Po otrzymaniu pozwolenia od Jurija Pryjmaka, dyrektora winnickiego Parku Rozrywki im. Gorkiego (de facto polskiego cmentarza i miejsca pochówku ponad 2 tys. ofiar represji politycznych) na zbadanie tego terenu – dwóch młodych miejscowych Polaków – Bohdan i Wład postanowili sprawdzić przy pomocy wykrywacza metali, czy pod ziemią nie zostało czegoś, co by przypominało o prawdziwej historii tego miejsca.
Jeden z poszukiwaczy – Wład, wiedział od ojca, że jego pradziadek jest pochowany na terenie zniszczonego polskiego cmentarza w okolicach schodów, prowadzących od arki do pomnika Gorkiego.
– Na Youtube sprawdziliśmy, jak szukać przy pomocy wykrywacza metali i gdzie są większe szanse na odnalezienie metalowych przedmiotów. Nasz sprzęt pozwala na identyfikowanie rozmiaru metalu, jego typ (czarny czy kolorowy) oraz głębokość na której obiekt ten się znajduje. W dużej mierze nasze poszukiwania są podyktowane „dziecięcymi” marzeniami bycia archeologiem ale także chęcią przelania światła na historię polskiego cmentarza w Winnicy, który dziś wygląda, jak zwykły park miejski – opowiada Bogdan.
Przez dwie godziny Polacy chodzili z wykrywaczem metali po południowo-wschodniej części parku. Mieli pozwolenie wyłącznie na badanie terenu a nie rozkopywanie miejsc, gdzie słyszeli sygnał o znajdowaniu się metalowych obiektów. Niektóre metalowe przedmioty leżeli wprost na powierzchni ziemi – np. stare sowieckie monety z 1949, 1959 i 1961 roku. Ale większość innych znajduje się pod ziemią na różnej głębokości.
Jak i spodziewano się – największe skupisko metalowych przedmiotów mieści się w pobliżu starej kapliczki rzymskokatolickiej, z tyłu restauracji „Europa” (warto wspomnieć, że ona stoi na grobach Polaków) oraz po lewej stronie od sali „Raduga”, gdzie NKWD w latach 1937-38 po nocach przy pomocy spychaczy chowało w ziemi tysiące ofiar represji politycznych reżimu stalinowskiego.
– Niestety nasz wykrywacz nie ma w zestawie szerszej ramki, która pozwala na odnalezienie metalowych przedmiotów, leżących na głębokości ponad 1,5 metrów. Wtedy można by było wyznaczyć miejsca grobów naszych przodków, bowiem one były w większości cynkowe, jak widzimy przez dziury w miejscach, gdzie ziemia się zapada i odkrywa murowane grobowce – dodaje Bohdan.
Żeby otrzymać pozwolenie na rozkopywanie terenu w miejscu publicznym trzeba mieć specjalne pozwolenie od Instytutu Archeologii w Kijowie. Miejscowe samorządy nie mają upoważnienia na wydanie podobnych dokumentów. Niestety to nie powstrzymuje tzw. „czarnych archeologów”, którzy penetrują zarówno okolice dawnej posiadłości Grocholskich w Piętniczanach oraz parku im. Gorkiego w centrum miasta. Nie tak dawno temu skradziono ostatni ocalały fragment pomnika z grobu któregoś z pochowanych tu Polaków, który członkowie SP „Kresowiacy” odnaleźli, przygotowując się do odsłonięcia tablic, upamiętniających polski cmentarz i miejsce zbrodni NKWD.
Po udanej pierwszej próbie Bogdan i Wład wybrali kolejne cele podróży na terenie Winnicy i okolicznych wiosek. W najbliższych dniach zamierzają udać się do Stryżawki. Relację z ich wyjazdu umieścimy na stronach „Słowa Polskiego” w najbliższym czasie.
Słowo Polskie, 05.03.15 r.
{youtube}ziV_3vKjAoQ{/youtube}