Listy do redakcji. Korzenie rodu żywią nowe gałęzie

„Zew dalekich przodków woła nas poprzez wieki. To – tajne korzenia, które żywią nasze gałęzie, co daje możliwość dojrzeć naszym radosnym owocom życia. Takie dziwne powołanie odczułam, czytając wiersze poetki z naszego miasteczka Lubar (obwód żytomierski), dziwnej osobistości z wiecznie młodzieńczym sercem. Te wiersze były w języku polskim”.

Tak się odezwała moja młoda sąsiadka, poetka i muzyk Olesia Sinczuk, o moich wierszach w języku polskim, który są umieszczone już w pięciu zbiórkach poetyckich. Dla czego ona tak się zainteresowała moją polskojęzyczną twórczością? Teraz już wiem: biografia rodziny jej ojca, też wiadomego w Lubarze (i nie tylko) filologa i poetę p. Włodzimierza Sinczuka, ma swe korzenie, połączone z polszczyzną, jak i moje. A wiadome jest przysłowie: dusza duszę odczuła. Wtedy się dowiedziałam, jaki ciężki los wypadł dziadkowi i babci pana Włodzimierza. Głęboko zamyśliłam się: jakie dziwne i niewiadome są drogi boskie.

Małej Łesi, jej tata dużo opowiadał o swojej babci – hrabinie Marii, z domu Zakrewskiej, córki Bronisława, urodzonej w Warszawie. Tam ukończyła i gimnazjum.

Fale pamięci kołyską ocean życia. Zagubiły się w pamięci p. Włodzimierza daty, ale tylko pamięta, że babcia później przedłużała swoje nauczanie w Smolnym, w instytucie szlachetnym dziewic. Zakończyła naukę w 1915 roku i została frejliną (przybliżoną) imperatorki Aleksandry. Władała językami: polskim, niemieckim, rosyjskim, ukraińskim, francuskim i łaciną.

W Pałacu Zimowym odbyło się pierwsze spotkanie ładnej pani Marii i Semena Kyryluka, kawalera Georgijewskiego Krzyża. W ten czas on był przywołany w pułk, który ochraniał Pałac Zimowy. Po rewolucji 1917 roku Maria Zakrewska nie mogła powrócić do Polski i Semen proponuje jej poczekać aż miną te niespokojne czasy, na swojej Ojczyźnie, mianowicie we wsi Rubanka powiatu koziatyńskiego na Winniczyźnie. Przywiózł ją do rodziców już mężatką. Maria zaczęła pracować w szkole, a jej młody mąż pojechał na front. Na początku służył w Białej gwardii, gdzie dosłużył się do czynu sztab-kapitana. Potem był po niewolony przez Czerwoną Armię, gdzie był wykorzystany, jako wojskowy specjalista. Wojskową karierę zakończył dowódcą pułku drugiej armii konnej w Oky Horodowykowa. Po demobilizacji Semen wrócił do swojej żony Marii i pracował jako dyżurny na stacji kolejowej w Koziatyniu. W 1922 roku urodził się mu syn Grześ, w 1928 – Anna (babcia Olesi) i w 1930 – syn Adam.

W 1937 roku wśród nocy około ich domu zatrzymał się „Czarny wron”, Semena Kyryluka ogłoszono wrogiem narodu i represjonowano. Jego żona, po tym wstrząsie, zachorowała, już nie mogła chodzić. Taka smutna historia tego rodu. Już w czasu niezależności naszego państwa, tato Olesi dowiedział się, że jego dziadek Semen był pośmiertnie rehabilitowany. Dowiedzieli się, że był rozstrzelany, jako wróg narodu, w 1937 roku.

Od autora. Teraz rozumiem, dlaczego w Olesi Sinczuk, takie wielkie zainteresowanie poezją i muzyką polską, a także chęć do pisania utworów w języku polskim. Ze mną, prawnuczka represjonowanego pradziadka, Olesia, jeździła do Polski na Festiwale Poezji Marii Konopnickiej i z wielkim powodzeniem tam występowała, ma nagrody i wyróżnienia. Jest bardzo utalentowaną osobistością, rzeczywiście: korzenie rodu żywią nowe gałęzi.

Jarosława Pawluk, poetka, nauczycielka, m. Lubar, Zdjęcie ze strony oficjalnej olesiasinchuk.com.ua, 20 marca 2020 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *