Polskie zamki i rezydencje Ukrainy – Winniczyzna. Część 1.

Kontynuujemy publikowanie na łamach portalu WiZyt.NET oraz gazety „Słowo Polskie” fragmentów książki znanego ukraińskiego podróżnika oraz krajoznawcy Dmytra Antoniuka o polskich zamkach i pałacach na Ukrainie. Tym razem wtargniemy do obwodu winnickiego by obejrzeć kilka ciekawostek historycznych z XVI-XIX wieków, związanych ze znanymi Polakami oraz wydarzeniami tego okresu historii…

Polskie zamki i pałace, zbudowane do ostatniej ćwierci XVIII st. na Winniczyźnie, które przetrwały do dziś, można policzyć na palcach. Większość z nich jest skoncentrowana na zachodzie i południu obwodu. Dlatego nasza podróż  będzie zaczynała się prawie na granicy z Mołdową i robiąc  duże półkole, zakończymy wędrówkę w Winnicy. Przekroczywszy granicę obwodu Czerkaskiego z Winnickim  jadąc trasą E50 Humań – Winnica, mijamy Gajsyn i przed Niemirowem skręcamy w lewo, na Szarogród. Po 23 km normalnej asfaltowej drogi wjeżdżamy do Szpikowa.

Miejscowy zamek-pałac został zbudowany blisko 1760 roku – i jest to czy nie jedyną rezydencja na Winniczyźnie, którą historycy odnoszą do doby rokoko. Uwierzymy im na słowo. Właścicielem Szpikowa był Leonard Marcin Świejkowski, który pod koniec życia nabył niemało majątków w Bracławskim, Kijowskim i Podolskim województwach. Chociaż pałac miał wyraźnie obronny charakter (na jego rogach znajdowały się wieże) ale nigdy go nie próbowano zdobyć – Świejkowski  był sprytnym politykiem, i nie poparł Barskiej Konfederacji, dlatego rosyjskie wojska ominęły jego majątek. Leonard Marcin nawet był konsulem Targowicy, która ostatecznie rozproszyła Rzeczpospolitą. Poparcie Rosjan dało mu możliwość wzbogacić się jeszcze bardziej.

Szpików pozostawał w rękach rodziny Świejkowskich  do drugiej połowy  XIX  wieku, gdy wnuk Leonarda Marcina, Leon sprzedał majątek kamerjunkierowi rosyjskiego dworu Nikołaju Bałaszowu. Ostatni, po pożarze w 1907 roku, który zniszczył część pomieszczeń pałacu, znowu go wyremontował. Trochę później zaprosił do Szpikowa Władysława Grodeckiego, który zbudował dla właściciela majątku nowy dom w stylu eklektycznym. Ten budynek stoi trochę wyżej od pałacu i do dziś.
Po 1917 roku zamek-pałac zaznał największych rujnacji za całą swoją historię: zburzono trzy z czterech baszt, na podwórku wzniesiono biuro kołchozu a w starych pomieszczeniach zakwaterowano ludzi, mieszkających dotychczas.

Ze Szpikowa przez Tomaszpól dostaniemy się międzynarodowej trasy P11, którą dojedziemy do Jampola. Miasto jest usytuowane nad Dniestrem, za którym już widnieje Mołdowa. Stąd ruszymy w prawo, malowniczą drogą, równolegle do Dniestru. Za 15 km będzie skręt, na którym stoi ogromna bryła z wydłubaną na niej nazwą «Busza». To jest to.

Wieś Busza jest jedną z najbardziej znanych w obwodzie, po pierwsze dzięki corocznym letnim warsztatom rzeźbiarzy, którzy pozostawiają w prezencie Buszy swoje rękodzieła (stąd właśnie pochodzi bryła-wskazówka), po drugie przez tak zwane Buszańskie  zabytkowe płaskorzeźby skalne, i po trzecie dzięki średniowiecznemu zamkowi. Fortecę wybudował w drugiej połowie XVI wieku założyciel Szarogroda kanclerz Jan Zamojski. W 1617 roku tu (być może w sąsiedniej Jarudze) hetman Stanisław Żółkiewski  podpisał z Iskanderem-Baszą pokojową ugodę, której Osmani jednak nie dotrzymali. To doprowadziło do  boju pod Cycorą, gdzie hetman zginął, i bitwy pod Chocimem, w której wspólne siły Kozaków i Polaków zdobył zwycięstwo nad Muzułmanami.

