Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Stosunki polsko-ukraińskie » Olsztyński Konwój Humanitarny z kolejną misją na Ukrainie

Olsztyński Konwój Humanitarny z kolejną misją na Ukrainie

„Siłę zwycięstwa zdobywa się nie tylko dzięki potędze broni, ale też dzięki sile wiary i modlitwy do Boga. To właśnie kapelani wojskowi pomagają wzmacniać ducha bojowego wojskowych jako niezwykle ważnej części składowej naszego zwycięstwa” (Sztab Generalny Armii Ukraińskiej).

Po prawie dwumiesięcznej służbie na ukraińskim froncie, do Olsztyna powrócili kapelani wojskowi Robin i Rosslyn Stevenson – Szwec.

Robin i Rosslyn to małżeństwo certyfikowanych kapelanów wojskowych służących w ramach Olsztyńskiego Konwoju Humanitarnego pod barwami Ukrainy.

Od początku konfliktu zbrojnego, co kilka tygodni biorą udział w każdej misji humanitarnej do Ukrainy, a swoje dwumiesięczne urlopy poświęcają, by służyć posługą duszpasterską żołnierzom na froncie. Priorytetem w ich misjach jest inspiracja duchowa walczących żołnierzy, ale również pomoc w „pozostawaniu człowiekiem” w warunkach wojny oraz w obronie życia ludzkiego.

Olsztyński Konwój Humanitarny wyruszył w czerwcu do Charkowa w niezmiennym składzie: Adam Giska – założyciel OKH, Konrad Nowak, Robin Szwec, Rosslyn Szwec, Jan Mroczek, Jarosław Pakosz, Przemysław Zduńczyk i Paweł Zapadka.

We Lwowie i Boryspolu pozostawili część pomocy humanitarnej dla współpracujących z nimi kościołów, organizujących pomoc uchodźcom wewnętrznym oraz wdowom i sierotom po poległych w walkach żołnierzach.

Następnie w Charkowie zaopatrzyli opustoszały magazyn Kościoła „Źródło Życia”. Ten protestancki Zbór od początku wojny  systematycznie organizuje akcje dożywiania osób, które najbardziej ucierpiały w atakach rakietowych na Charków, ale również bezdomnych i uzależnionych. Część pomocy trafiła do rąk żołnierzy na froncie.

Ogromną radość sprawiła wszystkim możliwość ponownego spotkania z ukraińskimi przyjaciółmi, rozmów, wspomnień, wspólnie spędzonego czasu i modlitwy.

Po pięciodniowej, trudnej misji,  Team OKH powrócił do Polski, a kapelani wojskowi  Robin i Rosslyn pozostali w Charkowie, by realizować dalszą służbę.

„ Początkowo bazę wypadową mieliśmy w Charkowie, a nasza służba obejmowała głównie działania wśród żołnierzy na froncie w Wołczańsku, Łymaniu, Kupiańsku, Lipcach, Iziumie, Sławiańsku i Kramatorsku oraz innych bazach przyfrontowych. Później przemieszczaliśmy się w inne części Ukrainy między innymi do Chersonia, Mikołajowa czy Odessy”.

„To był bardzo trudny i wyczerpujący czas. Nocne ostrzały Charkowa i innych miast, częste alarmy, permanentny brak prądu i internetu. Codzienne załadunki pojazdu i wyjazdy do walczących chłopców bardzo często w kamizelkach kuloodpornych i hełmach, a to wszystko w upale dochodzącym do +50°C”.

Robin i Rosslyn – kilka relacji z wybranych miejsc:

 „Jedziemy do Wołczańska, miasta frontowego w pobliżu granicy z Rosją. Tu natarcie wroga jest bardzo widoczne. Jest współpracujący z nami ukraiński kapelan Serhi. Kilka kilometrów przed pierwszą bazą trafiamy na ostrzał, który niszczy most. Mamy odciętą drogę. Wycofujemy się i jedziemy inną, nadrabiając około 80 km. Bliżej celu cały czas naprzemienny ostrzał. Zjeżdżamy w boczne leśno-polne drogi. Nad głowami drony. W zagajnikach nieduże ale częste grupy żołnierzy z wyrzutniami. Mamy z nimi dobry czas choć tempo szybkie ze względu na ostrzał. I tak do późnego wieczora, rozmowy z chłopcami, wsparcie duchowe Słowem, modlitwą i namaszczeniem. Każdy z żołnierzy otrzymuje mały wojskowy Nowy Testament i zawieszkę z wersetem biblijnym do nieśmiertelnika. Ich system wartości i morale wzrastają gdy czują pomazanie Boga. Wracamy nocami z poczuciem dobrze wykonanej służby”.

„Łymań – jedno z kolejnych miejsc na liście i kolejny dzień z wielu grafikowych dni służby.  Wyruszamy wcześnie, po drodze zabezpieczamy humanitarnie i duchowo Izium. Przed Łymaniem wyjeżdża po nas patrol, niestety zaczyna się ostry ostrzał.  Nie ryzykujemy, wycofujemy się, zostawiamy to miejsce na inny, bardziej spokojny dzień”.

„Kolejne podejście do chłopców w Łymaniu. Czekają na nas. Jest nas 4 kapelanów w tym Iwan.  Zajeżdżamy bezpiecznie do bazy. Spora grupa już czeka. Są podekscytowani przyjazdem kapelanów. Szybko wyładowujemy humanitarkę i zbieramy się w pomieszczeniu bazy. Tu ogólne i  indywidualne rozmowy, modlitwy, namaszczanie chłopców. Dobry, błogosławiony czas po którym wyjeżdżamy z żołnierzami na odległy poligon. Tam też czeka na nas grupa ale i kolejne praktyczne szkolenie z dyscyplin wojskowych. Rozpoczynamy od strzelania. Mija kilka godzin i zastaje nas niespodziewany  ostrzał. Dostajemy wiadomość, że jesteśmy z trzech stron otoczeni przez Rosjan. Na wojnie, na froncie żołnierze ufają kapelanom, wierzą, że mają specyficzną więź z Bogiem, a ich modlitwy są wysłuchiwane. Właśnie teraz jest jedna z takich chwil, wszyscy w gotowości bojowej i duchowej. Z modlitwą w sercach i na ustach pomału i według ustalonego planu wycofujemy się z pułapki. Bóg czuwa nad nami, chroni nas jak źrenicy Swojego oka. Docieramy szczęśliwie do bazy”.

„Lipce, to przyfrontowa wieś, którą niedawno opuścili cywile, strasznie zniszczona przez walki i ostrzały. Żołnierze, którzy tu stacjonują przyjmują nas z otwartymi sercami, które Bóg niesamowicie dotyka. Są łzy, zwierzenia, wiele modlitw by Jezus stał się ich Panem. Jeden z żołnierzy prosi o chrzest wodny. Jest spokojnie, bez ostrzałów. Przemieszczamy się od bazy do bazy,  a Bóg utwierdza naszą służbę znakami i cudami. W pewnym momencie wjeżdżamy do całkowicie zniszczonego przez Rosjan lasu, który poprzecinany jest ukraińskimi okopami. Wychodzimy z pojazdu żeby udokumentować to miejsce i w tym momencie rozpoczyna się ostrzał. Szybka decyzja: ucieczka naszym pojazdem czy kryjówka w leśnych okopach. Wybieramy to pierwsze. Ręka Boga jest nad nami, bezpiecznie choć spektakularnie wyprowadza nas z tego miejsca. Po drodze napotykamy ocalały budynek, w którym mieszkają 3 staruszki. Usługujemy im Słowem i modlitwą, przekazujemy również pakiety żywnościowe. Są wzruszone i szczęśliwe. Jedziemy dalej lekko zbaczając z trasy, ze względu na nieprzejezdną drogę. Mijamy kolejne 2 ocalałe domostwa. Ich mieszkańcy pytają: „…czy jesteście tymi trzema aniołami,  którzy przed chwilą byli u naszych sąsiadek?” Ale tu, nic już nas nie dziwi. Dzielimy się z nimi tym, co mamy. Zbliża się wieczór, kolejny  dzień i szczęśliwy powrót za nami”.

„Kolejne wezwanie do współpracy z kapelanem wojskowym w  Chersoniu. Jedziemy tam i kilka kilometrów przed zamierzonym celem otrzymujemy wiadomość, że nasz kapelan właśnie został ranny i znajduje się w szpitalu. Następuje zmiana kierunku”.

„Zostajemy wezwani do obwodu odeskiego, gdzie jest ogromne zapotrzebowanie kapelanów. Szybka odprawa w odeskim dowództwie KW i tego samego dnia wyjazd pod granicę z dystryktem mołdawskim. Do baz właśnie powrócili chłopcy po ciężkich walkach w Donbasie. Wielu zginęło, wielu zostało rannych. Potrzebują duchowego I psychologicznego wsparcia. Zostajemy tu na dłużej. Warunki polowe, żołnierskie ale za to serca żołnierzy otwarte na Boga. Przemieszczamy się od bazy do bazy. Od okopu do okopu. Codziennie wraz z naszym ukraińskim dowódcą kapelanem wojskowym Żenią – pokonujemy dziesiątki kilometrów by przynieść chłopakom duchowe wsparcie, modlitwę, namaszczenie, rozmowę, która staje się swoistą spowiedzią. Chłopcy poranieni psychicznie, blokują emocje co pozwala im przetrwać, ale nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę. Trzeba wesprzeć ich ducha, pomóc odnaleźć im cel i sens życia, zainspirować do przetrwania wojny. Przewartościować ich sposób myślenia, aby mogli odnaleźć się po jej zakończeniu. Cały czas odczuwamy realne wsparcie Boga. Przyczynia się do tego również ogromna siła modlitw naszego Pastora wraz z Kościołem. To daje nam duchowy  komfort”.

Każdy wyjazd Robina i Rosslyn na front, wiąże się z ogromną dawką emocji. Kapelani wiedzą jednak, kto ich tam posyła, po co jadą, jaką misję mają spełnić. Kiedy są już w Ukrainie, emocje i stres odchodzą na drugi plan, a oni skupiają się tylko i wyłącznie na wykonywaniu swojej służby.

Zawsze działają razem, bo siła współdziałania ma ogromną moc, doświadczają tego na co dzień, bo jak twierdzą: „…jeśli razem patrzy się w górę, to i niebo się przybliża”.

Najbliższy misja pomocowa Olsztyńskiego Konwoju Humanitarnego do Ukrainy odbędzie się w dniach

31.08 – 8.09.2024 r.

OKH można wesprzeć dokonując wpłaty:

KOŚCIÓŁ ZIELONOŚWIĄTKOWY „TWOJA PRZYSTAŃ” W OLSZTYNIE

Nr konta: 93 1940 1076 3031 0113 0000 0000

z dopiskiem: OKH Ukraina.

Rosslyn Stevenson – Szwec, 15 sierpnia 2024 r.

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *