Przed nowym rokiem w Polsce ukazała się książka polskiego historyka profesora nauk humanistycznych dr. Janusza Józefa Odziemkowskiego oraz ukraińskiego historyka dr. Andrija Rukkasa z Uniwersytetu Kijowskiego im. T. Szewczenki pt. „Polska – Ukraina 1920″.
W publikacji zawarto pytania i odpowiedzi – czy w roku 1920 istniały szanse na utrzymanie niepodległej Republiki Ukraińskiej? Teksty mają charakter akademicki, towarzyszy im refleksja, że brak kompromisu w pertraktacjach o Wołyń i Galicję Wschodnią był porażką obydwu stron, która szeroko otworzył wrota dla ekspansji bolszewickiej Rosji.
Za popełnione błędy Polacy i Ukraińcy zapłacili wysoką cenę. Ukraina doznała okrutnych stalinowskich represji opłaconych życiem wielu milionów obywateli i 70 lat musiała czekać na nową szansę na niepodległość. Polska, opuszczona przez sojuszników zachodnich, uległa w 1939 roku agresji III Rzeszy i Związku Sowieckiego, poniosła ogromne straty i przez 45 lat pozostawała w zależności od Kremla.
Między Polakami i Ukraińcami głęboką przepaść wykopały tragiczne wydarzenia drugiej wojny światowej. Ich uczciwe wyjaśnienie, podobnie jak kultywowanie pamięci o wspólnej walce z ekspansją bolszewickiej Rosji, leży w interesie obu narodów, jeśli wielka idea polsko-ukraińskiej współpracy, jaką przed laty próbowali realizować Józef Piłsudski i Symon Petlura, miałaby żyć i urzeczywistniać się w naszych czasach.
Porozumienie z Polakami było traktowane przez Petlurę jako jedyny możliwy w ówczesnych warunkach „akt ratunku umożliwiający kontynuację walki” i „ruch taktyczny umożliwiający ustanowienie relacji z Europą”. Pomimo nierównoprawnego charakteru sojuszu warto podkreślić, że wkład polskich sojuszników w odrodzenie Armii URL w 1920 roku był bezsprzecznie ogromny.
Polacy w miarę swoich możliwości uzbrajali ukraińskich żołnierzy, wyposażali ich w niezbędny sprzęt, maszyny, amunicję itd. Warto też podkreślić, że polska pomoc wojskowa nie zakończyła się po zawarciu z Rosją bolszewicką traktatu pokojowego. Była w tym wielka zasługa marszałka Piłsudskiego, który pomimo możliwych komplikacji politycznych znajdował nowe formy i możliwości wspierania Ukraińców i idei sojuszu z nimi sam osobiście nigdy nie porzucił.
Sergij Porowczuk, Równe-Kijów, 04.01.17 r.
Leave a Reply