Stosunki polsko-ukraińskie » Problemy uchodźców polskiego pochodzenia do innych regionów Ukrainy

Problemy uchodźców polskiego pochodzenia do innych regionów Ukrainy

Źródło - ua.korrespondent.netByć Polakiem za granicą – to znaczy, między innymi, czuć się cząsteczką wspólnoty, którą łączą narodowe wartości fundamentalne i, a może przede wszystkim, odczucie odrębności i inności. Mówić o polskiej tożsamości osób polskiego pochodzenia na Ukrainie wschodniej, tym bardziej w Donbasie, w jej klasycznym ujęciu, raczej się nie da.

Wśród ludności napływowej tego regionu nieliczni Polacy nigdy nie stanowili grupy zwartej i nie mieli infrastruktury, zapewniającej rozwój i ciągłość kultury narodowej. Ponadto, uprzemysłowione Donieckie Zagłębie Węglowe przyciągało siłę roboczą z różnych zakątków Imperium Rosyjskiego, a następnie sowieckiego, wynikiem czego jest nadzwyczajnie pstrokata mozaika narodowościowa. Taka sytuacja etniczna tygla kulturowego doprowadzała do nadzwyczajnie szybkiej asymilacji, a polityka tworzenia tak zwanego „narodu sowieckiego” – do logicznej rusyfikacji. Nieliczne badania przeprowadzone na tych terenach pozwalają stwierdzać, że mieszkańców Donbasu, w tym Polaków, wyróżnia tak zwana „tożsamość hybrydyczna” lub “rozmyta”.

Organizacje polskie, powstałe po upadku Związku Radzieckiego na wschodzie Ukrainy, faktycznie musiały tworzyć wspólnoty od podstaw, wyszukując resztki polskości u pokolenia starszego i szczepiąc na nowo elementy polskiej świadomości młodej generacji.

Niestety, ostatnie wydarzenia w Donbasie przerwały lub zniekształciły zapoczątkowany proces krzewienia polskości. Większość organizacji polskich zawiesiło działalność kulturalno-oświatową, jak i parafie rzymsko-katolickie, a niektórzy prezesi (nie będę wymieniał) owocnie kolaborują z „władzami” republik separatystycznych.

W związku z tym chcę zwrócić uwagę na nową kategorię Polaków-uchodźców, którzy opuścili okupowane tereny obwodów donieckiego i ługańskiego, ale pozostali w Ukrainie. Musimy zdawać sobie sprawę, że te osoby utraciły domy, pracę i rzeczy, niezbędne na co dzień. Oczywiście uchodźcom przysługuje dotacja rządu ukraińskiego, ale, wiadomo, w całości problemu zadomowienia się na nowym miejscu ona nie rozwiązuje. Większym problemem staje się trauma psychologiczna i adaptacja do nowych realiów.

Pomimo przeprowadzonej w grudniu ubiegłego roku jednorazowej akcji ewakuacji Polaków z Donbasu i pomocy charytatywnej osobom pochodzenia polskiego, którzy nadal muszą pozostawać na okupowanych terenach, organizacje polskie w Ukrainie, placówki dyplomatyczne, instytucje, działające na rzecz Polonii, a przede wszystkim najwyższe władze w Polsce powinny zwrócić uwagę na tę nową kategorię Polaków-uchodźców. Oni naprawdę potrzebują pomocy!

Prof. dr hab. Lech Suchomłynow, prezes Towarzystwa Polaków „Odrodzenie” w Berdiańsku, 06.06.15 r., KZ