Tysiąc Ojcze nasz księdza Władysława Wanagsa

Fot. EWTN

13 kwietnia w polskiej telewizji TRWAM został wyemitowany film pod tytułem „Módl się i pracuj. Historia księdza Władysława Wanagsa”. W godzinnej produkcji pokazano historię życia i działalności kapłańskiej na terenach Ukrainy – między Zbruczem a Kamieńcem Podolskim – miejscowej legendy – księdza który świeżo po święceniach kapłańskich a będąc grubo po 40-ce przybył do komunistycznego kraju by… zacząć odbudowywać kościoły rzymskokatolickie.

O niezwykłym księdzu opowiadają Władysław Rożkow – autor książki o nim, biskupowie Leon Dubrawski, Jan Niemiec, Jan Purwiński, księża Wiktor Tkaczuk, Roman Dzwonkowski, Antoni Andruszczyszyn i inni. Te nazwiska są wspaniale znane Polakom, katolikom rzymskim z obwodu chmielnickiego, żytomierskiego oraz winnickiego na Ukrainie. Bo to właśnie oni stali u korzeni odbudowy zdewastowanych przez bolszewików świątyń i zdziesiątkowanych poprzez mordy i deportacje parafii.

Przed rozpoznaniem swojego powołania przyszły ksiądz Władysław Wanags zdążył dosłużyć się do stopnia oficerskiego w wojsku sowieckim, ożenić się, wychować dwie córki a po dowiedzeniu się, że jego żona miała nieunieważniony wcześniej ślub pójść do seminarium i zostać księdzem. Nie wiadomo czy Wanags był Polakiem z pochodzenia. Pochodził z Łotwy, mówił łamanym językiem – polsko-ukraińsko-rosyjskim, wspominał, że babcia modliła się po polsku.

W filmie nie brakuje fascynujących faktów o starciu księdza z przedstawicielami władz komunistycznych – bezpieki, prokuratury, dygnitarzy rejonowych. Poszerzał na 5 metrów ze wszystkich stron kapliczkę w Gródku Podolskim, budował dziesiątki kościołów bez żadnych dokumentacji projektowych – motywując że cena i czas na sporządzenie tej dokumentacji wystarczy by tę świątynię zbudować.

Tarnoruda, Wołoczyska, Jarmolińce, Gródek Podolski, to tylko część miejscowości gdzie powstały kościoły dzięki księdzu Władysłowi Wanagsowi. A poza tym – seminarium w Gródku, hospicjum, plebanie – listę obiektów można przeliczać godzinami. Nie wszystkie te kościoły dzisiaj są pełne ludzi. Niektóre stoją prawie puste. Ale na moment burzliwego odrodzenia polskości i kościoła na Kresach jego starania były bardzo potrzebne. I te obiekty wówczas były bardzo potrzebne.

Ciekawie przedstawiono historię przybycia księdza z Łotwy do Gródka Podolskiego. „Starzy” Polacy-katolicy w Gródku Podolskim na początku przyjęli go z podejrzeniem. Mówi po rusku, były oficer, ostry i zdecydowany. Aż przyszedł czas na Wielkanoc i przy pożarze kaplicy ksiądz Wanags osobiście zdejmował z dachu płonące części, a potem tymi samymi poparzonymi rękoma odprawiał mszę. Najlepszym podziękowaniem dla zmarłego w 2001 roku księdza były dziesiątki tysięcy osób które żegnały go w Gródku Podolskim. Oraz liczni biskupi, księża i siostry zakonne.

Dlaczego w tytule pojawiła się słowa o 1000 Ojcze nasz? To była innowacja księdza Wanagsa, z którą on jeździł od parafii do parafii i zachęcał wiernych by modlili się w trakcie adoracji tysiącem Ojcze nasz. Nawet wyliczył czas, potrzebny by tego dokonać – mniej więcej 6 godzin.

W filmie wspomniano także o cudzie który zdarzył się z księdzem Władysławem Wanagsem po tym jak okradziono go na dworcu kolejowym w Warszawie. Ale zachęcamy Państwa by osobiście obejrzeć ten film i dowiedzieć się jak niespodziewanie rozwiązał się problem zakupu monstrancji dla kościoła w Jarmolińcach.

W produkcji pojawiła się także zapowiedź możliwej beatyfikacji księdza Władysława Wanagsa.

Słowo Polskie, fot.: TV TRWAM, 17 kwietnia 2024 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *