W sprawę udzielenia pomocy Polakom z objętego wojną Donbasu aktywnie włączają się polskie samorządy. Póki rząd zajmuje się tymi „lepszymi” uchodźcami z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu, na które otrzyma dotację z unijnego budżetu, poznańscy radni przygotowują grunt do przyjęcia dziesięciu polskich rodzin z Mariupola i okolic.
– Kiedy usłyszałem deklarację prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, że jest otwarty na przyjmowanie uchodźców, to pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, była: pomóżmy rodzinom uciekającym z terenów objętych wojną! Polacy z Mariupola proszą o pomoc, dlatego uważam, że powinniśmy przyjąć 10 rodzin – mówi Marek Sternalski, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej. Radny PO podkreśla, że nie chce zranić ofiar wojny, dzielić ich na lepszych czy gorszych, bo wśród uchodźców, okupujących południe Europy jest wielu, którym groziła utrata zdrowia lub życia. – Jednak jeśli mam Polaków ze Wschodu, którzy chcą uciec przed wojną i osoby z fałszywymi paszportami, które chcą załapać się “na socjal”, to wybór jest oczywisty – dodaje.
Słowa Sternalskiego w pełni popiera także szef klubu PiS Szymon Szynkowski. – Trwa dyskusja o uchodźcach, a od lat przemilczana jest sprawa rodzin z Ukrainy, które chcą wrócić do kraju i nie są w stanie tego zrobić – mówi on.
Akcję ewakuacji polskich rodzin z Donbasu do Poznania podtrzymuje także szef miejscowego klubu SLD Tomasz Lewandowski. – Nie możemy zapominać o Polakach i Ukraińcach. Ale przede wszystkim powinniśmy pomagać naszym rodakom.
– Odnoszę się do tej inicjatywy pozytywnie – mówi prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. – W najbliższym czasie będziemy podejmować działania w celu zorganizowania tym rodzinom pobytu. Istotne są sprawy zakwaterowania, wsparcia w procedurach imigracyjnych czy szukaniu zatrudnienia i umieszczeniu dzieci w szkołach czy przedszkolach. Na ten cel będziemy starać się o środki rządowe, jednak w pierwszej kolejności musimy zdiagnozować koszty.
Około 100 polskich rodzin czeka na ewakuację z Mariupola na wschodzie Ukrainy. – Wielu zdecydowało się na wyjazd. Chcą wyjechać nie dlatego, że szukają lepszego życia. Tutaj nie widzą przyszłości dla swoich dzieci – potwierdza Andrzej Iwaszko, prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu. I dodaje: – Od ponad roku żyjemy na walizkach z dokumentami w kieszeni, w pełnym napięcia oczekiwaniu na to co się wydarzy, nic nie można zaplanować.
Andrzej Iwaszko traktuje propozycję z Poznania ze wzruszeniem. Po umieszczeniu listu Polaków z Donbasu w „Słowie Polskim” i innych mediach, otrzymał on już propozycje pomocy od dyrektora sieci sklepów „Biedronka”, osób prywatnych i organizacji pozarządowych. Na razie milczy tylko polski rząd – instytucja, która nie dokończyła rozpoczętej 9 miesięcy temu ewakuacji i pomogła tylko części uchodźców polskiego pochodzenia, gotowych do wyjazdu na teren Macierzy. Reszta – od 50 do 100 Polaków w Mariupolu wciąż czeka…
Słowo Polskie, na podstawie informacji poznańskich mediów, 22.09.15 r.
Więcej na temat: Ukraińców też można zaliczyć do uchodźców – Gazeta Polska; Polacy z Mariupola chcą równego traktowania; Nie wiem o sygnałach od mariupolskich Polaków ws ich ewakuacji – premier Kopacz