W pierwszej i drugiej części opowieści o wybitnym Polaku z Podola przedstawiliśmy jego dzieciństwo i lata nauki a w kolejnym fragmencie opowiemy o roli Joachima Wołoszynowskiego w życiu społecznym Podola a potem i odrodzonej Polski.
Czy można ufać słowom ówczesnych rosyjskich historyków, mówiących, że działalność Wołoszynowskiego była sponsorowana przez polskich ziemian? Że na łamach czasopisma „Switowa Zirnycia” chciał on wywołać zamieszki wśród rolników – strajki, podpalenia, etc.? Jeżeli chodzi o głoszenie „pokoju wśród klas” na podstawie religijnej treści wielu zamieszczonych artykułów i informacji, to taki kierunek można przypisać większości nowych wydań, które zaczęły się ukazywać w tamtych czasach na Kresach, okupowanych przez Rosję. Oprócz tego szereg artykułów zawierały materiały, w których wykazywano współczucie wobec polskich dążeń do niepodległości. Jednocześnie Wołoszynowski nie dopuszczał do publikowania skrajnie radykalnych artykułów nie z powodu jego obojętności wobec postawy patriotycznej, a raczej dlatego, że lepiej od innych wiedział jak działa carska policja. Z najmniejszego powodu można było doczekać się od władz zakazu wydawania gazety. Wg znanego historyka Dmytra Doroszenki „Nasi ludzie nigdy nie ufali polskiej szlachcie, niby dba ona także i o ich wolę”. Takie nastroje ukraińskich włościan dla podolskiej elity stały się jeszcze bardziej oczywiste po nieudanym powstaniu 1863 r. Świadomi tego, polscy ziemianie z rodów Grocholskich, Sobańskich, Bonieckich i innych szukali naturalnych sposobów osiągnięcia porozumienia. Oświata, kultura duchowa oraz upowszechnienie wśród włościan idei spółdzielczości – tak bogaci Polacy Podola próbowali realizować swoje ambicje narodowe. Krzewienie spółdzielczości wybrała za podstawę swojej działalności i zadeklarowała już w pierwszym numerze „Switowa Zirnycia”. To, że opinia publiczna lokalnej polskiej wspólnoty w 1896 r. przejęła się taką ideą, świadczy o wyciągnięciu właściwych wniosków z surowych lekcji historii. Pogłosy te jednak szerzyły się nie bez powodu. Gazeta, aktywnie prenumerowana w Podolskiej, Wołyńskiej i Kijowskiej guberniach, była także dofinansowywana przez miejscową szlachtę. Bez nich gazeta by nie przetrwała.
Redaktor naczelny „Switowej Zirnyci” Joachim Wołoszynowski z kolei przejmował się losem ziemian – nie tylko polskich ale i ukraińskich, o czym świadczą jego broszury, artykuły, występy publiczne, dyskusje na zjazdach spółdzielczych. Poza tym, warto zwrócić uwagę na działalność Wołoszynowskiego jako teoretyka i organizatora ruchu spółdzielczego, utalentowanego literata i krzewiciela oświaty, jego udział w organizacji gospodarczych i agrotechnicznych przedsięwzięć. Znaczną część swego życia Joachim poświęcił badaniom i krzewieniu oświaty – założeniu wzorcowych kółek rolniczych, targów, wręczeniu wyróżnień dla najlepszych gospodarzy. Taka pozycja życiowa Wołoszynowskiego była ostro krytykowana przez wiernie poddane caratowi ograniczone wspólnotę – szlachtę ruską. Ona krytykowała „Switową Zirnycę”, wymyślała obraźliwe przezwiska redaktorowi. Ale zaszkodzić odważnemu działaczowi im się nie udało. Uważamy, że taka właśnie ocena, pozbawiona szacunku dla Wołoszynowskiego, świadczy na jego korzyść. Wytrzymał wszystkie ataki nieprzyjaciół i kontynuował swoją pracę.
Po Wołoszynowskim jego działalność, na początku biernie, a z upływem czasu i bardziej aktywnie przejęło Podolskie ziemstwo gubernialne. Carska administracja bała się wzrostu wpływu tej organizacji społecznej, do której w większości (85 %) należeli polscy właściciele ziemscy. Dzięki aktywnej działalności i wsparciu drobnych gospodarstw rolnych oraz bardzo popularnej wśród mieszkańców Kijowskiej i Wołyńskiej guberni gazecie „Switowa Zirnycia”, działających w imieniu PZGPR, autorytet Wołoszynowskiego w ówczesnym społeczeństwie ciągle wzrastał.
Stało się oczywiste dlaczego carskie władze a potem i komunistyczne na wszelkie sposoby ukrywały znaczenie historyczne postaci Joachima Wołoszynowskiego – tego niezwykłego człowieka, prawdziwego promotora idei kooperacji. W wyniku dyskryminacji narodowościowej, przeprowadzony przez niego w 1908 r. zjazd, nie uznano za oficjalny, natomiast wszędzie falsyfikowano, zatajano i nazywano „naradą prywatną”.
Oczywiste jest również to, dlaczego radzieccy historycy ukrywali rolę Joachima Wołoszynowskiego w założeniu ruchu spółdzielczego i powtarzali wymysły o prywatnej naradzie. „Zaszkodziło” także polskie pochodzenie przyszłego senatora II RP. A szczególnie działalność Wołoszynowskiego w latach 20. XX w. w walce o niepodległość Polski. W tamtych latach był on sprzymierzeńcem marszałka Piłsudskiego i jego doradcą. Później wykazał się jako organizator systemu zarządzania państwowego w stolicy Polski – Warszawie a następnie jako organizator spółdzielczości na Wołyniu. Za swoją pracę został wybrany na senatora Polski i wyróżniony licznymi nagrodami polskiego rządu.
20 maja 2005 roku spółdzielcza społeczność Ukrainy i Polski obchodziła 135. rocznicę urodzin Wołoszynowskiego, a 23 lutego 2006 r. – 100. rocznicę ukazania się pierwszego numeru redagowanej przez niego gazety „Switowa Zirnycia”. W roku 2010 z okazji 140-lecia z dnia urodzin Joachima Wołoszynowskiego w rodzinnej wsi Serby (dziś Hontiwka, rejon czerniwiecki na Winniczyźnie) odbyła się Krajowa Konferencja naukowa oraz otwarto jego personalne muzeum.
Obecnie na Podolu trwają przygotowania do obchodów 120. rocznicy powstania pierwszej w kraju spółdzielni. Współcześni spółdzielcy pamiętają z historii pierwsze niełatwe kroki w tej nieprostej sprawie i oddają hołd Joachimowi Wołoszynowskiemu – ojcu podolskiej kooperacji.
Borys Kuzyna, opracowanie Irena Rudnicka , bwp
Leave a Reply