Francja stała się pionierem w dziedzinie regulacji praw właścicieli biedniejszych i droższych pojazdów wyposażonych w silniki spalinowe. Okazało się, że owa decyzja uderzyła w mniej zamożnych obywateli, którzy ze względu na niższe dochody, wielodzietne rodziny i z innych powodów doznali wykluczenia społecznego. We Francji zwyciężyła idea „inkluzywności”. Ostatecznie francuski rząd podjął decyzję o likwidacji „stref niskiej emisji”. Za ich zniesieniem zagłosowało 98 parlamentarzystów, przeciw było 51.
Strefy niskiej emisji z wielką pompą wprowadzono w 15 największych i najbardziej zanieczyszczonych miastach Francji. W roku 2019 uchwalono ustawę, zgodnie z którą każde miasto liczące ponad 150 tys. mieszkańców musiało wprowadzić ograniczenia wjazdu dla pojazdów nie spełniających rygorystyczne normy emisji.
Powodem dla którego Francuskie Zgromadzenie Narodowe zagłosowało za likwidacją wszystkich stref czystego transportu jest brak widocznej poprawy jakości powietrza i wykluczenie społeczne.
W Warszawie od roku funkcjonuje Strefa Czystego Transportu. Następnym miastem które może dołączyć do tego grona może stać się Kraków a może i inne miasta wojewódzkie. Mieszkańcy Warszawy i goście już skarżą się, że nie stać ich na nowsze samochody, argumentując, że starsze samochody z mniejszymi silnikami emitują mniej zanieczyszczeń niż nowoczesne samochody z silnikami 2 i więcej litra. W wypadu Polski problem wykluczenia społecznego osób z mniejszymi dochodami i należących do wrażliwych kategorii jest jeszcze większy z powodu mniejszego PKB na jednego mieszkańca i dobrobytu w porównaniu z Francją.
We Francji specjalna winieta Crit’Air zezwalała na wjazd do obszarów objętych zakazem. Jej brak wiązał się z mandatem w wysokości do 135 euro.
Do sukcesu przyczyniło się ugrupowanie Les Gueux („żebracy”), któremu udało się osiągnąć sukces i przekonać innych, że strefy czystego transportu odbierają mniej zamożnym obywatelom równość. Kluczowa okazałą się teza o dyskryminacji osób, które nie mogą sobie pozwolić na zakup nowego samochodu.
Decyzja rządu jeszcze musi zostać zatwierdzona przez Senat i Radę Konstytucyjną.
Słowo Polskie informowało, że rosyjska agresja doprowadziła do powstania co najmniej 175 mln ton ekwiwalentu dwutlenku węgla, co odpowiada rocznemu korzystaniu z 90 mln samochodów spalinowych przez cały rok.
Leave a Reply