Polacy o Narodowym Funduszu Zdrowia

Kiedyś obejrzałem ciekawie śledztwo o NFZ w polskiej telewizji. Chodziło o to, że miejsca w kolejkach byłe sprzedawane. Zamiast tego żeby czekać do lekarza w kolejce, jak wszyscy normalni osoby po kilka mieściscy, przychodził ktoś i dawał kasę jak by na remont przychodni i okazywał się następny na liście. Dziennikarze śledczy postanowili zdefiniować problem i pod względem chorych osób, ale ze skrytą kamerą i skierowaniem od lekarza poszli do „potrzebnej pielęgniarki”, żeby załatwić szybką wizytę.

Na szczęście takie rzeczy nie są praktykowane w Jeleniej Górze na Dolnym Śląsku, ale zdecydowaliśmy się zapytać jej mieszkańców o tym, co oni myślą o Narodowym Funduszu Zdrowia, o przychodniach i stosunku do chorych w szpitalach. Odpowiedzi jak zawsze byłe zaskakujące!

Tadeusz i Jadwiga – No, proszę pana, my jesteśmy akurat w takim wieku, coś o NFZ ja mogę mówić. Ale jeśli chodzi o kontakt z lekarzami to nie ma problemu, żadnego teraz. Absolutnie nie ma problemów. Kiedy chcę wtedy idę i w tym samym dniu oczywiście dostaję się do lekarza, a receptę jeszcze prężniej, bo receptę wypisuje ta pani, która tyka tymi paluszkami, przebiera w tym komputerze. Ja nie mam problemu, ta pani (pokazuję na swoja chorą żonę) też nie ma problemów. Dwie wizyty w domu, teraz, ostatni raz były. Za 10 dni przyszedł jeden lekarz, później drugi. Jest dobrze.

(Anonim) – W czasie swojej pracy tylko raz byłam u lekarza. A już 30 lat temu skończyłam pracować. W każdym razie, raczej nie ma dobrych opinii. Prowadzę kabinet terapii naturalnych i to co ludzie opowiadają, to tak nie nastraja optymistycznie. Przyczyną tych złych opinii raczej jest zła organizacja i oczywiście nie dobry stosunek do osoby chorej. Podstawą leczenia jest dobry stosunek do człowieka, jeśli tego nie ma, no to wiadomo. I tu nie chodzi tylko NFZ, ale też i szpital – nie ciekawie tam jest. Kto nie korzysta, ten nie ma świadomości z tego tam się dzieje, ale kto zaczyna – jest przegniatające.

Mateusz – Uważam że NFZ w Jeleniej Górze jest taki sam, jak NFZ w całej Polsce, uważam że jest on do d@*y, proszę pana. Wchodzi się tam, proszę pana, obsługa tam jest na bardzo niskim poziomie. Moim zdaniem NFZ trzeba zlikwidować! Wszystko bym sprywatyzował. Proszę pan, płacimy składki na NFZ, a co miesiąc nas okradają, bo nie mamy do wyboru płacić czy nie płacić. A jak przychodzi coś do czegoś, to czekamy rok albo dwa lata na jakieś badania, ale w końcu i tak zapłacimy za prywatną wizytę, bo na  NFZ raczej bym się nie doczekali.

Daniel – Płacimy nasze pieniądze, podatki za coś, z czego tak naprawdę i nie będziemy mogli z pełni się skorzystać. I wolę już zapłacić „prywatnie” i nie czekać w kolejkach, jak to jest na NFZ.

(Anonim) – przyjechawszy z innego miejsca. A na temat NFZ, to szkoda nawet gadać. Nic dobrego.

Andrzej – No, co mogę powiedzieć. Terminy są długie. Operacje na przepuklinę będę już niedługo mieć. Zabieg już miał się odbyć, ale to wszystko się przeciąga. Od kilku miesięcy do 3, 4 będę musiał jeszcze czekać. Już powinien był mieć USG, ale oni dopiero teraz skierowali mnie na kwiecień, więc nie wiem.

(Anonim) – Nie korzystam. Nie jestem ubezpieczony.

(Anonim) – Co mogę panu powiedzieć. Jest ciężko dostać się do lekarza. Jak potrzebuję zarejestrować się u lekarza rodzinnego, to czekam przez 2 tygodni. Zarejestrowałam się na Poniedziałek, zadzwonili do mnie, powiedzieli że w Poniedziałek doktora nie będzie, bo jest chora. I powiedzieli, że ja muszę iść na doraźną pomoc. I myślę, żeby przepisać się gdzie lepiej, a gdzie lepiej to nie wiem.

Aleksandra (z Radwanic spod Wrocławia) – Nie jesteśmy stąd. Korzystamy z usług NFZ i bardzo jesteśmy zadowoleni. I to może dla tego, że mamy małą przychodnie. Mamy wszystkich lekarzy „pod nosem”.

Mariusz – Na wieziecie u lekarza już dawno nie byłem, ale mam zamiar iść. Ja nie mam żadnych zastrzeżeń. Rejestracja do lekarza odbywa się normalnie, na daną godzinę, na tą godzinę przychodzisz i jesteś przyjęty. Jest wszystko dobrze.

Jan Paweł Majewski i Mirosław – Wie pan co, te pielęgniarki traktują ludzie jak śmiecie. Pamiętam, jak byłem w szpitalu, to tam opiekowali się tymi osobami, które mieli delirium tremens (Majaczenie alkoholowe, biała gorączka), co mieli padaczkę, a one sobie siedziały i piły kawkę. A tak mnie szlak trafił, a było to w Bolesławcu. – NFZ jest pranie pieniędzy. Tak jak kiedyś, była kasa chorych… Ale najlepiej jest jak w Niemczech lub w Stanach, gdzie pracodawca oferuje pracownikom kartę ubezpieczeniową i człowiek chodzi do lekarza, nawet do specjalisty i nie ma kolejek. – No, właśnie, a tutaj emeryci, mają przerąbane! Czekają po 3 miesiące! Jak byłem tutaj w szpitalu, to byłem w szoku, kolejki taki są, że jak za lat 80.  wrzucili pod Babelską – kiełbasę.

Mikołaj Bachur, 21.07.16 r.

 


















 


 


Skip to content