26 maja 2020 roku. Tego dnia, po porządnym odpoczynku w Kijowie, kiedy można na kilka dni było chwilowo zapomnieć o cmentarzach, krzyżach i tragicznych historiach z nimi związanych, przyjechaliśmy do Żytomierza – stolicy wschodniego Wołynia.
Czekała na nas już czas dłuższy prezes Żytomierskiego Obwodowego Związku Polaków na Ukrainie Wiktoria Laskowska-Szczur.
Najpierw Pani Wiktoria zabrała nas do katedry Świętej Zofii, zbudowanej w połowie XVIII wieku, pod którą 3 maja 1920 odbyła się defilada Wojska Polskiego, kierującego się w kierunku Kijowa z udziałem Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Przy katedrze, w pałacu biskupów, znajdowały się wtedy pokoje mieszkalne naczelnego wodza. Stąd pojechaliśmy na cmentarz polski, założony jeszcze w 1799 roku, który w różnych źródłach nazywają najpiękniejszym cmentarzem Ukrainy po Łyczakowskim. Zwróciła naszą uwagę zabytkowa brama z datą „1762”. Być może została ona przeniesiona na ten cmentarz z jakiegoś poprzedniego? Pani prezes opowiadała jak za czasów komuny była ta nekropolia niszczona i jak próbowano ustawić obok wejścia stragany z piwonii, na co po prostu nie pozwolili mieszkańcy miasta. Zobaczyliśmy najpierw grobowiec rodzinny hrabiów Olizarów i piękną piramidę grobową z poniszczoną inskypcją. Ale jednym z najcenniejszych miejsc tego cmentarza był odnowiony grób rodziców Ignacego Paderewskiego – Jana i Anny z Tańkowskich (rodzona matka polskiego artysty i polityka jest pochowana pod Chmielnikiem). Jest to konieczny punkt każdej wycieczki z Polski do Żytomierza.
My zaś przygotowaliśmy się do odwiedzenia zbiorowej mogiły żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zostali tutaj pochowani. Drewniany krzyż, bez żadnej inskrypcji czekał tu na nas. Ze słów Pani Wiktorii, leża tu około 30 Polaków z 1920 roku. Nieco dalej, Pani Prezes pokazała nam wzgórze, gdzie zgodnie z relacjami świadków, zostali pochowani kolejni żołnierzy z wojny bolszewickiej. Miejsce to w ogóle nie jest zaznaczone, ale obok stoi ciekawy pomnik braci Bronisława i Stanisława Matyjewicz-Macejewiczów, którzy zginęli w Sewastopolu roku 1911 w wypadku samolotowym, więc zostali pierwszymi znanymi polskimi lotnikami, którzy zginęli w wypadku lotniczym.
Oczywiście, wielkie wrażenie sprawiła na nas odrestaurowana cmentarna kaplica świętego Stanisława, która była uszkodzona w czasach Drugiej Wojny światowej. W tyłach kaplicy stoi potężny pomnik biskupa Łucko-Żytomierskiego Karola Antoniego Niedziałkowskiego, zmarłego w 1911 roku.
Pani Laskowska-Szczur pokazała nam ciekawą inskrypcję na grobie doktora Władysława Kunickiego. Sadząc z daty „1863”, wyrytej na jego mogiłię, co świadczy, że brał on udzał w Styczniowym powstaniu. Jak dowiedzialiśmy nieco póżniej, w Lublinie jest nawet ulica, nazwana ku jego czci. Ostatnim punktem na cmentarzu był niezwykły żeliwny pomnik w stylu neogotyku krewnej Józefa Kraszewskiego. Obok niego zachował się grób rodziny Moniuszków.
Pani Prezes już od pewnego czasu stara się o to, żeby uzyskać środki na godne upamiętnienie żołnierzy z 1920 roku i na prace renowacyjne najbardziej cennych nagrobków. Spodziewamy się, że może nasza akcja trochę pomoże w tym działaniu.
Dmytro Antoniuk, 19 czerwca 2020 r.
Leave a Reply