Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Chmielnicki » Historia powstania listopadowego na Podolu i Kijowszczyźnie. Część I

Historia powstania listopadowego na Podolu i Kijowszczyźnie. Część I

Historia początkowego powstania listopadowego na Podolu i Kijowszczyźnie, czytana na posiedzeniu Sejmowym dnia 9 lipca 1831 roku, przez Alexandra Jełowickiego, posła powiatu Hajsynskiego.

Od czasu kiedy wybiła wielka godzina odrodzenia ukochanej Ojczyzny naszej, kiedy Sejm Narodowy zaprzysiągł przed światem oswobodzenie Polaków jęczących pod katowską ręką tyrana; postanowiliśmy nie opuścić okoliczności, która by nam dozwoliła dzielić trudy i niebezpieczeństwa oswobodzicielów ojczyzny, i wyrzec się wszystkiego, wszystko na stratę narazić, aby odzyskać więcej jak wszystko.

Ten sam ogień, który zapali! świetną, rewolucyę w Warszawie, tlał zawsze w sercach naszych: roznieciła go ta rewolucya, i byłby oddawna wybuchnął, gdyby nie hamowało naszego zapału nie tyle niebezpieczeństwo powstania w kraju zapełnionym wojskiem nieprzyjacielskim, ile ta uwaga, ażebyśmy przez niewczesne powstanie nie pomagając zgoła sprawie powszechnej, nie uszkodzili jej jeszcze podaniem na łup bogactw naszych które całego kraju są własnością.

Chociaż nie szczędziliśmy ni kosztu ni starań, aby utrzymać ciągłe stosunki z rządem narodowym, i aby mieć pewne wiadomości o działaniach wojsk naszych; jednakże przedzielające nas wojska nieprzyjacielskie, utrudniały to nam bardzo, a owocem prac i poświęcenia się naszego były najczęściej mylne wieści.

W miarę szczęśliwego powodzenia świętej sprawy naszej wzmagające się prześladowania rządu rossyjskiego, nie zrażały prawych obywateli, którzy nieprzestawali skrycie zaopatrywać się we wszelkie zapasy do prowadzenia wojny potrzebne. Każdy był gotów siąść na koń i z niecierpliwością oczekiwał chwili rozkazu.

Nadeszła ta chwila. Mieniący się być upoważnionym od Rządu Narodowego major Chróściechowski, wydał rozkaz naznaczający powstanie na dzień 27 kwietnia; ale we 24 godzin rozesłał rozkaz wstrzymujący powstanie.

Pierwszy rozkaz do wielu miejsc doszedł w wigilią dnia oznaczonego na powstanie; rozkaz przeciwny przyszedł w sam dzień powstania. To pociągnęło za sobą najzgubniejsze skutki, jest pierwszą i najgłówniejszą przyczyną niepowodzenia powstania; gdyż było powodem jego nie powszechności. Jedni bowiem za odebraniem rozkazu powstania siedli na koń, za odebraniem zaś rozkazu wstrzymującego powstanie porzucili konie, ale razem i domy swoje, unikając prześladowania rządu rossyjskiego, które ich za krok tak głośny czekało. Ci którzy w jednej chwili dwa przeciwne sobie odebrali rozkazy, oczekiwali wyjaśnienia rzeczy: inni znowu którzy w skutek rozkazu już byli znaczniejsze potworzyli oddziały, nie widzieli sposobu wycofania się bez szkody z niebezpieczeństwa na które wspomniony officer los powstania naraził.

Powstańcy z powiatów bliższych granicy austryackiej, jako to z powiatów kamienieckiego , płoskirowskiego, uszyckiego i mohylowskiego, ze swemi oddziałami do Galicyi umknąć musieli.

Powstańcy powiatu Winnickiego w chwili zbierania się nie mając jeszcze więcej jak 60 ludzi zbrojnych, byli napadnięci przez szwadron strzelców konnych rossyjskich. Z największą walcząc odwagą odparli, a następnie rozproszyli nieprzyjaciela: przeszło 60 strzelców, między tymi pułkownik i kapitan, legło na placu. Tak mała liczba walecznych z tak świetnego zwycięstwa korzystać nie mogła; rozkaz wstrzymujący powstanie pozbawił ich wszelkich posiłków, a otaczające ich liczniejsze wojska nieprzyjacielskie, przymusiły do oczekiwania w ukryciu i tułactwie dogodniejszej pory powstania.

Powstańcy powiatu olhopolskiego, blisko w 300 koni zebrani we wsi Piątkowce, o mil kilkadziesiąt od Galicyi odległej, postanowili zbrojnie dalszych wypadków oczekiwać. Na odgłos powstania powiatu olhopolskiego, nieprzyjaciel obwarował wszystkie miejsca składów rządowych. Jenerał Rot z całym swoim korpusem ku nam swe kroki zwrócił; a rząd który swoje prześladowania od srogości do okrucieństwa posunął, chciał nam odjąć jeden z pierwszych środków powstania, nie pozwalając obywatelowi pod karą konfiskaty mieć więcej niż 4 konie.— Tak więc każdy z nas z najżywszą boleścią widział zbliżającą się chwilę, w której ani swej osoby, ani majątku, na korzyść ojczyzny poświęcićby nie mógł.

W tej chwili otrzymana przesadzona wiadomość o powstaniu wołyńskim, i o wkroczeniu jenerała Dwernickiego na Wołyń, uradowała serca nasze, a pewność że lada moment rozkaz jenerała Dwernickiego nas do niego powoła, była nową pobudką powstania, które już raz sparaliżowane, ogólnie wybuchnąć nie mogło.

Dzień 5 maja był dniem powstania. Powiat hajsynski który zdołał nie ulec szkodliwemu wpływowi bałamuctwa, powstał najsilniej. Wszyscy prawie obywatele i urzędnicy ze swoimi oddziałami zebrali się w dniu tym w liczbie przeszło 600 koni i kilkadziesiąt piechoty we wsi Krasnosiółce nad rzeką Bohem położonej, gdzie się połączyli z oddziałem olhopolskim i bałckim blisko 500 koni wynoszącym, i z częścią oddziału jampolskiego z 70 ludzi złożoną.

Słowo Polskie na podstawie tekstu z 1838 r. „Powstanie na Wołyniu, Podolu i Ukrainie w roku 1831” autorstwa Feliska Wrotnowskiego, 1 stycznia 2019 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *