W okolicach Kamieńca Podolskiego

Były pałac Krasickich w Dunajowcach. Źródło: www.uainfo.orgRazem z podróżnikiem Dmytrem Antoniukiem docieramy do Dunajowiec, gdzie zachowały się dwie rezydencje. Jedna z nich znajduje się w pobliżu luterańskiej kirchy, obecnie mieści się w niej Dom Kultury. Główna elewacja z portykiem, opartym na dwóch kolumnach, nie uległa zmianom, ale wewnątrz z dawnych czasów ocalały chyba tylko schody. Pałac ten posiadała rodzina Krasińskich, skąd wywodził się znany poeta Zygmunt. Zabytek powstał najprawdopodobniej w pierwszej połowie XIX w.

Drugi zaś pałac obecnie jest szpitalem. Również pochodzi z XIX w. i mógł należeć do Krasińskich, zarówno jak i do Skibniewskich, od których pierwsi nabyli Dunajowce. Mimo że budynek jest większy od pierwszego pałacu, jego architektura jest mniej interesująca. W środku ocalał drewniany przedsionek głównego wejścia i schody. Obok znajdują się dwie dawne oficyny, w których teraz mieści się apteka i gabinet rentgenologiczny. Przed komunistami w pobliżu tego pałacu wznosił się wspaniały barokowy kościół, w którym znajdowały się przepiękne artystyczne nagrobki Krasińskich. W latach 30. był zniszczony. Lecz do dziś przetrwał dawny kapucyński kościół (przy targu), przekształcony przez carskie władze na cerkiew prawosławną w roku 1833. Za sowietów było tam kino i sala gimnastyczna, obecnie – znowu cerkiew.

Były pałac Krasickich w Dunajowcach. Źródło: www.uainfo.orgZ Dunajowiec kierujemy się w stronę Starej Uszycy i jesteśmy w Hołozubińcach. Obecna poradnia przeciwgruźlicza znajduje się na terenie dawnej posiadłości Wiktora Zygmunta Skibniewskiego, wybudowanej na górze, skąd rozlega się piękny widok na rzekę Studzienicę. Budynek pochodzi z lat 1860. Syn Wiktora Zygmunta, ostatni posiadacz Hołozubiniec Wiktor Stanisław znacznie rozbudował i przebudował rezydencję w duchu modernizmu na początku XX w., m. in. pałac dostał elegancką loggię i sympatyczną narożną cylindryczną wieżę, które ocalały. Wewnątrz Skibniewscy mieli kilka płócien holenderskiej szkoły, rodzinne portrety, bibliotekę i turecki namiot, przywieziony przez Wiktora Stanisława z podróży po Arabii.

Teraz w pałacu mieszkają ludzie – poradnia otrzymała nowe sąsiednie pomieszczenie. Wnętrza zabytku nie zachowały się, ale jest tutaj rozległy stary park, zajmujący kilkadziesiąt hektarów.

Przez Dunajowce wracamy na drogę M-20 i zmierzając w kierunku Kamieńca Podolskiego dojedziemy do zakrętu w lewo na Rachnówkę. Znajdziemy tutaj dom Rosjanina o pochodzeniu niemieckim Korffa, ale interesuje nas bardziej pałac, znajdujący się w pobliskim Krywczyku. Od roku 1979 działa tam zakład psychoneurologiczny, a więc sugeruję od razu udać się do dyrektora, aby pozwolił przebywać tutaj i postarał się o przewodnika. Pałac zachwyca ciekawym eksterierem z pilastrami i – co najważniejsze – neogotycką wieżą ze starym zegarem. W pobliżu znajdują się oficyny, lecz ani w nich, ani w pałacu nie ma żadnego starego zdobienia.

Pierwszym właścicielem majątku był generał, członek Dumy Państwowej Michaił Krupieński. Pałac wybudował w drugiej połowie XIX w. Prawdopodobnie był Rosjaninem – Polacy nie często zostawali generałami w Imperium Rosyjskim – ale nominalnie nazwisko ma polskie. Krupieński zamierzał przekształcić majątek na uzdrowisko balneologiczne – są tutaj bowiem źródła z wodą mineralną – lecz przeszkodził temu roku 1917. Przed drugą wojna światową działał w pałacu obóz pionierski, sanatorium oraz pensjonat dla niepełnosprawnych. Biedacy zostali rozstrzelani przez nazistów, gdyż w pałacu zażyczyła sobie mieszkać żona któregoś z nazistowskich funkcjonariuszy.

Znowu jesteśmy na drodze M-20. W Szatawie (jest tutaj niezwykła okrągła cerkiew w stylu neogotyckim) skręcamy w prawo, do sąsiedniego Makowa.

Szukamy technikum, a dokładniej jego akademika. Piętrowy budynek, ozdobiony pilastrami i maszkaronami – to jedyne, co pozostało po olbrzymim i jednym z najładniejszych podolskich pałaców. Zbudowali go w latach 1820. bracia Jan Nepomucen i Adam Raciborowscy. Pierwszy pałac w stylu klasycystycznym był nie zbyt ciekawy pod względem architektury w porównaniu z innymi budynkami. W parku, założonym przez Dionizego Miklera, znajdowały się miniaturowe, a czasami większe, neogotyckie „zamki” – pomieszczenia gospodarcze. Wszystko – kuźnia, spichlerz, cieplarnia a nawet kurniki i tzw. „Kozioł” – przypominało średniowieczne twierdze o zębatych wieżach i wysokich murach. Ale dom zarządcy i ocalała oficyna były klasycystyczne.

