Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » Perełki Zofiówki

Perełki Zofiówki

Fot. discoverukraine.com.ua

Od króciuchnego naszkicowania dziejów Zofiówki przechodzimy do opisu topograficznego jej położenia, oraz dających się tu dotąd widzieć różnorodnych osobliwości.

Na ogromnym płaskowzgórzu, formującym krańcową z prawego boku połać ogrodu, znajduje się staw, z którego przezroczyste wód kryształy, za pomocą podziemnych kanałów i śluz amsterdamskich, opływają znaczną część ogrodu; formują tam w przelocie różne mniejsze wodozbiory, i wreszcie ze szczytów skał, najcudniej ugrupowanych, spadają na dół pełną majestatu olbrzymią kaskadą. Kaskada ta, jedna z głównych ozdób Zofiówki, zlewa się do dolnej, położonej u wrót wejściowych sadzawki, i tworzy tym sposobem misterne dwóch rezerwoarów połączenie.

Na całej przestrzeni wodnej między stawami komunikacji wykonano, przy pomocy bogatej od natury w łomy skaliste kotliny, nieskończoną ilość oddzielnych tworów sztuki i krajobrazów. I tak, u wejścia do ogrodu, tuż ponad modrym dolnej sadzawki wód kryształem, spotykamy wspaniały pawilon Flory; po jej bokach mamy dwie drogi: jedną, wiodącą na prawo do stojącej nad strumykiem łazienki, drugą na lewo, u stóp gór, porosłych niebotycznymi drzewami, do oranżerii, i z czwartej strony sadzawki widzimy najpiękniejszą grupę skał, ubraną w drzewa, bluszcz, tarasy i posągi. Długi ten szereg najrozmaitszych widoków zamyka mniejsza sadzawka, otoczona wieńcem gór z obeliskami i kaskadą na szczycie, a w jej środku wysepka, z pełnym koszem marmurowym kwiatów. Widok z otaczającego obelisk tarasu na te sadzawki, wysepkę, skały, wodospad, tudzież nieskończone massy drzew dokolnych, jest najpiękniejszym w całym ogrodzie i tutaj zmęczeni przechadzką lubownicy krajobrazów przepędzają długie chwile wypoczynku, niemego uwielbienia.

Opuściwszy sadzawki, kaskadę i grupy skał, idziemy w górę drogą, ostawianą dotąd zwykle wazonowymi kwiatami, do źródła Hippokreny. Tu na podstawie kamiennej stoi słup murowany z posągiem Wenery; ze słupa tryska źródło i wlewa szklistą strugę w otaczającą ją marmurową muszlę. Poza źródłem Hippokreny droga idzie mimo Skały Łokietka, na zasadzone rzadkimi różnych stref drzewami pola elizejskie. Zaledwie zniknie z oczu ten park czarujący, z jednej strony wychyla się z za drzew rozkoszne zacisze, znane pod nazwą ustroni greckich mędrców, a z drugiej gazon z popiersiem Trembeckiego.

W bliskośći miejsc, poświęconych kultowi myśli ludzkiej i sztuce, ukazuje się w koronie świerków i jodeł amerykańskich lwia grota, z obszernym skalistym wnętrzem, ławą granitową, łączącym się w zagięciach pieczary źródłem i napisami, rytymi niegdyś na głazie ręką rozbawionego amfitryona.

Przebywszy most drewniany, wchodzimy do innej, piękniejszej jeszcze groty, z białym marmurowym posągiem Wenery, ponad szczytem której spada za odkryciem potajemnej śluzy kryształowy welon wodospadu. Ostatnim etapem ogrodowej wędrówki jest górny staw przestronny, z wysepką Anti-Cyrce na dalekim planie i murowaną wśród niej altaną.

Taki jest, skreślony à vol d’oiseau, szkic środkowej części ogrodu. Krańcowe połacie parku, składające się wyłącznie z przepysznych gajów, modrzewiowych lasów i bzowych, lub modrzewiowych zarośli, ciągną się dokoła na niedosięgłych okiem przestrzeniach. Wśród tych leśnych obszarów, w jednym miejscu ukazują się długie szeregi olbryzmich cieplarni, w drugim liczne, niedawno wymurowane budynki szkoły ogrodniczo-rolniczej, w innym granitowe kosze z kwiatami, ananasarnie i oddzielne budynki na figi, migdały i banany.

Z myślą przepełnioną to natłokiem wykutych w kararyjskim marmurze illustracji metamorfoz Owidiuszowskich, to grupą snujących się tu niegdyś piżmowanych i pudrowanych z drugiej połowy osiemnastego wieku tulczynieckich postaci, to złowieszczymi widmami Gonty i Żeleźniaka, zlewającymi strugi krwi ludzkiej w wydrążone nieopodal jednocześnie kastalskie źródła Hippokreny, opuściłem, marzący a smutny, dawne magnackiego epikureizmu sanktuarium i, wsiadłszy do bryczki, razem z towarzyszem wędrówki, pociągnąłem zwolna ku Humaniowi.

Walery Franczuk na podstawie tekstu Edwarda Chłopickiego, „Stepowe szlaki”, „Kłosy”, 1880 r., t. XXXI, Nr 802, s. 316-317.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *