Ludzkie życie nie trwa długo. Jednak pamięć pokoleniowa ma o wiele dłuższe korzenie. Mieszkańcy Sławuty na przykład będą zawsze pamiętali imię księcia Romana Sanguszko.
Prawda o polsko-litewskiej rodzinie Sanguszków przekazywana była z ust w usta. Opowiadania o dobrym traktowaniu przez nich mieszkańców Sławuty przeżyły czas i nadal krążą po okolicy. Dlatego żeby zachować tę pamięć i przekazać następnym pokoleniom na zaproszenie prezesa Sławuckiego Związku Polaków Marii Kowalczuk do Sławuty przyjechała znana polska dziennikarka, redaktor programu „Studio Wschód” w TVP Polonia Grażyna Orłowska-Sondej. Ekipa, która jej towarzyszyła, nagrała ponad 10 godzin relacji mieszkańców o historii miasta i rodzinie Sanguszków.
O bardzo ciekawych i często tragicznych dziejach swojej małej Ojczyzny opowiadali historycy, przedstawiciele władz, krajoznawcy, prezesi organizacji społecznych i inni mieszkańcy Sławuty. Pani Grażyna przyjechał z niespodzianką – ofiarowała kościołowi Świętej Doroty popiersie Jana Pawła ІІ. Parafianie ze wzruszeniem mówili: „W swój czas jeździliśmy do Papieża, a obecnie nasz święty Papież przyjechał do nas!”. O znaczeniu tych wydarzeń, ludzkich odczuciach i doniosłości przekazania prawdziwej historii przyszłym pokoleniom można jeszcze długo opowiadać. Ale wróćmy do Sanguszków.
Historia Sławuty jest nierozerwalnie związana z tą rodziną pieczętującą się herbem Pogoń. Rozwój miasta rozpoczął się w chwili przejścia Sławuty w posiadanie Pawła Karola Sanguszki. Książęca rodzina opiekowała się zarówno miastem jak i okolicznymi wsiami. W Sławucie powstały przedsiębiorstwa z produkcji farb i wyrobów z drewna i metalu. Istniał zakład produkcji narzędzi rolniczych.
Sanguszkowie inwestowali w hodowlę koni arabskich, założyli lecznicę kumysową. Sławuta była znanym w Sankt Petersburgu i Moskwie miastem kurortów. W miasteczku działało gimnazjum, szkoły – dwuklasowa ludowa i kościelno-parafialna, parafialna luterańska szkoła, prywatna komercyjna szkoła a nawet szkoła rabinów. W roku 1914 – otwarto polską szkołę parafialną.
Książęca rodzina dbała także o rozwój religii. Sanguszkowie dofinansowali budowę cerkwi prawosławnej (1819 r.) oraz kościoła św. Doroty (1825 r.).
Sanguszkowie żyli według wysokich zasad moralnych. Ci, którzy potrzebowali pomocy – mogli po prostu przyjść do księcia i poprosić o pieniądze, czy inną jakąś pomoc. Chorzy otrzymywali drewno do ogrzewania, zapomogi materialne. Nie raz książę, za własne koszty, odprawiał lekarzy do domów biedaków. Ostatni z rodu sławuckich Sanguszków książę Roman Damian Sanguszko był zamordowany przez bolszewickie bandy w 1917 roku. Potem radziecka władza zaczęła rozprzestrzeniać pogłoski o nienawidzących ludzi sławuckich „panach”. Ale sławutczanie nawet za komuny tym kłamstwom nie wierzyli.
Igor Panasenko, Sławuta, 12.04.16 r.