Blisko 400 lat temu bogaty, lecz podejrzliwy i stary, jak próchno, właściciel podhoreckiego zamku Wacław Rzewuski, wziął za żonę piękną i młodziutką, młodszą o 40 lat od niego szlachciankę Marię. Ta nie kochała starucha, ale w związku z tarapatami finansowymi, w które wpadła jej rodzina, musiała przystać na propozycję Rzewuskiego.
Jedyną radością jej życia była ucieczka do parku, który założyli wcześniej w Podhorcach Koniecpolscy. Tam słuchała śpiewu ptaków i skarżyła się kwiatom na swój okropny los. Tymczasem wściekły hrabia podejrzewał młodą piękność o związki miłosne z każdym z gości, kto śmiał popatrzyć na „własność” gospodarza zamku. Sam zaś nie mógł doprosić się nawet odrobiny miłości od niekochającej go żony…
… Pewnego dnia „Biała Panna”, tak później nazwano Marię, nie wróciła z wycieczki do parku. Powiadają, że zazdrosny hrabia zamurował ją żywą w jedną ze ścian zamku w Podhorcach… Podobno Maria postradała zmysły i jej jęk jeszcze przez długie tygodnie trapił przechodzących obok przestraszonych mieszkańców wsi…
Biała Panna do dziś przypomina gościom zamku w Podhorcach lekkim oddechem z tyłu, stłumionym krzykiem w oddali oraz dźwiękiem oddalających się kroków.
Kilka lat temu podczas sesji zdjęciowej w tym zamku fotograf utrwalił na kliszy półprzeźroczystą sylwetkę kobiety. Tłum ekstrasensów po tym zdarzeniu szukał ze specjalnym sprzętem ducha, jak uważano, Marii Rzewuskiej.
Dziwne efekty oraz „mgłę” na zdjęciach, które raz po raz publikują w sieciach społecznościowych goście Podhorców, wytłumaczyć nie może nikt…
Zapraszamy serdecznie na nocne wycieczki do podhoreckiego zamku…
Słowo Polskie, 09.12.14 r.
Leave a Reply