Wiara i polskość – słowa, które zawsze idą w parze. Mało który Polak – czy na Kresach, czy w Polsce powie, że nie jest Katolikiem, może i nie uczęszczając za często do kościoła.
Ale byli i są ludzie, które swoim przykładem życiowym służą wzorcem Prawdziwego Polaka, nawet po śmierci wzbudzają podziw i poważanie.
20 listopada w winnickim kościele braci Kapucynów na Sobornej o 9.30 i 18.30 odbyły się Msze Święte, przybliżające parafianom sylwetkę Sługi Bożego Serafima Alojzego Kaszuby. Kazanie wygłosił brat Ryszard Modelski, który zajmuje się przygotowaniem dokumentów dla Watykanu w sprawie rychłej kanonizacji śp brata Serafima.
Dużo parafian zwracało uwagę na czarny marmurowy grobowiec po lewej stronie kościoła, w którym leżą relikwie brata Kaszuby, przeniesione z Janowskiego cmentarza we Lwowie. Ale kim naprawdę był brat Alojzy Serafim Kaszuba mało kto wiedział.
Brat Modelski w kazaniu prostym i dostępnym językiem przybliżył obecnym na mszach życiorys Kapucyna z Kresów. Repatriując się w 1945 roku na Ziemie Odzyskane, Kaszuba zrezygnował z przeniesienia się do Polski, wychodząc z pociągu na stacji w Zdołbunowie i decydując się kontynuować posługę duszpasterską w ZSRR w czasach wojowniczego zwalczania chrześciaństwa. Tłumaczył później swoim krewnym, którzy szczęśliwie dotarły do Polski, że „w pierwszym rzędzie jestem Kapłanem, a potem – bratem i synem”. Ale sam Kaszuba bardzo często pomagał Polakom repatriować się do Polski – przygotowywał dla nich papiery, dawał pieniądze na drogę.
Brat Ryszard na kazaniu również wspomniał i o świadczeniach ludzi, modlących się za wstawiennictwem ojca Serafima Kaszuby: wyzdrowienie chorej na raka, chorób stawów, pomyślne rozwiązanie trudnych sytuacji życiowych. Ze słów brata Ryszarda można było zrozumieć, że on jest całkowicie przekonany o potrzebie kanonizacji śp Sługi Bożego Kaszuby i będzie starał się, by ta kanonizacja doszła do skutku.
Prawdziwy Kapucyn – cichy, pokorny, a ile wszystkiego zadośćuczynił w swoim życiu. Alojzy Serafim Kaszuba – prawdziwy Kresowiak i Duszpasterz, „Kaplan do szpiku kości” – tak odzywał się o nim jeden z obecnych biskupów…
Leave a Reply