Tematy pomocowe, ofert wymiany doświadczeń między Polską a Ukrainą jest tak szeroki oraz bogaty, że wydaje się nie ma sensu do niego wracać. Jednak moje zaangażowanie w ten proces, obserwacja, udział w różnego rodzaju inicjatywach pokazuje pewne niepokojące tendencje.
Otóż, chyba nie wzbudzi wątpliwości teza, iż celem takiej współpracy jest zachęta ukraińskich uczelni, instytucji naukowych do zasadniczej zmiany mentalnościowej pod kątem celu wykształcenia, jego specyfiki, relacji między profesorami a studentami, pokazania innej perspektywy badawczej poprzez kształtowanie szkół naukowych, etosu badacza, formy oraz treści pracy naukowej oraz jej efektów. Przyczyną tego było przyporządkowanie uniwersytetów na Ukrainie w czasy Związku Sowieckiego ideologii komunizmu, co faktycznie zrujnowało idee uniwersytecką.
Szczególnie dotkliwych zniszczeń dokonano na kierunkach humanistycznych. I wyrwa ta istnie do dziś. Tak to bym przedstawił w maksymalnym skrócie sedno przyczyn takich polsko-ukraińskich inicjatyw.
Od czasów sowieckich do dzisiaj na Ukrainie faktycznie brak reform w systemie uniwersytetów, instytucji akademii nauk. Co to znaczy? To znaczy, że uniwersytety, poza nielicznymi wyjątkami, ukierunkowują studentów do scholastyki (nauczyć się, sprawnie przekazać przeczytane treści albo usłyszane od profesora na wykładzie). System kształcenia, atmosfera uczelniana nie sprzyja, nie motywuje do kreatywności, poszukiwania wiedzy, aspirowania do realizacji swoich umiejętności w zawodzie. Dla czego tak jest? Nauczyciele są z jednej strony zniechęceni (mają ogromne obciążenia akademickie – około 600-900 godzin rocznie; dla porównania, adiunkt na uniwersytetach polskich ma 210-240 godzin, profesor – 180 godzin). Z drugiej strony ogólny bardzo słaby poziom merytoryczny w ukraińskiej przestrzeni akademickiej nie wymusza wykładowcę, jak i naukowca, do osiągania wyższych kompetencji. Zarówno studenci jak i wykładowcy, i naukowcy idą na skróty z powodu braku zapotrzebowania ambitności, wysokiego poziomu profesjonalizmu w państwie. Tydzień temu czytałem świeżo ukazaną książkę profesora z Uniwersytetu Lwowskiego. Pierwsze 20 stron mnie zniechęcają, gdyż autor piszę o problemie naukowym w ten sposób, jakby poza nauką ukraińską innych tradycji naukowych na świecie w ogóle zabrakło. Pozostawiając na boku pytanie dla czego autor pisze w ten sposób, postaje podstawowe pytanie: jaki będzie miał pożytek odbiorca takiej produkcji naukowej? Czy możemy mówić o postępie wiedzy?
Na papierze, w świetle danych oficjalnych między Ukrainą a Polską mamy coraz intensywniejsze zacieśnienia współpracy akademickiej. Ale jeżeli zadamy sobie pytanie: w jaki sposób taka współpraca przełożyła się na desowietyzację nauki oraz szkolnictwa wyższego na Ukrainie, to obawiam się, że odpowiedź wymusi przyznać się do potrzeby natychmiastowej zmiany/korekty koncepcji współpracy pod kątem jej treści.
Vitaliy Perkun, ilustracja: S.Tiunin, 21 sierpnia 2025 r.
Leave a Reply