25 minut opowieści o tragedii Podolan w filmie „Ojcu”

Diana Skaya po projekcji filmu "Ojcu" odpowiada na pytania widzów. Zdjęcia: Sergiusz Olijnyk Polacy, Ukraińcy, nauczyciele, kołchoźnicy – w oczach bolszewickiej machiny represji każdy, kto wykazywał cechy człowieczeństwa, był gorliwym chrześcijaninem, i wyróżniał się na tle szarego tłumu sowieckich obywateli zasługiwał na szczególne traktowanie – od strzału w tył głowy do zesłania „bez prawa korespondencji” na Sybir.

O tragedii ludu Podola w czasach Wielkiego Terroru w latach 1937-1938 opowiada film „Ojcu”, pierwsza produkcja, która przez pryzmat rodziny Bandrowskich ukazuje skalę nieludzkich mordów na cywilnej ludności z rozkazu Kremla.

11 października mieszkańcy Winnicy mieli okazję uczestniczyć w premierowym pokazie filmu „Ojcu”, który odbył się w porze wieczornej w kinie „Rodyna”. Zainaugurowały pokaz współautorki filmu: Diana Skaya oraz Liliana Komorowska (za pośrednictwem komunikatora Skype). Pełna sala widzów, obecność polskich konsulów na czele z szefem winnickiego konsulatu Tomaszem Olejniczakiem, historyków, artystów i potomków tych, którym w latach 1937-38 odebrano życie, świadczyła o wzrastającej aktualności potrzeby badania mrocznych stron historii Ukrainy, starannie ukrywanych w czasach komunizmu.

Scena z filmu "Ojcu". Źródło: ojcufilm.comTrwający 25 minut film fabularny „Ojcu” opowiada o Adamie Bandrowskim z perspektywy jego trzyletniej córki. Polak, wykładowca w jednej z winnickich szkół, poeta, szczęśliwy ojciec i mąż nie mógł przewidzieć, że na Kremlu przygotowano dla niego straszny los – w ramach tak zwanych „kwot” został on rozstrzelany, dzieląc los dziesięciu tysięcy innych podolan, niewinnych ofiar bolszewizmu.

W słowie powitalnym Diana Skaya podziękowała widzom za tak liczne przybycie i zaprosiła do oglądania filmu. Przez następne 25 minut goście zanurzali się w świat przedwojennej Winnicy, pełnej z jednej strony – przemocy i cierpień, a z drugiej – miłości między członkami rodziny, wyrazów Wiary w Boga i polskości na terenach, które od czasu II rozbioru Polski znalazły się pod rosyjską, a potem i bolszewicką okupacją.

Każda chwila filmu przypominała znane do bólu opowieści synów, wnuczek i córek ofiar bolszewickich represji. Areszt, bezskuteczne próby przekazania do więzienia jedzenia lub odzieży, odmowa przyjęcia paczek z tłumaczeniem: „Wasz mąż został wysłany bez prawa korespondencji na Sybir” oraz mała kartka papieru w latach 1959-65, potwierdzająca, że bliska osoba została uniewinnona (zrehabilitowana) od straszliwych zarzutów stawianych przez NKWD.

Mapa na której widać trzy miejsca, gdzie sowieci chowali ofiary swoich mordów.Film „Ojcu” stworzono na podstawie opowieści żony Adama Bandrowskiego Jadwigi swojej córce Alinie. Niektóre sceny, jak – na przykład rozstrzeliwania w lesie (prawie wszystkich 10 tys. za wyjątkiem nielicznych osób mordowano na terenie podwórka NKWD i potem w nocy wywożono wozami i ciężarówkami w okolice parku, na cmentarz prawosławny i miejski) czy typowanie parku miejskiego, jako jedynego miejsca, gdzie NKWD chowało swoich ofiar, nieco różnią się od ogólnie przyjętej wersji wydarzeń, które miały miejsce w Winnicy w latach 1937-38. Ale to mogą zauważyć wyłącznie bardzo zaawansowani historycy, którzy od lat grzebią w aktach osób represjonowanych, wiedząc każdy szczegół: gdzie mordowano, dokąd wywożono i jak chowano ślady.  Ale unikalnością filmu „Ojcu” oraz mrówczej pracy zespołu, który nad nim pracował, jest to, że Diana Skaya i Liliana Komorowska po raz pierwszy pokazali światu tragedię „Winnickiego Katynia”, który rozległ się szerokim echem na całym świecie w 1943 roku, kiedy międzynarodowy zespół ekspertów odkrył masowe groby, w których leżały ciała tysięcy ludzi, pochowanych bez księdza, często przed śmiercią bitych i bezczeszczonych. Po II wojnie światowej ślady po ekshumacji sowieci starannie zamaskowali i miejsce tragedii znów stało się zwykłym parkiem rozrywki…

Po projekcji filmu „Ojcu” Diana przez godzinę odpowiadała na pytania widzów. Razem z nią na sali była obecna córka Adama Bandrowskiego, która jest już w starszym wieku, ale chętnie opowiada o wydarzeniach z jej dzieciństwa wszędzie, gdzie nadarza się okazja. Pytania dotyczyły zarówno planów na przyszłość, jak i źródła pomysłów na stworzenie podobnego filmu, poszukiwania sponsorów, przygotowania scenariusza i in. Diana, która na stałe mieszka w Kanadzie, zachęcała by mówić o „Winnickim Katyniu” w szkołach, szerzyć informację na temat bolszewickich mordów na cywilnej ludności w podolskich mediach i godnie upamiętniać ofiary. Na prośbę dyrektorki Kina „Rodyna” Diana udostępniła film „Ojcu” dla pokazywania uczniom winnickich szkół i innym zainteresowanym osobom.

Szczególne znaczenie film „Ojcu” ma dla polskiej ludności Podola. Obwód winnicki w latach 1937-38 graniczył z II RP i jego mieszkańcy byli postrzegani przez Moskwę, jako potencjalni „kolaboranci burżuazyjnej Polski”. Według najnowszych danych ponad 40 proc. od ogólnej ilości zamordowanych w Winnicy Podolan stanowili osoby, uznawani przez sowietów za Polaków (na podstawie np. nazwiska, przynależności do Kościoła katolickiego, modlitwy na Różańcu). Obecnie trwa ustalanie dokładnej listy nazwisk zamordowanych w Winnicy podczas Wielkiego Terroru osób oraz przygotowanie miejsca na terenie parku rozrywki lub w jego pobliżu na umieszczenie tablic z tymi nazwiskami.

Jerzy Wójcicki, 12.10.16 r.

Więcej na temat: Wielki Terror w Winnicy. Cyfry i fakty ; Nowe nieznane fakty o Winnickim Katyniu ; Pamięci tysięcy męczenników… ; Śladami komisji ekspertów, badających masowe groby ofiar represji w Winnicy

{morfeo 1253}

Skip to content