Robert Makłowicz na Ukrainie

Makłowicz na Placu EuropejskimRobert Makłowicz podróżuje na Ukrainę, na Wschodnie Podole, na Kresy dawnej Rzeczpospolitej. Tej podróży został poświęcony 212 odcinek jego programu „Makłowicz w podróży”, emitowanym w TVP2. Makłowicz to jeden z najpopularniejszych polskich kucharzy, którego programy od ponad dekady możemy oglądać w polskiej telewizji.

Jak czytamy w opisie odcinka, poświęconego Wschodniemu Podolu „głównym miastem tej pięknej krainy jest Winnica, leżąca nad rzeką Boh. Nazwa Winnica nie ma nic wspólnego z winem”. Zwiedzanie miasta Robert zaczął od dworca. Dla Polaków jest to historyczne miejsce. Krakowski podróżnik przypomina spotkanie w Winnicy marszałka Józefa Piłsudskiego i Semena Petlury.

Było to 16 maja 1920 r. Na peron wjechał pociąg z Kijowa, z którego wysiadł naczelnik Józef Piłsudski. Winnica pełniła wówczas rolę stolicy Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Wojska polskie i ukraińskie Semena Petlury wyzwoliły Kijów od bolszewików. Potem była wspólna parada na Kreszczatiku. Z dworca Piłsudski pojechał do centrum miasta. W budynku dawnej Rady Miejskiej Ukraińcy wydali przyjęcie na cześć strony polskiej. Marszałek wypowiedział historyczne słowa: „Nie może być niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy”. Niestety, potem przyszła ofensywa bolszewicka, Bitwa Warszawska i Pokój Ryski.

Po krótkiej lekcji historii Robert wybiera się na Rynok „Urożaj”, jest to największy targ miejski. Główne wejście prowadzi wprost do działu mięsnego. Mięsa tu pod dostatkiem, a króluje wieprzowina i najsłynniejsze na Ukrainie wieprzowe „sało”, czyli dojrzewająca, lekko wędzona słonina. Inny specjał to świńskie uszy. Można je sobie samemu przyprawić octem spirytusowym, solą oraz pieprzem. Jak ktoś nie przepada za mięsem, może zakąsić suszonymi kalmarami i suszoną rybą. A wszystko to świetnie pasuje do wyjątkowego piwa, niefiltrowanego berdyczowskiego – ma tylko 7 dni trwałości.

Berdyczów zaś znany nam z powiedzenia „Pisz do mnie na Berdyczów”. Sektor warzywny targu znajduje się poza główną halą, a to dlatego, bo by się w niej nie zmieścił, tyle tu wspaniałości. Podole ze swoim czarnoziemem jest spichlerzem Ukrainy. To tutaj rodziły się największe magnackie fortuny dawnej Rzeczypospolitej. Na tym targu i w ogóle na Ukrainie trzeba koniecznie spróbować kiszonek. A kiszą tu nie tylko kapustę i ogórki. Do kiszonek bardzo dobrze pasują bliny ziemniaczane, które Robert przyrządza w hali targowej, wśród kupujących.

Znany polski kucharz na rynku UrożajW pobliskim Brajłowie nasz podróżnik zatrzymał się przed klasztorem żeńskim. W latach komunizmu klasztor był zamknięty, dzieląc los wielu innych obiektów sakralnych. Lokalną ciekawostką Brajłowa jest pałac wybudowany przez hrabiego von Mecka, inżyniera, budowniczego sieci kolejowej w carskiej Rosji. Po jego śmierci hrabina von Meck, dzięki zgromadzonej fortunie, stała się mecenasem sztuki, pomagała finansowo artystom. Jednym z nich był Piotr Czajkowski. Hrabina wyznaczyła kompozytorowi pensję roczną w wysokości 6 tys. rubli. W parku okalającym pałac jest niewielki staw, który zainspirował go do napisania „Jeziora łabędziego”.

W nieodległej Strzyżawce znajduje się skansen wojenny. W dawnym Sojuzie takich miejsc jest mnóstwo. Niedaleko stąd znajdował się Wehrwolf, najdalej na wschód wysunięta kwatera Hitlera, z której zostały tylko gruzy i resztki żelbetowych zbrojeń. Atrakcją turystyczną w Strzyżawce jest kuchnia polowa. Kucharz weteran, Oleksandr Romaniuk częstuje gości słoniną z miodem.

Po powrocie do Winnicy Robert zwiedza muzeum jednego z pionierów współczesnej chirurgii, Mikołaja Pirogowa, urządzone w jego dawnej posiadłości. Pirogow był światowej sławy chirurgiem i uczonym, twórcą atlasu anatomicznego, z którego korzystały pokolenia studentów. Na kolację Robert udaje się do restauracji Welur. Towarzyszą mu konsul polski i burmistrz miasta, który zaprasza na winnickie przysmaki. Z Warszawy do Winnicy jest ok. 800 km, ale codziennie lata na tej strasie bezpośredni samolot. To naprawdę rzut beretem od nas.

Słowo Polskie na podstawie informacji telemagazyn.pl, zdjęcia pochodzą z profilu Roberta Makłowicza w sieci FB, 29.10.16 r.

Skip to content