13-14 grudnia 2013 roku na zaproszenie Konsulatu Generalnego RP w Winnicy gościł i śpiewał zespół muzyczny VOX – gwiazda polskiej sceny estradowej lat 80. ubiegłego wieku. Witold Paszt, Jerzy Słota i Dariusz Tokarzewski zgodzili się udzielić jedynego na Podolu wywiadu dziennikarzowi „Słowa Polskiego”.
Na Ukrainie dzisiaj panuje niezbyt zdrowa atmosfera. Nie baliście się tutaj przyjechać?
– Jesteśmy tutaj przede wszystkim przez to, że mamy słowiańskie dusze, mieszkamy obok Ukrainy, w Zamościu, w linii prostej 90 km pd Lwowa. Czujemy się braćmi Ukraińców i bardzo trzymamy kciuki za Ukrainę, żeby atmosfera się uspokoiła, żeby Ukraina jednak dołączyła do Unii Europejskiej. Chcemy żeby można było bez problemów odwiedzać znajomych i rodzinę na Kresach. Pamiętamy taki przejściowy okres przed tym, jak Polska podpisała umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, kiedy bardzo dużo Ukraińców przyjeżdżało w nasze strony, handel kwitł i wszyscy byli zadowoleni – Ukraińcy mieli towary, Polacy pieniądze i na odwrót, bo Polacy też przyjeżdżali tutaj po towary. Jednego dnia ktoś „wpadł na pomysł”, żeby zamknąć granicę i to był bardzo zły pomysł, który ograniczył ludziom wolność i swobodę poruszania się. Dla tego bardzo chcieliśmy żeby z naszymi sąsiadami komunikować się, jeździć do nich, przyjaźnić się, a czasami nawet razem napić się wina!…
… Nasze narody są bardzo bliskie, mimo różnych drastycznych wydarzeń historycznych, które zostały załagodzone, aczkolwiek dzisiaj (Red.: 13 grudnia) jest dla nas symboliczny dzień wprowadzenie 32 lata temu stanu wojennego w Polsce, no i dla was, ponieważ odbywa się okrągły stół Janukowycza z opozycją. Jechaliśmy na Podole, podziwiając bogactwo ziemi, przyrodę, a przede wszystkim, ten potencjał jaki Ukraina może mieć z gospodarki rolnej i nie tylko, bo widzimy co się dzieje. Byliśmy kilka razy we Lwowie, tutaj jesteśmy po raz pierwszy. Miałem okazję przejść się Winnicą. To niebywałe, jak się zmieniła Ukraina, widać duże postępy w tym jakie powstają firmy, jakie stacje paliwowe znajdują się po drodze …
… Jechaliśmy bardzo dobrym 150-kilometrowym odcinkiem drogi do Żytomierza, nie mieliśmy żadnych obaw, zaproszenie przyjęliśmy z wielkim zadowoleniem, bo bardzo lubimy przyjeżdżać do swoich rodaków i przyjaciół z Ukrainy. Poza tym śledzimy na bieżąco doniesienia z mediów. Nie było żadnych sygnałów, żeby tu nie przyjeżdżać.
… Kiedy był jeszcze w całości Związek Radziecki, to jeździliśmy i na Ukrainę, i do Rosji, i na Kaukaz, graliśmy bardzo dużo koncertów, i zauważyliśmy jak jesteśmy odbierani, nasza muzyka, nasze głosy. Lubimy przyjeżdżać do ludzi którzy są muzykalni, a Ukraińcy są bardzo muzykalni, kochają muzykę. Bardzo wzruszył nas jeden koncert, który graliśmy 3 lata temu we Lwowie, śpiewaliśmy tam kolędy w Katedrze Lwowskiej Zaryzykowaliśmy, by zapytać u biskupa czy możemy coś swego tam zaśpiewać? On oczywiście pozwolił. Byliśmy bardzo wzruszeni, łączy nas wszystkich po prostu muzyka.
Jesteście muzyczną formacją z tradycjami, jaka reagują ludzie na wasze piosenki na Ukrainie?
– Kiedy śpiewamy kolędy, to trudno wyczuć atmosferę, ludzi potrzebują od nas energii, która jest schowana w naszych własnych utworach. Kolędy, to są specyficzne utwory…
…Gdy graliśmy kolędy w paru kościołach w Polsce, to od razu ludzie dołączały się do śpiewania, do zabawy i klaskania, bo kolędy są pieśniami radosnymi. Bóg się rodzi, musimy cieszyć się!
Jak śpiewamy piosenki popowe, bardziej rozrywkowe, to od pierwszego utworu wciągamy ludzi, zobaczycie to jutro jak to robimy! (14 grudnia w winnickiej filharmonii odbyła się Polska Wigilia z udziałem VOX)…
… No i jeszcze o zespołach, bo właśnie teraz nasz reżyser wpadł na świetny pomysł, udziału naszej kapeli w Sylwestrze, który odbędzie się tam, gdzie jest odczuwalna ewidentna tęsknota do zespołów starej generacji. Czyli my, stara branża, tak zwany Oldskul, wystąpimy z młodymi artystami, którzy nie tak dawno zostały wylansowani, i przywitamy z nimi wspólnie Nowy Rok. To powinno dać ludziom bardzo dużo do myślenia. My śpiewamy piosenki lat 70., 80., młodzi śpiewają swoje utwory ale również śpiewają i covery, które są zaprogramowane przez reżysera. Myślę że nasza noworoczna impreza wypali, bo bardzo dużo o tym się mówi. To jest super rzecz, mogę pochwalić się w imieniu moich kolegów, że kto podchodzi do nas z młodszych kolegów, to mówi „Koledzy, szacun. Jak wy to robicie!?”. Za czas istnienia VOXu zaśpiewaliśmy mnóstwo utworów, nasz repertuar jest bardzo bogaty. Tutaj w Winnicy zaśpiewamy tylko jedną piętnastą z tego co mamy w swoim repertuarze. Młodzi artyści są fajni, ale nie mają programu godzinnego. Przyjedzie na przykład Pektus, moja ulubiona kapela, zaśpiewa trzy piosenki i to będzie cały ich program, a potem no dobra panowie, covery słuchamy w telewizji, no a gdzie wasz program? Ale Perfekt, Be Gees… To są zespoły, które mają tradycje.
Teraz jak jechaliśmy samochodem, to słuchaliśmy ukraińskich stacji radiowych, które grają piękną muzykę, swoją. Taką nieodbiegającą od lat 70., 80… i mają swój rynek. W Polsce chyba ktoś wpadł na pomysł żeby tych artystów lat 70. wyczyścić…
Czy macie sentyment do Podola, Galicji, Wołynia, jak do ziem kresowych?
– Wy Polacy na Kresach jesteście bardziej patriotyczni, niż niektórzy Polacy w kraju. Mam ogromny sentyment do tych terytorium z racji tego, że matka mojej żony (mówi Witold Paszt) pochodziła z Krzemieńca. Niedawno sobie i żonie obiecałem, że jak zrobi się ciepło, to zrealizujemy taką sentymentalną wycieczkę śladami przodków. Na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie leży dziadek albo pradziadek mojej żony, który był sędzią we Lwowie. Również mamy rodzinę w Stryju, też chcemy ich odwiedzić. I na pewno to zrobimy!
Rozmawiał Jerzy Wójcicki, opracowanie Ania Szłapak
Fragment wystąpienia zespołu VOX w Winnicy
{youtube}NiTwD4qEixY{/youtube}
Leave a Reply