Przed okresem Chmielniczyzny Buszański zamek był bardzo okazały, otaczały go całe sześć baszt. Na kilka lat po Pilawieckim  boju Bracławszczyzna razem z Buszą przeszła pod władzę Kozaków, którzy odbiły pierwszą próbę Polaków przywrócić sobie tę fortecę  nad Dniestrem. Według legendy tragicznie ułożył się los ukraińskiego garnizonu na czele z sotnikiem Zawysnym  pod końiec 1654 roku. Pod zamek podeszły wojsko polskie – do kilku tysięcy żołnierzy. Dowodzili nim  Stefan Czarniecki  i aż troje Potockich – Stanisław Rewera, Piotr i Andrzej. Znacznie mniejsza po liczebności załoga okupowanego  zamku broniła się  kilka dni. Celnym strzałem Kozacy zdołali skaleczyć w nogę nawet samego Stefana Czarnieckiego. Oczywiście wkrótce prawie wszyscy obrońcy razem z sotnikiem  zginęli na ścianach zamku a pani sotnikowa Maria podpaliła prochową wieżę, zabijając pod ułamkami siebie i kilkunastu nieprzyjaciół. Te wydarzenia zostały opisane przez Michała Staryckiego  w opowieści «Obrona Buszy». Niektóre polskie źródła nazywają pani sotnikową –  Heleną i uważają, że ta załoga była polską, i zginęła w nierównym boju z przewyższającymi ilością Kozakami… Zburzony wówczas zamek więcej nie odbudowano. Jedyną ocalała basztę, obok której znajduje się symboliczny grób Marii Zawisnej , niedawno odremontowano. Co prawda, biały tyńk, którym pokryły ściany, nieco psuje wrażenie autentyczności, którą tworzyły brutalne bryły twierdzy do remontu. Dziś baszta należy do miejscowego historyczno-architektonicznego rezerwatu, korzysta z niej także  duchowieństwo cerkwi, zbudowanej obok.

W Buszy oprócz zamku koniecznie należy odwiedzić stary (kozacki) cmentarz, przy którym znajduje się Buszańska płaskorzeźba. To stary wykrzesany na płaskim piaskowcu rysunek z wizerunkiem ludzkiej postaci, drzewa, koguta, jelenia i innych zwierząt. Data jego powstania do dziś budzi gorące sprzeczki pomiędzy uczonymi. Ktoś uważa, że to pogański symbol, liczący ponad tysiąc lat, inni twierdzą, że  wizerunek św. Onufrija, kult którego był bardzo rozpowszechniony na Podolu i Galicji. Płaskorzeźba znajduje się w jaskini (dawnej świątyni). Ona jest zamknięta, a klucze znajdują się u pracowników rezerwatu.

Kontynuujemy ruch naddniestrzańską  drogą T 0202. W Mohylewie Podolskim, skręciłyśmy w prawo na Winnicę, i za 12 km, wziąwszy jeszcze raz w prawo na pierwszym skrzyżowaniu, znajdziemy się w Ozaryńcach. Tutaj również stoi zburzona twierdza – świadek krwawej przeszłości. Fortecę  wybudowano już po kozackich wojnach, w 1657 roku, i zrobiły to, prawdopodobnie Czuryłowie, którym wieś należała do końca tego stulecia. Wiadomo, że w 1690 roku ona została zdobyta przez Polaków – chyba na jakiś czas oni odbiły ją u Turków, którzy jeszcze przez dziewięć lat kolejnych lat rządziły na Podolu. Więcej danych o twierdzy, niestety, nie ma.

Jeszcze w 20.  latach ubiegłego wieku stały tutaj całe kawałki dawnych ścian, dziś mamy tylko rumowiska bramy z półokrągłym wjazdem i pozostałości jednej z baszt. Z  niej odkrywa się wspaniała panorama na centrum wsi, gdzie widzimy dwie cerkwie, kościół i rumowiska bóżnicy. Z tą bożnicą jest związana tragiczna historia z czasów Drugiej Wojny Światowej , kiedy do niej zegnano otoczonych Żydów, zamknięto drzwi i podpalono… Zwęglone bale dotychczas sterczą w ścianach jak nieme świadectwo nieludzkiego okrucieństwa…

