Niniejszym artykułem kończymy podróż przez byłe polskie rezydencje w obwodzie chmielnickim, w którą zabrał nas znany ukraiński podróżnik i tłumacz Dmytro Antoniuk.
Z Gwardijska (byłego Felsztyna) przekraczamy drogę Chmielnicki-Tarnopol i za Klikowcami znajdujemy się w Wodziczkach. Miejscowa szkoła zachowała niezwykle ciekawe cechy architektoniczne. Za datę jej powstania uważa się rok 1825, a za pierwszego właściciela pana Zaleskiego. Pośrodku budynek ma jedną kondygnację, w skrzydłach – dwie, co czyni jego wygląd go nieco asymetrycznym. Na lewym szczycie wmurowano neogotyckie okna oraz raczej ozdobne, sądząc z ich wymiarów, systemy przyporowe. Klasycystyczny trójkątny fronton podtrzymują cztery pary kolumn, które zamiast głowic mają głowy dziewczyn-herm – bardzo rzadki przypadek w miejscowej architekturze rezydencji. W środku kilka pomieszczeń zachowały ciekawą sztukaterię w kształcie roślinnych ornamentów. Szczególnie rozkoszny sufit zachował się w obecnym dziale księgowości. Jeden z pokoi szkoły podstawowej ma sufit w kształcie sklepień. Być może za czasów Zaleskich była tam kaplica.
Wodziczki od Czarnego Ostrowia, do którego zmierzamy, dzieli około 10 km. Jest to jedno z najstarszych miast Podola – jeszcze w XIV w. znajdował się tu okazały zamek.
Rezydencja w Czarnym Ostrowiu powstała pod koniec ХVIII w. dzięki staraniom pisarza wielkiego litewskiego Michała Przeździeckiego. Pałac rozbudowywano co najmniej do połowy następnego wieku i w końcu nabył on cech włoskiej willi o elementach neogotyku. W miasteczku była również inna, nieco skromniejsza rezydencja Przeździeckich o nazwie Willaruga, lecz po niej śladu nie zostało.
Konstanty Przeździecki był wybitnym mecenasem i podobnie, jak jego ojciec Michał, który nabył dla Czarnego Ostrowia we Włoszech sporo prac znanych artystów, zbierał dzieła sztuki. Ponadto miał kapelę dworską, kierował którą Włoch Luigi Tonini, którego rodak Mateo Bacelli był u Przeździeckich osobistym malarzem. Przez kilka miesięcy gościł u hrabiego Konstantego Ferenc Liszt, który ułożył w Czarnym Ostrowie drugą węgierską rapsodię.
Synem Konstantego Przeździeckiego był przyszły słynny historyk, literat i mecenas Aleksander Narcyz. Dla krajoznawców ukraińskich ciekawy przede wszystkim dzięki pracy „Podole, Wołyń, Ukraina. Obraz miejsc i czasów”. (Wilno, 1841). Hrabia zawzięcie poszukiwał dawnych archiwów i kronik. Papież nawet pozwolił mu korzystać z Biblioteki Watykańskiej – łaska, którą otrzymywały nieliczne osoby. Właśnie Aleksander Przeździecki przeniósł z Czarnego Ostrowa do swego warszawskiego majątku większość płócien i całą bibliotekę wraz z archiwum książąt Wiśniowieckich. Jego syn Karol poszedł w ślady ojca i dziadka, został uznanym tłumaczem na język francuski utworów Mickiewicza, Słowackiego, Kraszewskiego. Pracował pod pseudonimem Charles de Noire-Isle, czyli Karol z Czarnego Ostrowia. Po jego śmierci wdowa Elżbieta Przeździecka sprzedała Czarny Ostrów hrabinie Ignatiewej. Powody z których tak uczyniła nie są znane. Być może zrobiła w ten sposób dlatego, że Potoccy z Antonin zaczęli zabraniać swym gościom z Europy zatrzymywać się w Czarnym Ostrowiu. Ponieważ pierwotnie podróźnicy po przekroczeniu granicy austriacko-rosyjskiej w Wołoczyskach zawsze gościli u Przeździeckich, opowiadając im ostatnie wiadomości z Europy. A więc prawdopodobnie dlatego małżonka Alfreda Potockiego Maria była zazdrosna o hrabinę Elżbietę.
