Losy Polaków, którzy w wyniku wadliwych decyzji politycznych i zmieniających się granic państwowych musieli pod koniec II wojny światowej opuścić Lwów i Kresy Wschodnie, można od 3 sierpnia zobaczyć na wystawie „Dom, do którego nie wrócę… Lwów 1944-1946” w Jarosławiu. Inicjatywa realizowana jest w ramach obchodów 80. rocznicy ekspatriacji ludności polskiej z Kresów Wschodnich.
W 1945 roku na mocy ustaleń między USA, Wielką Brytanią i ZSRR, wschodnia część II Rzeczypospolitej „na zawsze znalazła się poza jej granicami”. Ale przymusowe przesiedlenia na zachód mieszkających na tych terenach Polaków rozpoczęły się już jesienią 1944 roku.
– Lwów, niegdyś jedno z najważniejszych miast w Polsce, ośrodek nauki, kultury i sztuki, stał się symbolem utraty Kresów – zauważyła w rozmowie z ONET Bożena Buszta-Korman, kurator wystawy i kustosz w jarosławskim muzeum.
Wystawa pokazuje, jak mieszkało się w przedwojennym Lwowie i jak życie w mieście zmieniało się w okresie okupacji. — Dla Polaków, którzy tam mieszkali, miasto było domem; miejscem, w którym rodziły się marzenia, rozwijały pasje i budowano społeczności — zwróciła uwagę kurator.
Przymusowe opuszczenie domu nie było dla przesiedleńców, a raczej deportowanych, jedynie zmianą miejsca zamieszkania, ale przede wszystkim „dramatyczną utratą czegoś głębszego” – kontaktu z własnym dziedzictwem, historią i kulturą.
Czy mieli Polacy możliwość wyboru? Prawdopodobnie nie, jak i w wypadku przesiedlonych Ukraińców na tereny dzisiejszej ZSRS w roku 1947. Na wystawie zebrano fotografie, dokumenty, przedmioty codziennego użytku i osobiste wspomnienia kilkunastu rodzin „ewakuowanych” ze Lwowa lub związanych z miastem, które następnie osiedliły się w Jarosławiu i okolicach.
„Poprzez osobiste historie rodzin, które znalazły swój nowy dom w Jarosławiu i pobliskich miejscowościach, wystawa pobudza empatię i zrozumienie dla tych wszystkich ludzi, którzy przez lata musieli zmagać się z bolesnym wspomnieniem utraconej kresowej ojczyzny” – podkreślił dyrektor jarosławskiego muzeum Konrad Sawiński.
Wystawa wpisuje się ona w obchody 80. rocznicy ekspatriacji ludności polskiej z Kresów Wschodnich. Jest też częścią trwającego od 18 lipca w regionie Festiwalu Dziedzictwa Kresów, organizowanego przez województwo podkarpackie i Gminę Lubaczów.
Eksponaty prezentowane na wystawie pochodzą ze zbiorów Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich, Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli, Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej w Przemyślu oraz osób prywatnych.
Na ekspozycji wykorzystano także fotografie i materiały archiwalne z kolekcji Biblioteki Narodowej Ossolineum, Archiwum Państwowego w Przemyślu, Narodowego Archiwum Cyfrowego, Archiwum ONZ w Nowym Jorku oraz Instytutu Pamięci Narodowej – Oddział w Łodzi.
Wystawa została sfinansowana głównie przez samorząd województwa podkarpackiego. Można ją będzie oglądać do 31 października 2025 roku i jest ona częścią Festiwalu Dziedzictwa Kresów.
W lipcu ukraiński parlament podjął ustawę bazującą na projekcie z 2019 roku, uznającą przesiedleńców pochodzenia ukraińskiego ze wschodu Polski do Ukraińskiej Sowieckiej Republiki Socjalistycznej za osoby deportowane. W podobnych warunkach znalazło się ponad 800 tys. Polaków z terenów dzisiejszej Ukrainy Zachodniej, których w latach 40. wywieziono głównie na Dolny Śląsk zmuszając do porzucenia swoich domów, ziemi i innych dóbr. Wciąż żyją osoby, które pamiętają te zbrodnie czynione rękami urzędników USRS z rozkazu Moskwy. One czekają na godnie zadośćuczynienie chociażby w sposób podjęcia lustrzanej ustawy do dokumentu ukraińskiego.
Słowo Polskie za: materiały prasowe, ONET, 3 sierpnia 2025 r.
Leave a Reply