Często się słyszy na Ukrainie, że biblioteki, książki to już przeszłość, zmierzch. Wszystko można znaleźć w Internecie…Nic bardziej mylnego. Porównując czytelnie Biblioteki Narodowej w Kijowie, i w Warszawie każdy może zobaczyć dwa światy: świat dynamicznego życia intelektualnego w placówce warszawskiej i świat rozpaczy, pustki, wyrwy w Kijowie. Dla czego tak jest? Nota bene: należy podkreślić, iż w każdym kraju UE biblioteki nadal są dobrze zaopatrzone i oblegane przez czytelników. A to oznacza, iż problem polega nie w tym, że Internet przejmuje funkcje biblioteki.
Przyczyny upadku bibliotek ukraińskich tkwią w głębokiej recesji nauki, edukacji oraz kultury w społeczeństwie. Nawet Instytut książki w Kijowie od lat przedstawia smutne statystyki: ukraiński poziom czytelnictwa jest bardzo niski. Najsmutniejsze jest to, że nawet Ci, którzy ex cathedra mają zadanie opracowania w bibliotece pewnej literatury – naukowcy, wykładowcy, nauczyciele, są bardzo rzadkimi gośćmi bibliotek. Tak, mamy bardzo dużo publikacji zdigitalizowanych, Internet zawiera ogromne liczby pozycji drukowanych. Ale to nie oznacza, że Internet posiada wszystko, po drugie, dla badań, na przykład, bardzo ważne są teksty, które można wziąć do ręki w takiej postaci, w której książkę sporządził Gutenberg w XV w. Ważnym jest książkę trzymać w ręku, odczuwać na dotyk jej kartki, zapach, kształt, jednocześnie wzrokiem uchwytywać całość. Badaczy książki mówią, że czytając druki w oryginale, łatwiej absorbujemy treść. A publikacje elektroniczne mają tą wadę, że jakby służą tylko informowaniem, i nie wspomagają nam treść przeczytanego przyswajać pomyślnie. Muszę potwierdzić tą tezę. Siłą rzeczy pewne publikacje opracowuję w wersji zdigitalizowanej, co nie sprawia mi ani przyjemności, ani intelektualnego komfortu. Na dodatek przyswajam opracowany materiał o wiele słabiej, w porównaniu z tym, z którego korzystam w wersji drukowanej.
Biblioteka to jest przestrzeń niekończących się regałów z literaturą, którą można ściągnąć do opracowania, gdzie można i należy wędrować między działami różnych nauk, dyscyplin, gdzie możemy samodzielnie, bez pomocy bibliotekarzy korzystać także z literatury pomocniczej (słowniki, encyklopedie, etc). A przy okazji możemy się umówić z kolegami na kawę, lunch.
Niestety tej rozkoszy ukraińskie biblioteki są pozbawieni. Znakiem czasu jest smutny widok popierś słynnych rosyjskich naukowców, zasłoniętych zwykłymi workami w gmachu głównych Biblioteki Narodowej w Kijowie po pełnoskalowej agresji na Ukrainie. Czy tak należy bronić swej kultury i nauki?
Vitaliy Perkun, fot. własne, 25 sierpnia 2025 r.
Leave a Reply