Znów jedziemy na Winnicę trasą E 385 i za 27 km skręcamy na Murowane Kyrułowce, gdzie dostaniemy się przez Mrozówkę i Rozdołówkę. Po odnalezieniu szkoły-bursy, trafimy do dawnego majątku, który za swego istnienia należał do kilku właścicieli.
Pierwotnie miastem rządził ród Czurylów, od którego ono dostało nazwę Czuryłowce. Ci szlachcice w XVI wieku wybudowali tutaj twierdzę-bastion. Po wygaśnięciu ich rodu Czyryłowce dostały się krewnym – Kossakowskim. Katarzyna z Potockich Kossakowska  odmówiła przysięgnąć na wierność Katarzynie II  i tym samym jej podolskie majątki okazały się pod ryzykiem konfiskaty. Czuryłowce, nazwa których wówczas już prawdopodobnie, transformowała się w Kuryłowce, pozostały w polskich rękach dzięki Stanisławowi Szczęsnemu Potockiemu, który miał niemały wpływ w Petersburgu. Miasto potem przejął niezbyt bogaty Stanisław Delfin Komar. On zapoczątkował w Kuryłowcach burzłiwą działalność: w miejscu średniowiecznej twierdzy wybudował kłasycystyczny  pałac, neogotycką kaplicę, przebudował arsenał na stajnię, wzniósł dwa łukowe kamienne mosty. Wskutek tego powstała ostateczna nazwa miasta – Murowane Kuryłowce. Trochę później przybył tu Dionyzy Mikler, który ozdobił parkiem i bez tego okazały majątek.

Komarowie  uważały się za kosmopolitów i przyjmowały w pałacu mnóstwo cudzoziemców – głównie, francuskich emigrantów. Teatr w ich domu wydawał przedstawienia wyjątkowo frankojęzyczne. Wreszcie, Stanisławowi Delfinu  sprzykrzyło się życie na Podolu i on na zawsze wyjechał z rodziną do Francji. Ale przed tym jak porzucić Podole, w 1825 roku  jego córka Delfina zawarła ślub z  synem Zofji Glawone  i Stanisława  Szczęsnego Potockiego Mieczysławem w sali Balowej pałacu. Związek okazał się nieudanym. Przez zdrady i afery Mieczysława Delfina musiała od niego odejść. Za granicą Delfina została «muzą polskiego romantyzmu», romansując z Chopinem, Krasińskim i Słowackim. Ostatnim właścicielem Murowanych Kuryłowiec  z rodu Komarów był syn Stanisława Delfina Aleksander, który sprzedał majątek rosyjskiemu admirałowi Nikołaju Czichariowu około 1870 roku. Po tym pałac przebudowano i on stracił prostokątny attyk, który zastąpiono trójkątnym, a także rzeźby, które ozdabiały jego dach. Natomiast wnętrza mało się zmieniły.

Pałac w Murowanych Kuryłowcach  jest unikatowym, ponieważ do jego kompleksu wchodzi i znaczna część XVI-wiecznego bastionu i eskarpy, w której teraz znajdują  się pracownie i garaże. Twierdzę budowano inaczej niż zwykle – zamiast mocowania bloków z pomocą specjalnych roztworów, w każdym kolejnym kolejnym kamienu drążono otwór, w który wchodziła ostra krawędź innego kamienia. Taki sposób przypomina budowę izby. Po Drugej Wojnie Światowej w tamtejszym garażu znaleziono jedną z czterech armat czasów napoleonskich wojen, które zdobiły kiedyś majątek. Armata trafiła do Baru. Za radzieckiej władzy w pałacu otworzono szkołę-bursę, która działa i dziś. W latach 60. lat dla tego celu przeprowadzono rekonstrukcję pomieszczeń, przez co wiele zabytkowych cennych wnętrz utraciło swój pierwotny wygląd. Tym niemniej, i teraz jest na co popatrzeć. W szczególności, to kilka cylindrycznych pieców, a także była Sala Balowej (teraz biblioteka), gdzie na suficie przetrwała mozaika z wizerunkami liry, kifary i awłosa  – antycznych muzycznych instrumentów. Nie omińcie uwagę i inne zabudowania majątku – dobrze wygląda zbrojownia-stajnia z kariatydami, w której znajduje się dziś sala gimnastyczną i byłą neogotycka kaplicę, przekształconą w pralnię.  Za zewnętrzną ścianą znajduje się również umocnienie linii Stalina. Obowiązkowo pospacerujcie i parkiem. Obok pałacu jest górny most, pełniący kiedyś i rolę śluzy. Pod nim – zapierająca dech przepaść. Obok znajduje się ścieżka, na której stoją dwie wycięte  w monolitowej skale ławeczki, a na dole migocze na słońcu jeziorko. Przez nie przerzucono most łukowy – rówieśnik pałacu, z którego aktywnie korzystają i dziś – to droga do sąsiedniej Chmielniczczyzny.

