Problem antysanitarny w Winnicy na przełomie XIX i XX wieków

W Winnicy, przed budową wodociągów w latach 1911-1912 i kanalizacji (stało się to dopiero po II wojnie światowej), problem stanu sanitarnego dzielnic miasta był dość dotkliwy. Z powodu chaotycznej zabudowy i innych przyczyn najbardziej cierpiała z tego powodu żydowska dzielnica Jerozolimka, położona w samym centrum miasta. Tak opisał to w anonimowym tekście z 1902 roku rosyjski konserwatywny, monarchistyczny dziennik z Kraju Południowo-Zachodniego (jak Rosjanie nazywali Kijów, Podole i Wołyń) „Kiewlanin”:

„Ostatnio miałem okazję uczestniczyć w niedzielnym czytaniu dla ludzi w sali wykładowej Wydziału Trzeźwości Publicznej. Czytali „O wodzie”. Prelegent, w popularnej rozmowie, zwrócił uwagę na brudną wodę Bugu, która omywa część miasta zwaną Jerozolimką. To dzielnica najgęściej zaludniona przez żydowską biedotę. Z powodu braku nie tylko wody, ale i oczywiście systemu kanalizacyjnego, wszystkie pomyje z tego rejonu trafiają do przepływającego Bugu. Można sobie wyobrazić, jaką wodę to wytwarza. Dlatego cel prelegenta, jakim było ostrzeżenie ludzi przed korzystaniem z tej wody, jest całkiem zrozumiały i, biorąc pod uwagę jej zanieczyszczenie, nie radził słuchaczom czerpać wody nawet z promu, oddalonego o około pół mili od Jerozolimki. Dobra, roztropna rada… Ale jak życie odpowiada na to wezwanie?

Inteligencja i zamożniejsze warstwy Winnicy korzystają z wody za dostarczanej przy pomocy tragarzy. Mieszkańcy wynajmowali ich i otrzymywali wodę źródlaną lub z Bugu, zależnie od zamożności i upodobań. Nie wiadomo, czy tragarze niosą wodę źródlaną, ale widać, że niosą wodę z Bugu: czerpią ją na naszych oczach. Ponieważ brzeg Bugu, nad którym leży Winnica, jest stromy, konieczne było zorganizowanie zejść do rzeki z beczkami. Dwa takie zejścia, czy to miejskie, czy administracyjne, czy też samych tragarzy, nie wiem, są zbudowane w pobliżu mostu, tuż przy Jerozolimce, czyli w miejscu, które nawet w publicznych wystąpieniach uchodzi za najbardziej niebezpieczne i zanieczyszczone.

A oto, na naszych oczach, dziesiątki beczkowozów codziennie zbierają zanieczyszczoną wodę, a setki beczek dostarczają ją do mieszkań zwykłych ludzi, którzy mogą zapłacić kilka rubli miesięcznie za dostawę wody. A co ze zwykłymi ludźmi, którzy mają własną wodę i w co zamieniają się ostrzeżenia o zanieczyszczeniu wody z Bugu? Być może istnieją inne zjazdy dla beczkowozów, a te, które wskazaliśmy, nie są do tego przeznaczone. W takim przypadku jednak te zjazdy, które prowadzą do brudnej wody, powinny zostać zamknięte i uniemożliwić dostęp beczkowozom.

Sądząc po artykule w tej samej gazecie z 1903 roku, problem nie został rozwiązany i nadal pozostaje aktualny:

„Poprawa urbanistyczna w naszym kraju rozwija się jednostronnie i nierównomiernie we wszystkich częściach miasta. Starając się ozdobić miasto pięknymi domami, pięknymi chodnikami, bulwarami i ogólnie starając się na wszelkie sposoby nadać miastu przyzwoity wygląd, nasze władze miejskie jednocześnie odsunęły na dalszy plan kwestię ważniejszą dla mieszkańców, a mianowicie kwestię stanu sanitarnego miasta. Część miasta zwana „Jerozolimką” znajduje się w szczególnie opłakanym stanie sanitarnym. Gęsto zaludnione i niezwykle zatłoczone ulice tej części miasta, nad Bugiem, zamieszkuje najuboższa część ludności żydowskiej. Nieczystości, które obficie pokrywają tutejsze ulice, latem są unoszone do Bugu, zakażając i zatruwając wodę, której mieszkańcy używają do pojenia i picia. W ten sposób „Jerozolimka” jest siedliskiem chorób, które co roku pochłaniają wiele ofiar, a tej jesieni nabrały charakteru epidemii. Kwestię poprawy warunków sanitarnych w Jerozolimce omówił miasto w 1899 roku (na wniosek gubernatora podolskiego z 21 sierpnia 1899 roku). Sprawa jednak nadal nie posunęła się naprzód.

Opis ilustracji: dostawca wody w beczkach w Winnicy. Pocz. XX wieku, pocztówka.

O. Fedoryszyn, 19 października 2025 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przejdź do treści