Ignatiewy oddali majątek pod koszary dońskim Kozakom i już przed rokiem 1917 on bardzo podupadł. Komuniści dokończyli rujnacji, zniszczywszy prawie wszystkie budynki pałacowe. Została tylko piętrowa oficyna, w której obecnie mieści się szkoła muzyczna i muzeum krajoznawcze. Całkiem dobrze zachowało się jego ciekawe wewnętrzne zdobienie: westybul z drewnianymi schodami i sufitem, ozdobionym niezwykłą sztukaterią o kształcie zygzagów oraz salę balową z kolumnami.
Niedaleko dawnej oficyny znajduje się kościół pw. Wniebowzięcia Bogurodzicy, niedawno odnowiony przez wiernych. W nim właśnie pierwotnie stał rozkoszny nagrobek z białego marmuru młodej Laury Przeździeckiej, która zmarła w Rzymie. Wykonał go wołyński artysta Wiktor Brodski. Władze radzieckie zabrały to dzieło do katedry kamienieckiej, gdzie wówczas działało muzeum ateizmu. Obecny miejscowy proboszcz stara się o przywrócenie nagrobku na jego historyczne miejsce.
Niedaleko kościoła stoi ciekawa barokowa cerkiew Przemienienia, za którą zachował się rzadko spotykany przykład architektury cywilnej – ratusz XVIII w. Dzisiaj jest tam sklep.
Z Czarnego Ostrowia znowu wracamy na drogę Chmielnicki-Tarnopol, kierując się w stronę ostatniego. Na pograniczu rejonu chmielnickiego i wołoczyskiego skręcamy w prawo na Narkiewicze, ale nie dojeżdżamy do nich i zatrzymujemy się w pierwszej wsi – Dzieleńcach. Uprzedzam, że droga tu prowadząca – to zniszczona kostka. Na terenie obecnej szkoły zawodowej znajduje się piękny pałac z roku 1914 w stylu eklektycznym, który niegdyś należał rodzinie Zaleskich. Do lat 80. zdobiły go kilka wież, z których została tylko jedna. Wówczas przybudowano do niego niezgrabny gmach szkoły, prawdopodobnie w miejscu dawnej oficyny, z którą pałac łączyła zachowana kryta galeria. W środku obecnie są aule, które jednak mają jeszcze rzeźbione drzwi, są kute schody oraz różnokolorowe kafelki w kilku pomieszczeniach.
Z Dzieleniec jedziemy dalej na północ, do Narkiewicz. Stamtąd przez wsie Bubnówka i Kupiel dojedziemy do miasta Bazalia. Tam skręcamy w prawo i nie dojeżdżając do Lutarówki zjedziemy w prawo, polną drogą do Mychyryniec. Jest tu kolejna posiadłość rodziny Zaleskich. Dom zagrodowy, który zachował się tylko zewnątrz, do niedawna był szkołą. Powstał w 1850 roku. Znaleźć zabytek można za młynem. Jednak jakichś specjalnych ciekawostek architektonicznych już nie ma. Z Bazalii jedziemy na Teofipol. We wsi Karaina skręcamy w lewo, na Hawryłówkę, a stamtąd normalną drogą asfaltową na Medysówkę. Miejscowa szkoła podstawowa jest dawnym polskim pałacem. Lecz należał on nie do Zaleskich, tylko do hrabiów Malinowskich, i był wzniesiony 18 lat później niż dwór mychyryniecki. Główną atrakcją zabytku jest piec kaflowy o żeliwnych ozdobach w kształcie mitycznego bohatera i roślinnego ornamentu. Niezwykle oryginalna i rzadko spotykana rzecz.
W końcu docieramy do Teofipola, skąd skręcamy w lewo na Łanowce, które są centrum powiatowym już obwodu tarnopolskiego.
Hotele w obwodzie chmielnickim można znaleźć w Chmielnickim (d. Płoskirowie), Kamieńcu Podolskim, Szepietówce, Krasiłowie, Starokonstantynowie, Międzybożu, Dunajowcach, Gródku Podolskim oraz na drodze Chmielnicki-Tarnopol. Uwaga! Na południowym wschodzie obwodu praktycznie nie ma gdzie zanocować.
Dmytro Antoniuk, opracowanie Irena Rudnicka, 09.08.16 r.