Winnicki Kulturalno-Oświatowy Związek Polaków ma wspaniałą tradycję – każdego roku odwiedzać miasta i miasteczka Ukrainy, związane ze wspólną przeszłością polsko-ukraińską.
W roku bieżącym tak wcześnie zakwitły drzewa, wiosennymi zapachami wypełniło się powietrze, a więc zaplanowana jeszcze w zimie podróż na Tarnoposzczyznę miała odbyć się niezwłocznie!
O słonecznym poranku 23 kwietnia członkowie WKOZP udali się do miejsc, o których wiele czytali bądź oglądali na zdjęciach. Tyle dróg, wycieczek, wspomnień za nami, i na ziemi tarnopolskiej jesteśmy też po raz kolejny (wśród poprzednich wypraw Krzemieniec z jego zabytkami w roku klasyka polskiej literatury Juliusza Słowackiego wraz z wejściem na Górę Zamkową Bony, zapoznanie się z zespołem pałacowo-zamkowym w Zbarażu, pięknym parkiem krajobrazowym i pałacem w Wiśniowcach). I chociaż każdy z nas zawsze otwarty na nowe wrażenia, wydawało się, że nic specjalnie nas nie będzie mogło zaskoczyć. A jednak to się stało!
Być może powodem jest to, że Tarnopolszczyzna to kraj błogosławiony, gdzie mieszkają pobożni mieszkańcy. Na tej ziemi znajdują się liczne klasztory, cerkwie, kościoły, kaplice, jaskinie pustelników.
Rzeczywiście, potrzeba czasu, abyśmy w pełni uświadomili sobie całą wielkość, świętość, niepowtarzalność miejsc, które mieliśmy szczęście odwiedzić. Ileż jest warte ostatnie błogosławieństwo w Zarwanicy – dumie grekokatolików całego świata! Często nazywano ją ukraińskim Lourdes. W czasie odpustów do Maryjnej świątyni w Zarwanicy przybywają setki tysięcy wiernych. Papieżowi Janowi Pawłowi II podczas jego pobytu na Ukrainie w 2001 roku towarzyszył obraz Matki Bożej Zarwanieckiej. Ponad 400 lat temu Matka Boża objawiła się dzieciom we wsi Jazłowiec rejonu buczackiego.
Wkrótce na tym miejscu powstał klasztor (tutaj mieliśmy nocleg, niedzielną Mszę Świętą, wycieczkę do muzeum bł. Marceliny Darowskiej – patronki rodzin). W klasztorze znajduje się grobowiec sióstr zakonnych. Faktycznie jest to mauzoleum, w którego wnękach są pochówki. Urządzone w sztucznie utworzonej jaskini na zboczu góry. W tym klasztorze, na tych wzgórzach zostały nasze serca.
Nie można pominąć faktu, że na terenie obwodu tarnopolskiego znajduje się ponad 100 drewnianych cerkwi. Niektóre z nich to – prawdziwe dzieła dawnej architektury. W epoce cegły i betonu zadziwiają niepowtarzalnością i subtelnością.
Niezapomniane wrażenia pozostawiło oglądanie ręcznie wykonanych prac galicyjskiego rzemieślnika Jana Pinzla: figura św. Onufrego na drodze krzyżowej Rukomskich skał z trawertynu, w kościele Wniebowzięcia Przenajświętszej Maryi Panny w Buczaczu. W tym miasteczku obejrzeliśmy jedyny na Zachodniej Ukrainie barokowy ratusz. Mieliśmy szczęści spotkać tutaj miejscowego krajoznawcę z jego legendami i opowieściami o przeszłości i teraźniejszości kraju, historiami o znanych postaciach, których życie jest związane z tą ziemią: o słynnej piosenkarce Salomei Kruszelnickiej, żydowskim pisarzu Szmuelu Agnonie, o buczackim pochodzeniu ukraińskiego pisarza Wsewołoda Niestajki i austriackiego psychiatry Zygmunda Freuda.
Na zawsze w naszej pamięci pozostanie wspaniały kościół p. w. św. Stanisława w Czortkowie, zadziwiająca opowieść proboszcza o jego tragicznym losie, poniewieraniu księży za czasów komuny. Nie zapomnimy o Trembowli – stolicy książąt trembowelskich, o dawnej mocy których świadczą ruiny twierdzy i
Podgórski klasztor obronny, oraz Mikuliniec – miasteczka z fortecą, pałacem z atlantami i kościołem, elewacja którego przypomina kościół Rocha w Paryżu, kościoły w Sycylii, kirchę w Dreźnie.
Ogólnie rzecz biorąc, ta podróż małymi miasteczkami miała wyjątkowy smak prawdziwości, niepowtarzalności, kolorytu i chce się znowu kiedyś tu wrócić. I chociaż zdobytej duchowości i życiowego optymizmu na długo wystarczy, spodziewamy się kolejnego spotkania wkrótce!
Ija Misiecka, opracowanie Irena Rudnicka, 29.04.16 r.