Musimy wrócić na winnicką trasę, skręcić tam w lewo, a za 5 km w prawo – na Szarogród, w którym w całości zachowało się historyczne centrum z zabudowaniami końca XIX st.

W maju 1585 roku kanclerz Jan Zamojski  rozpoczął tu budowę twierdzy i miasta, które nazwał dla uczczenia swojego legendarnego przodka rycerza Floriana Szarego Szarogrodem. Razem z zamkiem, Zamojski założył kościół, działający dotychczas, i zaprosił do miasta Żydów, którzy wybudowały tutaj najstarszą na Winniczyźnie obronną bóźnicę (w 1589 roku).

Jan Zamojski był chyba  najbardziej wykształconym człowiekiem w Rzeczypospolitej w swoich czasach. Studiował na uniwersytetach Paryża, Strasbourga i Padui, gdzie został rektorem akademii, napisał naukową pracę «O rzymskim senacie». Wróciwszy na ojczyznę, stał się jednym z bardzo wpływowych polityków, odegrawszy rozstrzygającą rolę w wybraniu na nowego króla francuskiego królewicza Henryka Valua. Po tym, jak nowo wybrany król wkrótce uciekł do Paryża, Zamojski  i jego sprzymierzeńcy doprowadził do wybrania królem Rzeczypospolitej Węgra Stefana Batorego. Monarcha przez całe życie był tak wdzięczny swojemu kanclerzowi, że zajmując się polityką zewnętrzną, pozostawił wszystkie wewnętrzne sprawy Zamojskiemu. Po śmierci kanclerza Szarogród, który na ten czas już był dużym miastem z prawem Magdeburskim, otrzymał syn Tomasz, który również był bardzo wykształcony  – robił wypracowania z fortyfikacji, a także zasłynął jako działacz wojskowy. Za jego czasów Szarogród osiągnął największy rozkwit.

Twierdza, pozostałości której dobrze widać właśnie przy wjeździe z boku Dżuryna, jak i całe miasto niemało razy zaznawała napadów. Po raz pierwszy oblegał ją Seweryn Naływajko, znacznie uszkodziwszy obwarowania, po nim – kozacy Maksyma Krywonosa, którzy zajęły miasto. Później Ukraińcom udało się odbić pierwsze oblężenie Polaków, ale wkrótce musieli oddać twierdzę Marcinowi Kalinowskiemu, który poprzednio zdobył sąsiednie Czerwone, zabijając pułkownika Daniła Neczaja.

Kiedy Podole przeszło pod władzę Turków, ci zmienili nazwę Szarogrodu na Kuczuk Stambuł – Mały Stambuł.
Gdy ród Zamojskich  wygasł, miasto zmieniło kilku właścicieli. Rządziły nim Koniecpolscy, Lubomirscy, Walewscy i, wreszcie, kupił go były powstaniec książę Roman Sanguszko. Dzięki niemu Szarogród  znów rozkwitnął. Książę zabronił rujnować prastarą twierdzę, którą już rozciągały na kamienie mieszkańce miasta, ponieważ sam był wielkim zwolennikiem opieki nad zabytkami.

Ciekawą pamiątkę znajdziemy za budowlą prokuratury (ul. Lenina, 180), a nie na ulicy Marksa, jak twierdzą niektórzy turyści. Bardzo ciekawa, renesansowa jednopiętrowa kamienica, tak zwana palazzo in fortezza jest unikatowa dla polskich fortyfikacji. Jakimś sposobem ona znalazła się w 90-ch latach ubiegłego wieku w prywatnej własności? Wejść do niej nie da rady. A gdyby było można trafić do środka, to, być może, i dziś na jednej z ścian zobaczymy prastary rysunek z wizerunkiem Szarogroda, data budowy «1585» i marmurowa tablica, która informuje, że «28 czerwca 1864 roku w zamek uderzyła błyskawica». Czy władze podejmą decyzje o dostępie turystów do unikatowej pamiątki – nie wiadomo. Obok kamienicy, w  zaśmieconych krzakach stoi jeszcze jedna nieduża baszta, która wchodziła do składu twierdzy. Ją lepiej widać z prywatnego dziedzinca, który znajduje się poniżej.

Dmytro Antoniuk

Tłumaczenie – Tania Denisewicz

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *