W czasie zajęcia Rusi przez Kazimierza Wielkiego, miał monaster świętotojurski ulec zniszczeniu przez ogień, a zgromadzone tam pospólslwo, stawiające Polakom opór, miało zostać w pień wycięte.
Wieść ów podaje pierwszy i jedyny Lew Szeptycki biskup, w opisie eparhii lwowskiej wydanym w r. 1760. Szeptycki jednakże nie dowierza sam tej wieści i powołuje się tylko na podanie gminne.
„Księga Dziejów“ nie pomija żadnej sposobności, z której by mogła korzystać dla wystawienia krzywd i szkód jakich doznał świętotojurski monaster, a jednak z owego czasu donosi tylko że: „ciężka klęska nie dopuściła zostawić potomnym czasom, co się w tedy monasterowi św. Jerzego i zakonnikom jego przytrafiło.
Jednak tak z powszechnej ruiny ruskiego kraju, miast, a osobliwie Lwowa, stołecznego Rusi miasta, jako też i z tego, że metropolita aż do Kijowa ujść musiał (o czym żaden inny historyk nie wie, tym bardziej że metropolitów wtedy we Lwowie nie było), „a drudzy mnisi w rozsypkę poszli, poznać się może, że i ten monaster zrabowany i spustoszony być musiał”. Wniosek ten jest również śmiały a mylny, jak inny o zabraniu skarbca książęcego ze Lwowa na bogactwo świętojurskiego monasteru.
„Ponieważ, twierdzi Księga Dziejów, między zabranymi skarbami były krzyże złoeo z cząstkami drzewa Krzyża Świętego, które król Kazimierz Wielki zapewne nic z pałacu lub skarbu książęcego (kto bowiem tak święte rzeczy i czcigodne w domu i zamknięciuby ważył się trzymać) zabrał, więc monaster musiał mieć.
Pewnej wiadomości o monasterze niema żadnej aż do r. 1509. Żadna więc znać nie zaszła zmiana godna uwagi w jego stanie. To tylko donoszą zgodnie kronikarze Lwowa, że po zburzeniu drewnianej cerkwi, rozpoczęto staraniem igumena Kuftymiusa w r. 1363 nową, kamienną cerkiew. Wystawił ją Włoch budowniczy, imieniem Dare albo Dore, ten sam który budował kościół ormiański. Zaczął pracę swoję w r. 1363, w tym samym czasie, gdy oprócz ormiańskiego kościoła i łacińską katedrę zaczęto budować we Lwowie. Cerkiew ukończono w r. 1437 za rządów igumena Lawrencjusza. Stała ona niewzruszona przez lat 306, aż do r. 1713, w którym ją rozwalono, aby na jej miejscu postawić dzisiejszy kościół.
Księga Dziejów głosi, że od r. 1437 jako rzecz godną uwagi, z powodu wyboru Izydora na metropolitę, który był unitą, że „monaster lwowski, był w jedności tych czasów, kiedy nic innego, ale tylko jedność trzymającego obrali metropolitę”.
Od połowy XVI wieku poczyna się we Lwowie murowanie kościołów, a gdy dopiero Kazimierz Wielki przeniósł Lwów na to miejsce gdzie dziś stoi, więc niewątpliwie jest całe dzisiejsze miasto dziełem czasów pokazimierzowskich. Co do społecznych stosunków, znajdujemy od tego czasu dopiero ślady rządu regularnego w mieście. Następuje nadanie rozlicznych przywilejów, których wiele przytoczył szanowny Zubrzycki, dla uświetnienia polskich rządów, ale wiele przemilczył przez niewiadomość. Co do handlu, zaczęło miasto już za Kazimierza Wielkiego, a jeszcze bardziej za panującego tuż po nim Władysława Opolczyka, wzrastać. I stało się wkrótce jednym z najznakomitszych miast handlowych w Polsce, ulrzymującćm komunikację między Czarnem morzem a Bałtykiem.
Toż i kościołów bogactwa wzmagały się pośród bogobojnego narodu, a św. Jura nabierał coraz większego znaczenia.
W r. 1509 poddany został monaster świętojurski, wraz z całym duchowieństwem ruskim, pod juryzdykcyę arcybiskupa obrz. łac. bernardyna Wilczka, a to z powodu, jak podaje Księga Dziejów, „że duchowieństwo w diecezji żyjąc katolickiej, pod której jurysdyksją lwowskie i kamienieckie były kraje, bez obecności było metropolity i biskupa, który by święcił w tych krajach kapłanów, którzy dla święcenia aż za granicę ojczyzny udawać się musieli”.
Słowo Polskie za: Tygodnik Ilustrowany, 1770 r., 7 listopada 2020 r.
Leave a Reply