Były pałac Krupieckich w Krywczyku. Źródło: www.doroga.uaPod koniec XIX w. majątek bardzo podupadł, a zatem w roku 1908 Jerzy Raciborowski sprzedał go Alfredowi Żurowskiemu – zakaz kupowania przez Polaków ziemi w Imperium Rosyjskim już wygasł. W tym właśnie roku uschły dwie choiny, posadzone przez braci Jana Nepomucena i Adama. Wg rodzinnego podania, gdyby drzewa umarły, Raciborowscy straciliby Maków. Tak właśnie się stało. Nowy właściciel przy pomocy litewskiego architekta Waldemara Feddera w 1912 roku wzniósł nowy rozkoszny pałac w stylu polskiego neorenesansu. Twórcę inspirowały stare krakowskie kamienice, szczególnie Sukiennice. Żurowscy niedługo gospodarowali w Makowie – dezerterzy z frontów pierwszej wojny spalili i zniszczyli pałac. Ten sam los spotkał i przepiękne neogotyckie budynki w parku, który do połowy został wyrąbany. Dodam jeszcze, że w Makowie przed pierwszą wojną znajdowały się ruiny zamku bohatera Sienkiewicza Michała Wołodyjowskiego.

Kamieniec Podolski widać już z makowskich wzgórz. Zwiedziwszy tę prawdziwą historyczną stolicę Podola, odwiedzimy również jej okolice. Jedziemy w kierunku Starej Uszycy do Wychwatnowiec z zakrętem w prawo na Kitajgród. Nazwa miejscowości napisana jest w języku ukraińskim i – o dziwo! – po chińsku, chociaż do Chin wieś nie ma żadnego stosunku.

Obok pięknego barokowego kościoła Najświętszej Maryi Panny (świątynia była czy nie jedyna na Podolu, której nie zamknęli sowieci, dlatego zachowało się jej dawne zdobienie), dożywa swoich dni mały XIX-wieczny dwór Orzechowskich, znajdujący się na miejscu zamku, wybudowanego przez Stanisława Rewerę Potockiego. Po wysiedleniu z niego w roku 1995 szkoły budynek szybko niszczeje i już nie ma dachu i niektórych ścian. Niestety, niedługo chyba już mu zostało.

W Kitajgrodzie warto zatrzymać się na dłużej, gdyż takich wspaniałych widoków – tutaj głęboki, okryty lasem kanion tworzy rzeka Ternawa – nie spotyka się codziennie.

Tak kiedyś wyglądał pałac Raciborowskich w Makowie niedaleko Kamieńca Podolskiego. Maków kiedyś był w posiadaniu Jerzego Wołodyjowskiego. Źródło: www.castles.ua Teraz z Kamieńca jedziemy normalną drogą asfaltową w kierunku Uścia. Bliżej ostatniego będzie zakręt w lewo na Słobódkę Wielką. Przed komunistami wieś nazywała się Muksza. Nazwa ta pochodzi od rzeki, która tutaj wpada do Dniestru, tworzącego dużą malowniczą zatokę w głębokim kanionie. Nic dziwnego, że niektórzy mieszkańcy Kamieńca wybudowali tutaj domki letniskowe.

Na początku XIX w. Józef Leśniewicz w Mukszy wybudował dwór, który rozbudował jego syn Wincenty. Obecnie w zabytku mieści się szkoła. Eksterier o olbrzymiej opartej na kilku kolumnach werandzie i frontowych schodach zachowano. W jednym z pomieszczeń został ciekawy parkiet. Stąd częściowo otwiera się zasłonięty drzewami widok  kanionu z rzeką.

W Kamieńcu Podolskim przez most „Biegnący daniel” jedziemy zgodnie z drogowskazami na Czerniowce. Nasz cel to Żwaniec nad Dniestrem. Po drodze, skręciwszy w lewo, jak kieruje drogowskaz, można obejrzeć w Ostrowczanach (dawny kołchoz) pomieszczenie gospodarcze z fundamentami wieży zegarowej – pozostałości jeszcze jednego XIX-wiecznego majątku Starzyńskich.

Stąd docieramy do Żwańca i jedziemy do jeszcze jednej naddniestrzańskiej wsi Hryńczuk. Dość okazały budynek tamtejszej starej szkoły ma portyk o kolumnach i kuty balkon na ozdobnej wieży. Wszystko zdobi wytworna sztukateria. Wewnątrz po części zachował się wystrój. Klucze do pałacu są w radzie wiejskiej. Sądząc z architektury, jest to eklektyka końca XIX w., miejscowi mieszkańcy zaś mówią, że majątek należał do pana Charzewskiego.

Przed Kamieńcem we wsi Dowżok kierujemy się w lewo i jeszcze raz w lewo – na Zawale. Na pierwszym rozdrożu skręcamy znów w lewo, mijając Surżę. Za nią skręcamy w prawo i po kilku kilometrach znowu w lewo na Liskowce. Tamtejsza szkoła – to dość dobrze zachowany wzór klasycystycznego pańskiego dworu średniego dostatku. Widocznie, jest to pierwsza połowa XIX w. Wieś, a zatem i majątek, należały do Wiktora Chrokowskiego, a następnie jego córki Klementyny. Zresztą, dyrektor szkoły wymienia innego właściciela – Laszkowskiego. Wewnątrz zabytku nie ma żadnego autentycznego zdobienia pomieszczeń, ciekawy jest tylko portyk, oparty na doryckich kolumnach.

Dmytro Antoniuk, opracowanie Irena Rudnicka, 18.02.16 r.

Skip to content