Opinia. Komunikacja miejska i jakość życia

Ogólny poziom rozwoju kraju można oszacować według zaledwie kilku wskaźników. Jednym z nich jest komunikacja miejska.

Nie raz słyszałem od Polaków, podróżujących na wschód, iż najciekawszą atrakcją jest korzystanie z autobusów w miastach oraz jako środku komunikacji między miastami. Istotnym punktem tej “rozrywki” jest bardzo luźny rozkład jazdy, a czasem nawet trasa podróży. Nota bene: wiele lat temu nawet ze swoim sąsiadem z pokoju w akademiku doktoranckim zastanawialiśmy się, co prawda nie o komunikacji miejskiej, jednak w podobnym kierunku: czy nie dorobić trochę do chudego stypendium doktoranckiego w Kijowie zapraszając jakiegoś Holendra czy Szweda by zamieszkać na parę tygodni w tych nie zbyt dogodnych warunkach w ramach atrakcji miejscowej, odczucia swoistego zeit geist w stolicy ukraińskiej na początku  tego stulecia? Nici wyszły z tego pomysłu.

Natomiast rozmowy w Polsce o tym, czym się jeździ i jak się jeździ w komunikacji miejskiej na Ukrainie, co roku się mnożyły. I nie bez powodu. Stopniowo, i tylko w niektórych miastach sytuacja się polepszała po pierwszej dekadzie tego stulecia. Przykładem pozytywnych zmian pod tym kątem jest m. Winnica. Tutaj około 15 lat temu władze miasta ściągneły używane tramwaje ze szwajcarskiego Zurychu. W Szwajcarii to złom, a na Ukrainie jak znalazł! Ale do tramwaju trzeba i dobrych torów kolejowych, a na to chyba czekać muszą miejscowi jeszcze bardzo długo.

Jeżeli chodzi o jazdę według rozkładu na Ukrainie, to w wielu miastach pozostaje ona to wielkim marzeniem. Pamietam, jak na swojej pierwszej imprezie na warszawskich Kabatach w r. 2003 jeden znajomy, już lekko w czubie, patrzył na zegarek i przypominał, o której ostatni autobus odjeżdża od najbliższego przystanku. To mnie powaliło z nóg. Z czasem zauważyłem, że Warszawiacy są przywiazani do rozkładu jazdy komunikacji miejskiej.  W moment doceniłem, co to znaczy jakość oraz wygoda życia dla zwykłego człowieka. Niby takie proste, a w wielu krajach wsiąż pozostaje  nieosiągalnym marzeniem.

 Vitaliy Perkun, fot. Redakcja, 2 października 2025 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przejdź do treści