Ojciec Władysław Wanags jednocześnie służył w parafiach Gródka, Satanowa, Andrzejowiec (rej. czemerowiecki), Wołoczysk, Tarnorudy, Zawalijki (rej. wołoczyski), Tynnej (rej. dunajowiecki).
Pod opieką duchowną księdza i bezpośrednim kierownictwem w ciągu 10 lat zbudowano dwadzieścia nowych kościołów, dwadzieścia dziewięć plebanii, a także wyremontowano dziewięć świątyń. W 1998 roku zakończono budowę jeszcze jednego obiektu – Domu Miłosierdzia dla potrzeb ubogich, osób starszych i bezbronnych ludzi na terenie gródeckiej parafii. Dla budowy tego obiektu potrzebne były ogromne pieniądze. Ojciec Władysław często jeździł za granicę z prośbą o pomoc materialną.
Po ukończeniu budowy kościoła w Gródku, ksiądz Władysław rozpoczął budowę świątyni we wsi Tynna (1990 – 1992), gdzie było dużo wiernych, którzy potrzebowali Bożego Słowa. Od kościoła we wsi Kumaniw (1990 – 1991) pozostała tylko jedna ściana, kiedy ksiądz Wanags wziął się za jego odnowienie. Lecz po kilku latach w tym kościele odbyła się pierwsza Msza św! Jednocześnie został odnowiony kościół rzymsko-katolicki we wsi Jaseniówka , który służył dla kilkuset wiernych z okolicznych wsi
Ciekawie układała się historia kościoła we wsi Smotrycz rejonu kamieniecko-podolskiego. Ów kościół został zamieniony przez władze radzieckie na klub oraz muzeum ateizmu. Kilka dni przed Bożym Narodzenem 1990 r. ojciec Wanags z grupą wiernych zwrócił się do władz rejonowych z prośbą o oddanie świątyni katolikom. Wówczas otrzymał od urzędnika następującą odpowiedź: „Kościół możecie odzyskać tylko po moim trupie!” Wtedy kapłan z grupą parafian wszedł do sali konferencyjnej, postawił na stole Krzyż oraz figurkę Matki Bożej i zaczął się modlić, przez co wywołał u obecnych tam pracowników prawdziwą panikę. Potem ojca Wanagsa wielokrotnie wzywano do Rady Rejonowej na rozmowę. «Co robisz?» – pytali. «A co można zrobić z biurokratami? Oddajcie kościół wiernym, on do nich należy», – odpowiadał ksiądz. Walka kapłana z władzą zakończyła się sukcesem. Kościół powrócił do rzymsko-katolickiej wspólnoty, a na święto Bożego Narodzenia w kościele odbyła się pierwsza Msza święta. Kiedy urzędnik, który w sposób szczególny przeszkadzał ojcu Wanagsowi w jego pracy, nagle zginął w wypadku samochodowym, władze zaczęły się bać otwarcie walczyć z księdzem Władysławem.
W podobny sposób, jak w Smotryczu, został zwrócony i odbudowany kościół w Jarmolińcach.
Świątynia w Satanowie (1990 – 1994), gdzie mieszka sporo Polaków, została zniszczona przez bolszewików przed drugą wojną światową. Biorąc pod uwagę liczne prośby wiernych, ojciec Wanags zwrócił się do władz z prośbą o przeznaczenie działki ziemi w pobliżu opuszczonego cmentarza dla budowy nowego kościoła. Po otrzymaniu pozwolenia, ksiądz wziął się do pracy. Po czterech latach kościół został poświęcony i przekazany katolickiemu zakonowi ojców Paulinów.
O zwrócenie wiernym kościoła we wsi Kutkówce kapłan musiał walczyć dość długo. Lokalne władze nie zgadzały się na oddanie kościoła, w którym funkcjonował Dom Kultury. «Macie swoje dzieci? Chcecie dla nich szczęśliwego losu? Więc nie przeszkadzajcie Bogu. W walce z Bogiem jeszcze nikt nie wygrał», – te słowa księdza przestraszyły urzędników, i wkrótce świątynia została zwrócona wiernym.
Dzięki opiece duchowej i osobistemu wsparciu ojca Władysława powstały nowe kościoły w Sachkamieniu, Loszkówcach, Żyszczyńcach, Mądrygłowach, Petrykówcach. Prawdziwą wojnę o kościół wypowiedziały księdzu Władysławowi władze w Wołoczyskach. W starym kościele katolickim we Wołoczyskach, w czasach panowania reżimu komunistycznego, znajdowała się hala fabryki „Nominal”. Bardzo trudno było ojcu Wanagsowi, nawet przy potężnym wsparciu mieszkańców miasta, zwrócić świątynię wiernym. Władza pod żadnym warunkiem nie zgadzała się na oddanie świątyni, ale parafianie na czele z księdzem nie zaprzestawali: zwracać się do organów ds. religii, do Rady Najwyższej, pisali listy do prasy, w tym do gazety „Trud” i dziennika „Pieprz” . Ze względu na to, że w końcu odzyskany kościół był bardzo zniszczony, ks. Wanags postanowił wybudować nową dużą świątynię w stylu neogotyckim. Obecnie w Wołoczysku, dzięki staraniom ks. Wanagsa, funkcjonują dwa kościoły rzymsko-katolickie: zbudowany nowy i wyremontowany stary. Ojciec Władysław osobiście przyczynił się do budowy kościołów we wsiach Andrzejówka (1994), Smotryczówka (1997), Kuźmin (1997), a także w Czemierowcach (1994 – 1997) i Nowej Uszycy (1994 – 1997). W kolejnych latach zostały zbudowane kościoły we wsiach Sołobkówka, Pidlisnyj Oleksyniec, Balyn, Borszczówka, Zińków, Czercze, Kłynowe, Berdykówce.
Zresztą, cała działalność duszpasterska ojca Władysława była przepełniona miłosierdziem, dobrymi uczynkami oraz miłością, która nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wizytówką ojca Władysława było pozdrowienie «Pokój Wam!». Wszędzie pozdrawiał ludzi tymi słowami. Ojciec Wanags nie tylko kierował budową świątyń, lecz bardzo często sam zabierał się do pracy fizycznej, dając przy tym parafianom przykład prawdziwego chrześcijaństwa.
Pewnego razu miało miejsce wydarzenie, które można porównać z cudem. Podczas budowy jednego z kościołów, ojciec Wanags zaprosił pracowników na obiad. Pracownicy jednak, nie zważając na zaproszenie księdza, kontynuowali pracę. Wtedy, ks. Władysław wszedł po drabinie na dach wznoszonej świątyni, wyciągnął ręce i stanowczo zawołał: „Teraz idziemy na obiad!”. Natychmiast nadeszła chmura i zaczęło padać. Ojciec Wanags śmiejąc się, powiedział: „Oto będziecie wiedzieć, jak księdza nie słuchać. Jak ksiądz powiedział, tak trzeba robić”.
Miłosierdzie było charakterystyczną cechą ojca Wanagsa. On posiadał minimum rzeczy osobistych, odzieży i obuwia. Sam niczego sobie nie kupował, a rzeczy otrzymane w prezencie od parafian natychmiast rozdawał biednym. Pewnego dnia późną jesienią, gdy padało, do kaplicy wszedł ubogi mężczyzna, w zużytym obuwiu, cały mokry, i poprosił o jałmużnę. Ojciec od razu zrzucił z siebie buty i podał je żebrakowi. Pewnego razu, ojciec Wanags pozwolił zamieszkać w Domu Miłosierdzia jednej kobiecie, która nadużywała alkoholu. Wkrótce kobieta opuściła dom, gdyż nie odpowiadał jej tryb życia, który prowadzili mieszkańcy domu. Na zarzuty parafian po tym wydarzeniu, Wanags oznajmił: „Powinienem był dać jej szansę”.
Ojciec Wanags musiał często jeździć w różne miejsca. On wszędzie chciał zdążyć, do wszystkich się śpieszył, bardzo nie lubił się spóźniać, więc często przekraczał dozwoloną prędkość jazdy. „Proszę szybciej, bo na mnie ludzie czekają!” – mówił do kierowcy. Pewnego dnia, gdy ojciec Władysław, jak zwykle, śpiesząc się, przekroczył prędkość, zatrzymał go pracownik milicji drogowej. Patrząc prosto w oczy policjanta, Wanags zwrócił się do niego, mówiąc: „Tak, jechałem szybciej, niż jest to dozwolone. Jednak spóźniam się i nie mogę pozwolić, aby na mnie czekali. Teraz pan odda mi dokumenty i pojedziemy”. Milicjant natychmiast podał kierowcy samochodu dokumenty, i kapłan szybko pojechał dalej.
Dopiero po przejechaniu kilku kilometrów, zdziwiony kierowca zobaczył, że wśród dokumentów jest służbowa legitymacja pracownika milicji, która została zwrócona mu przez księdza na drodze powrotnej.
28 marca 2001 r. Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” uhonorowała Władysława Wanagsa pierwszą nagrodę «TOTUS» za wybitne zasługi w promowaniu kultury chrześcijańskiej, charytatywną i pracę dydaktyczno-wychowawczą. Nagrodę, którą nazywają „katolickim noblem”, w postaci srebrnej figurki anioła, dyplom i premię pieniężną w wysokości 25 tysięcy złotych wręczył kardynał Józef Glemp – Prymas Polski. Uroczystość odbyła się na Zamku Królewskim w Warszawie. Nagrodę pienieżną ks. Wanags natychmiast przeznaczył na działalność Domu Miłosierdzia..
11 listopada 2001 roku o 23:25 dzwony Kościoła Świętego Stanisława – Biskupa i Męczennika w Gródku poinformowały o tym, że po ciężkiej nieuleczalnej chorobie, zmarł ks. Władysław Wanags, wieloletni proboszcz tej parafii. Pożegnać się z wybitnym Pasterzem przybyło kilka tysięcy wiernych z różnych zakątków Ukrainy, delegacje z zagranicy, przedstawiciele różnych wyznań i narodowości. Żałobną Mszę świętą celebrowało sześciu biskupów. Podczas pogrzebu ojca Władysława Wanagsa ówczesny biskup-ordynariusz Diecezji Kamieniec-Podolskiej, Jan Olszański powiedział: „Odszedł od was wasz ojciec. Pozostaliście, w pewnym stopniu, sierotami, gdyż ten duchowny dbał nie tylko o wasze dusze, ale też o ciało. Świadczą o tym jego podróży na zachód, aby znaleźć pieniądze na budowę kościołów i nakarmić ubogich. Uczynił tak dużo, że trudno znaleźć kogoś, kto w taki sposób dbałby o sprawy ludzkie, zarówno duchowne, jak i materialne. Dlatego można śmiało powiedzieć, że wierni tracą swojego ojca, pasterza, księdza Władysława Wanagsa”.
Ojciec Wanags był tak wybitną osobowością, że do dnia dzisiejszego jest niezaprzeczalnym autorytetem w Gródku. We wrześniu 2011 r. władze miasta pośmiertnie odznaczyli wybitnego księdza Władysława Wanagsa medalem „Za zasługi dla Gródka”.
Postać katolickiego księdza Władysława Wanagsa jest niewątpliwie niezwykle znacząca nie tylko dla kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie, lecz również dla wielu zwykłych ludzi, którzy dzięki duchowemu wsparciu i opiece ojca zostali pojednani z Bogiem i odnaleźli sens swojej egzystencji. Życie katolickiego księdza Władysława Wanagsa stało się wzorem ofiarnej służby Bogu i ludziom.
Władysław Rożkow, Natalia Rożkowa, 09.12.15 r.
Więcej na temat: Sowieckie realia dorastania Władysława Wanagsa; Sowieckie realia dorastania Władysława Wanagsa