Ze wspaniałych świątyń Kamieńca Podolskiego każda zasługiwałaby na oddzielny opis. Ograniczamy się tu jednak, stosując się do rysunku nadesłanego, na opisie kościoła oo. Trynitarzy.
Kościół trynitarzy jest jeden z najnowszych, gdyż dopiero po oswobodzeniu Kamieńca od Turków wybudowany został. Niejaki Chocimirski zapisał na umieszczenie oo. Trynitarzy testamentem salę w 1707 r., a później dopiero na jej miejscu stanęła ta dzisiejsza piękna świątynia. Ojcowie trynitarze sprowadzeni byli do Warszawy przez kardynała Denhofa, a przeniesieni do Kamieńca r. 1700.
Mieli oni najprzód wyznaczony klasztor przy Lackiej bramie, z przerobionego meczetu tureckiego, który wkrótce niedogodnym się okazał.
Kamieniec zasługiwałby na szczegółowy opis: może on być przedmiotem obszernego dzieła; ramki atoli obecnej wzmianki pozwalają mi rzucić tylko kilka pobieżnych rysów.
Kamieniec niegdyś z Mohylewem podolskim były rynkami, w których Wschód gromadził swe towary prowadzone do Polski.
Handlowa sława Kamieńca jak i wojenna, przeszły od dawna: po jednej i po drugiej tylko echo i ruiny jako pamiątka pozostały. Położenie miasta jest jednemu z najpiękniejszych na Podolu, które całe nazwać można cudownym ogrodem. Na urwistej, otoczonej srebrną wstęgą Smotrycza skale, stoją gmachy i domostwa kamienieckie, stare, zaczerniałe, dumając pod opieką świątyń pańskich o tym co było.
Za jarem, który oddziela ten kamienny bukiet, co zwie się miastem, wznosi się wzgórze koliste, na którym polskie i ruskie folwarki rozrzucono są wpół miejskimi domami, a wieś patrzy na siostrę miasto uśmiechem zieleni, ogrodów i świeżością swych domów, dworków i chat.
Miasto same, jako bruk i ulica, niezmiernie ruchliwe, namiętne, wrażliwe. Wszystko to razem czyni je bardzo czujnym na wieść każda i pogłoskę. Jest nawet pewne lokalne przysłowie, które doskonale maluje to usposobienie: „gdy w Wietrznej bramie kto kichnie, w Zamkowej mówią mu na zdrowie”. Charakter ten miasta przejawia się również i przez jego zakochanie w muzyce. Liszt utrzymywał iż niema więcej muzykalnego miasta nad Kamieniec.
Wszystko to zajętych ekonomią polityczną, przemysłem, handlem, rozwojem niby zbawiennym, wcale nie obchodzi. Dla nich dajemy rozsądny opis w tych słowach: miasto Kamieniec jest miastem gubernialnym, liczy około 17 tys. mieszkańców, ma szkoły gimnazjalne, wszystkie biura administracyjne i sądownictwo, jak przystało nu gubernialną stolicę. Posiada sklepy, rynki, spacer publiczny na wałach, a nad Smotryczem ogród z mieszkaniem obłąkanych, który się nazywa ogrodem Willa, więcej w pierwszej lepszej geogralii na klassę drugą miły czytelnik doczyta.
Kończymy na linii,że tak porządnie i rozsądnie w nauce geografii zarubrykowane miasto, nie powinnoby pochwalać sobie i być tak pięknym. Miałoby stać wybielonym, wyciągniętym, czekającym na obejrzenie, niż drapać się na skałę, chwalić swymi ruinami sławy i strzelać do nieba jak kamienną modlitwą kopułami domów bożych.
I znowu nam na myśl przychodzi ów poeta zmarły, co jednak czuł poetycznie, jak poetycznie piętrzy się ku obłokom Kamieniec, i śpiewał w tej pieśni samej, cośmy ją na początku umieścili:
„Próżno się tych dni „Pamięć w sercu śni:
Zapłacz, luba, gorzkim płaczem“….
A propos, w Kamieńcu ceny zboża zwykle dobre, a w guberni podolskiej fabryki cukru zakładają się z wielkiem namaszczeniem.
Słowo Polskie za: Tygodnik Ilustrowany, 1861 r.
Leave a Reply