W ciągu dalszym zapoznania się z infrastrukturą drogową Ukrainy tym razem chcę opowiedzieć o tym, jak się wiedzie podróżnikom na terenie południowej Żytomierszczyzny i północy obwodu winnickiego. Informacje jeszcze „gorące”, gdyż przed chwilą wróciłem z indywidualnego wyjazdu, które organizowałem dla kijowian do pałacu Zdzisławskich w Przyłuce Starej (rejon lipowiecki, obwód winnicki).
A więc, podróż nasza rozpoczęła się przy stacji metra Żytomierska w Kijowie. Kierowaliśmy się na zachód, drogą międzynarodową E-40. Trzeba powiedzieć, że Euro-2012 pozostawiło po sobie coś dobrego, czyli drogę, nazywaną w Kijowie „żytomierską”. Przynajmniej do Lwowa jest to droga prawie idealna. A zatem do Żytomierza też wszystko w porządku: pasy, stacje paliw (w tym z gazem propan-butan, co jest w chwili obecnej bardzo aktualne), dobre kawiarnie i restauracje, toalety. Tym razem odwiedziliśmy męski klasztor p. w. Świętego Ducha (UKP PK), położony w odległości 3 kilometrów od drogi, w pobliżu wsi Horodskie. Powstał w roku 1999 i od tego czasu pojawiło się tutaj kilka drewnianych cerkwi i kaplic. Jedna z nich nazywa się „Ukraińska Golgota”. Stoją przy niej granitowe pomniki, przypominające najbardziej tragiczne wydarzenia z historii ukraińskiej. Głowna cerkiew – Ofiarowania Najświętszej Marii Panny – jest niezwykła. Do połowy wkopana w ziemię, na zewnątrz wydaje się mała, lecz w środku jest to całkiem inna przestrzeń. Co ciekawe, Mszę odprawia się tutaj w języku starogreckim i archimandryta stara się we wszystkim przestrzegać kanonów bizantyjskich, nawet jeżeli chodzi o napisy.
Z Żytomierza do Berdyczowa (41 km) prowadzi droga Е583. Przed kilkoma laty, po szczególnie mroźnej zimie, asfalt na tej srodze po prostu „spłynął” razem ze śniegiem. Doły były takie, że można byłoby przejechać chyba że tylko czołgiem. Oburzenie podróżujących było też dość znaczne, ponieważ jest to jedna z głównych arterii, a więc rząd wtedy jeszcze pana Azarowa, musiał pilnie przeznaczyć środki, których wystarczyło tylko na dwa pasy w kierunku z Berdyczowa do Żytomierza. W drugą zaś stronę drogę mniej więcej załatano i przejechać też da się. Na tym odcinku oglądaliśmy dziewiętnastowieczne domy w Syngurach i Halczyńcu. Ostatni należał do znanego polskiego ukrainofila, pisarza, powstańca listopadowego i wiecznego emigranta Michała Czajkowskiego (Sadyka-Paszy). Z dobrym paliwem i restauracjami sytuacja tutaj jest kiepska, ale nadrobić można w Berdyczowie. Tym bardziej, że na terenie Sanktuarium Matki Boskiej Szkaplerznej działa przepiękne muzeum Józefa Konrada Korzeniowskiego. W sobotę do godz. 18, w niedzielę do godz. 14. Na głównej ulicy miasta można zjeść coś smacznego w dobrej cenie, zanim udać się dalej, na Wschodnie Podole.
Wydaje się to dziwne, ale jakość drogi Е583 po stronie winnickiej jest lepsza od tej na odcinku po stronie żytomierskiej. Co prawda, jeżeli chodzi o posiłki, to trudno znaleźć coś wartego uwagi. Szczególnie w weekendy, kiedy prawie wszystkie lokale są wynajęte pod bankiety lub śluby. W końcu udało nam się znaleźć wolną kawiarnię „Argo” w Kalinówce. Jednak na drodze, od ostatniej do Berdyczowa, jest jeszcze przyzwoita (z wyglądu) restauracja „Kołosok”, do której kierują drogowskazy.
W Lublińcach (7 km od drogi) widzieliśmy neogotyckie resztki rezydencji Starża-Jakubowskich (w pobliskiej Lemeszówce nowy klasztor też zajmuje pomieszczenie polskiej starej zagrody). Z Kalinówki drogą Т0219, która okazała się dość dobra jak na drugorzędną, dotarliśmy do Przyłuki Starej ze słynnym pałacem Zdzisławskich (koło kamiennej cerkwi). Obecnie znajduje się na terenie sierocińca i możliwość obejrzenia wspaniałych, neomartytańskich wnętrz zawdzięczamy jego dyrektorowi. Radzę wszystkim chętnym zwracać się do niego, aby móc podziwiać te widoki. Życzę udanych podróży!
Dmytro Antoniuk, opracowanie Irena Rudnicka, 07.12.15 r.