Tajna wojna

Zgodnie z rosyjską szkołą – wroga trzeba „spreparować” tak, żeby go można było „gołymi rękoma wziąć” – „szapkami zakidat”.

Na temat strategii Rosji wobec podbijanych państw, opisanej przez naukowców sowietologów, historyków i znawców Rosji. Bardzo pokaźny dorobek mają tu uczeni polscy, w III RP mało znani: Włodzimierz Bączkowski, Jerzy Niezbrzycki, Marian Zdziechowski, Stanisław Swianiewicz i inni.

Czterej polscy sowietologowie zajmowali się Rosją w II RP, stanowiąc wsparcie dla koncepcji prometejskich Piłsudskiego. Na uniwersytecie, w pismach naukowych, wywiadzie. Po wojnie Bączkowski, Niezbrzycki i Swianiewicz wykładali na amerykańskich uczelniach i służyli swą wiedzą o Sowietach Stanom Zjednoczonym (Zdziechowski zmarł w 1938 r.).

Jaka była najważniejsza myśl w ich pracach o Rosji? Bączkowski przytaczał książkę „Operacja warszawska” Borysa Szaposznikowa, profesora sowieckich uczelni, autora wojskowego planu sowieckiej napaści na Polskę z 1939 r.

Książka dotyczyła wojny z 1920 r. Zdaniem Szaposznikowa, główną przyczyną porażki nie było wcale złe uzbrojenie armii, ale błędna ocena sytuacji wewnętrznej w Polsce. „Przeceniliśmy zrewolucjonizowanie wewnętrznej sytuacji w Polsce w tym okresie. Ta przesada w ocenie sytuacji w Polsce znalazła swój wyraz w nadmiernej, tzn. nieuzgodnionej z naszymi możliwościami, ofensywnej operacji” – pisał. Polemizując z Michaiłem Tuchaczewskim, zarzucał mu nazbyt europejski sposób myślenia o wojnie. Dowodził, że najważniejsze jest, by – zgodnie z rosyjską szkołą – wroga „spreparować” tak, żeby go można było „gołymi rękami wziąć” – „szapkami zakidat”.

Bączkowski dowodził, że Zachód nie potrafi skutecznie przeciwstawiać się Moskwie, bo błędnie uważa ją za podobne sobie państwo europejskie. Tymczasem Rosja jest powierzchownie powleczonym europejskością państwem azjatyckim, czerpiącym wojenną strategię od Czyngis-chana i Chińczyków.

Istotą jej siły nie jest wcale nowoczesna armia, bo takiej Moskwa nigdy nie miała, lecz rozkładanie wewnętrzne państw, które chce podbić.

Pisał w tym kontekście o Polsce przedrozbiorowej i jej elitach żyjących z carskich pensji. Stwierdzał, że źródłem siły Moskwy „nie jest normalny w warunkach europejskich czynnik siły militarnej, lecz głęboka akcja polityczna, nacechowana treścią dywersyjną, rozkładową i propagandową”.

Dopiero gdy podbijane państwo było niezdolne do obrony, następował „tryumfalny marsz hordy”.

Piotr Lisiewicz

 

Rosyjska zimna wojna

Co to jest rosyjska „zimna wojna” – opisuje w swojej książce znany ukraiński emigrant Paweł Shtepa. „Rosyjski podbój – pisał Shtepa – wieloaspektowy, bardzo elastyczny, wykorzystuje wiele różnych sposobów i środków. […] A wszystkie bez wyjątku zwycięstwa Rosji nastąpiły nie dzięki jej sile, a dzięki słabości i głupocie jej wrogów. […] Dzięki czemu wygrała i wygrywa barbarzyńska Rosja? W użyciu pojęć współczesnych – zimną wojną. Od kogo nauczyli się Rosjanie takiej sztuki, a nawet, jeśli tak można powiedzieć, naprawdę wielkiej mądrości politycznej? I czym w rzeczywistości jest „zimna wojna”?

Chiński strateg San Tsu, – kontynuuje Pawło Shtepa, – 2500 lat temu napisał książkę „The Art Of War”, którą można by nazwać „Sztuka wojny”. W książce tej czytamy: „Wyeliminuj wszystko, co wzmacnia siłę wroga, od wewnątrz tego państwa i rękami jego obywateli.

Aby to zrealizować, należy używać wszelkich technik i metod, nie oglądając się na ich aspekt moralny. Na przykład, warto wciągać wybitnych i szanowanych ludzi w działalność przestępczą, nielegalną. Następnie, zmuszajcie ich służyć naszemu państwu, grożąc upublicznieniem ich niecnych działań. Jeśli nie zgadzają, to warto ujawnić wszystkie kompromitujące ich fakty. […] Nie trzeba szczędzić pieniędzy i sił, aby rozpowszechnić i pogłębić wśród ludzi wszelką złość, niechęć, sprzeciw, nienawiść, podejrzliwość, uprzedzenia do ludzi i grup społecznych. Podżegajcie młodzież przeciwko starszym, cieszącym się autorytetem. Wyeliminujcie tradycje narodowe i religijne. […]

Przede wszystkim, nie żałujcie środków, by przekupić informatorów i szpiegów wśród obywateli wrogiego państwa. Musicie mieć ich we wszystkich instytucjach i dziedzinach życia kraju nieprzyjaciela. […] Mąż stanu, który jest w posiadaniu różnych informacji o kraju nieprzyjaciela, taki polityk ma dla nas o wiele większe znaczenie, niż wszystkie nasze bogactwa razem wzięte! Przecież zwyciężywszy wojnę on je po wielekroć pomnoży”, – pisał Pawło Shtepa. Twierdził, że techniki opisane przez San Tsu zostały zapożyczone przez moskwian od mongołów jeszcze w czasach, gdy księstwo Moskiewskie było zaledwie Ułusem Złotej Ordy (forma organizacji państwowej zależnej od Złotej Ordy), z kolei Mongołowie nauczyli się tego bezpośrednio od Chińczyków.

Włodzimierz Iszczuk

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *