Zabójcy Majdanu

Źródło - espreso.tvInformacja o tym, że rosyjskie służby specjalne są zamieszane w masowe morderstwa protestujących na Euromajdanie, zabrzmiała po raz pierwszy z ust naocznych świadków. O tym – 30 marca 2014 roku – w ekskluzywnym komentarzu dla elise.com.ua, opowiedział jeden z członków Samoobrony Majdanu. Według jego słów, podczas tragicznych wydarzeń 20 lutego 2014 roku, bojownicy Samoobrony schwytali agenta rosyjskich służb specjalnych z pododdziału (w czarnym mundurze i z żółtymi manszetami), który otworzył ogień do protestujących (z automatów Kałasznikowa i snajperskich karabinów).

Naoczny świadek opisał przesłuchanie agenta służb specjalnych: „Złapaliśmy jednego z bojowników, który strzelał do ludzi na Majdanie Niepodległości. Rozmawialiśmy z nim po ukraińsku, jednak od razu zauważyliśmy, że on nic nie rozumie. Powiedzieliśmy mu, aby policzył do dziesięciu, on nic nie zrozumiał. Powiedzieliśmy po rosyjsku, od razu zaczął liczyć. Byliśmy pod wpływem emocji, on na naszych oczach zabijał naszych braci. Jeden z bojowników Samoobrony strzelił mu w kolano i powiedział, że jeśli nie odpowie skąd jest, powieszą go za nogi na Euromajdanie i wydadzą narodowi. Młody człowiek ze strachu ze łzami w oczach zaczął sypać. Zgodnie z tym, co mówił, pochodził z Rosji, z obwodu woroneżskiego. Ich brygada 10 lutego była przerzucona do Krymu, została zameldowana i otrzymała dowody osobiste obywateli Ukrainy.
16 lutego Rosjanie dostali się do Kijowa, a 18 lutego rosyjska brygada otrzymała operatywny rozkaz pójścia na Majdan. Młody człowiek, nawet pod groźbą śmierci, nie chciał powiedzieć, kto wydawał rozkazy, jednak zdradził, że naczelny sztab znajdował się na Krymie, a bezpośrednie kierownictwo w Kijowie. Za pracę dawali im 5-10 tysięcy dolarów. Rozkaz brzmiał: całkowita likwidacja Euromajdanu. Nie będę mówił jak, lecz zmusiliśmy go, aby powiedział, czy wie o tym Kreml. Wtedy oświadczył, że Kreml jest już na Krymie” — opowiedział członek Samoobrony Majdanu.

– Wojskowa interwencja Rosji zaczęła się podczas wydarzeń na Majdanie – oświadczył na konferencji prasowej 3 kwietnia 2014 roku kierownik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Walentyn Naływajczenko. Powiedział, że współpracownicy Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Rosji uczestniczyli w planowaniu i przeprowadzeniu tak zwanej „operacji antyterrorystycznej” w Kijowie podczas masowych protestów ludności w lutym 2014 roku. Według słów Naływajczenki, 26 współpracowników FSB Federacji Rosyjskiej bezpośrednio brało udział w masowych morderstwach. W szczególności generał FSB Siergiej Biesieda, który przybył do Kijowa w czasie, gdy na centralnym placu stolicy Ukrainy masowo zabijano pokojowych demonstrantów.

Ukraińskie służby specjalne stwierdziły, że operacje specjalne mające na celu masowe mordy obywateli Ukrainy i stłumienie pokojowych demonstracji były współtworzone i kontrolowane przez rosyjskich specjalistów. Co więcej, według Naływajczenki, właśnie Rosjanom podporządkował się ówczesny szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Aleksander Jakimenko, który „nieraz przyjeżdżał z raportami do tych grup. Nie pomyliłem się: z raportami!” – uściślił Walentyn Naływajczenko. On również dodał, że oficerom rosyjskich służb specjalnych „na osobiste polecenie Ołeksandra Jakimenko, był zapewniony pobyt, ochrona i wszystko, co było potrzebne dla pracy a także została nawiązana łączność z rządem”.

Szef ukraińskiej służby bezpieczeństwa powiedział, że masowe morderstwa ludzi w centrum Kijowa, były wykonywane z polecenia Janukowycza na rozkaz byłego szefa SBU Jakimenki, który faktycznie podporządkował się grupie oficerów rosyjskich służb specjalnych. To świadczy o tym, że marionetkowy reżim Janukowicza był podporządkowany Putinowi.

Oprócz Rosjan do rozlewu krwi w Kijowie przyczynili się również obywatele Ukrainy. Zgodnie z danymi śledztwa, ogłoszonymi przez kierownictwo SBU i MWS Ukrainy, na konferencji prasowej 3 kwietnia 2014 roku, w masowe morderstwa w centrum Kijowa zamieszana była tak zwana „czarna rota” oddziałów specjalnych milicji „Berkut” pod dowództwem majora milicji Dmytra Sadownika, którzy strzelali do demonstrantów przy ulicy Instytuckiej; snajperzy grupy specjalnej SBU ALFA, którzy wykonywali zbrodnicze rozkazy byłego dowodzącego SBU Aleksandra Jakimenki i Wiktora Janukowycza. Oprócz nich w okrutną akcję zamieszani byli najemnicy opłaceni przez władze, wywodzący się z grup przestępczych, których organizował i uzbrajał były szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Witalij Zacharczenko, dyrektor holdingu medialnego „Kontakt” Wiktor Zubryсkyj, biznesmen Ołeksij Czebotariow oraz przewodniczący charkowskiego klubu bojowego „OPLOT” Eugenij Żylin. Wszyscy oni w większym lub mniejszym stopniu, byli związani z rosyjskimi służbami specjalnymi.

Putin, zresztą, nie po raz pierwszy planował utopić Kijów we krwi. Podczas Pomarańczowej Rewolucji jesienią 2004 roku doradzał Kuczmie strzelać do demonstrantów na Majdanie. 3 kwietnia 2005 roku na konferencji prasowej w Kijowie mówił o tym przewodniczący Fundacji „Odrodzenie” George Soros: „Prezydent Putin radził prezydentowi Kuczmie otworzyć ogień do ludzi podczas Pomarańczowej rewolucji. Na szczęście Kuczma nie przyjął podobnej propozycji”.

W zimie 2014 roku Putin przygotowywał krwawy scenariusz w centrum Kijowa. Według słów tego samego ówczesnego kierownika SBU, ukraińska służba bezpieczeństwa ustaliła, że po 20 stycznia w portach lotniczych „Gostomel” oraz „Żuliany” pod Kijowem lądowały samoloty transportowe z Rosji. „One przywiozły środki dla zniszczenia demonstrantów – 5100 kilogramów materiału wybuchowego, specjalnych środków i broni” – stwierdził kierownik SBU.

Następne wydarzenia pokazały, że Putin, opętany ideą odnowienia i ekspansji rosyjskiego imperium, na przekór zdrowemu rozsądkowi i pragmatycznym interesom Rosji, gotowy jest realizować swoje imperialne plany z maniakalnym uporem. Żaden rozlew krwi go nie powstrzyma. Świadczy o tym bezpardonowa aneksja Krymu i inwazja terrorystów na Donbasie, w szczególności, z podmoskiewskiego specjalnego pododdziału powietrzno-desantowych wojsk „Kubianka-1”.

Świat stanął w obliczu poważnych zagrożeń dla globalnego bezpieczeństwa.

Włodzimierz Iszczuk

GK

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *