Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » „Drogówka” – film, na który „zasługuje” ukraiński widz?

„Drogówka” – film, na który „zasługuje” ukraiński widz?

Dobiegły do końca kolejne „Dni Kina Polskiego” w Winnicy oraz innych miastach Ukrainy. Niewielki kawałeczek polskiej kultury w postaci wyświetlonych na szerokim ekranie kilku polskich produkcji filmowych ostatnich lat wzbudziły jak pozytywne emocje, tak czasami i bardzo negatywne, np. podczas przeglądu ostatniego, wyświetlonego w ramach festiwalu filmu „Drogówka”.

W tym roku organizatorzy nie dążyli do pokazania ukraińskiemu widzowi wizji bogatej i prosperującej Polski, członka Unii Europejskiej z krystalicznie przeźroczystym systemem funkcjonowania prawa, cieszącego się absolutnym brakiem korupcji. Na odwrót, kilka polskich filmów, które mieli możliwość zobaczyć winniccy widzowie w dniach z 10 po 16 kwietnia, nie skończyły się typowym „hollywoodzkim” happy-endem ale dały powód do przemyślenia i porównania polskich realiów z ukraińskimi. Jak okazuje się, cechy wspólne są dominujące, do czego dochodzi podobna mentalność polskiego i ukraińskiego narodów oraz chęć „załatwienia problemu poprzez naginanie prawa albo na jego krawędzi”.

Filmem, który finalizował „IX Dni Kina Polskiego” był kryminalny dramat „Drogówka” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Mieszanka scen pornograficznych z nieukrytym wykorzystaniem słów „Ch..” i „K..wa” przez funkcjonariuszy jednej z komend warszawskiej policji przez pierwsze 30 minut wyświetlania filmu budziła chęć natychmiastowego opuszczenia sali albo wyłączenia dźwięku. Nieliczni widzowie, którzy przybyli do kina „Rodyna” na film „Drogówka” zapewne wiedzieli, co ich czeka, ale ci, którzy przyszli z myślą o „porządnym i rodzinnym” seansie „dziesiątej muzy” mocno się zawiedli.

Przez cały czas trwania filmu siedmioro przyjaciół-policjantów, zamiast pracować nad ochroną porządku w mieście i łapać piratów drogowych, przez większość czasu piją wódkę, szukają powodu by uprawiać seks z prostutytkami, zdradzają żony, ignorują tradycje chrześcijańskie polskiego narodu… Ale po pewnym okresie trwania takich orgii jednego z policjantów znajdują zamordowanego w rzece.  Oskarżony o zabójstwo jego kolega Ryszard Król zaczyna własne śledztwo…

Brak ograniczeń wiekowych jest jeszcze jedną wadą tegorocznych „Dni Kina Polskiego”, które, nie warto zapominać, że „zahaczyły” o Wielki Tydzień. Człowiek, nie wtajemniczony w technologię Internetu oraz w zasoby wyszukiwarki Google, może zabrać ze sobą na „Drogówkę” dziecko. Jak to dziecko zareaguje na pornograficzne sceny w tym filmie i czy nie będą musieli rodzice zaprowadzić go następnie do psychologa? A wystarczyło na ogłoszeniu umieścić znaczek – „Od lat 16”!

„Drogówkę”” według gatunku można zaliczyć jak do kryminału tak i do dramatu. Z jednej strony film pokazuje światu konfliktową naturę człowieka i ciągłą jego walkę z otaczającym światem, z drugiej strony – nieco wyolbrzymiony problem korupcji w polskim państwie, kiedy każdy pijany kierowca złapany przez policjanta, legitymując się poselską legitymacją czy znajomością z kimś „na górze” może odjechać nieukarany, a policjant, który zacznie działać wbrew systemowi zostaje zamordowany (jak główny bohater filmu sierżant Ryszard Król). Oczywiście problem korupcji w polskim państwie po przeprowadzonych reformach jest dużo mniejszy, niż na Ukrainie. Dziś w każdym urzędzie polskich miast oraz w miejscach, gdzie często patroluje drogówka, stoją kamery telewizyjne, nagrania z których następnie można wykorzystać w sądzie. Ale do dziś są funkcjonariusze, którzy mają własną wizję pracy w policji, biorą łapówki, na własny rozsądek interpretują dane radarów, a polscy politycy wspinają się po szczeblach władzy po trupach swoich politycznych i biznesowych oponentów…

Podsumowując kolejny cykl „Dni Kina Polskiego” w Winnicy można powiedzieć, że ukraińscy widzowie wyciągną z niego bardzo różne wnioski. Jedni pomyślą, że Polska wygląda, tak samo, jak Ukraina i nie ma sensu  dążyć do „europejskiego dobrobytu”, inni ucieszą, się, że mieli okazję zobaczyć nagie kobiece ciała, jeszcze inni, wychowani na tradycyjnych katolickich wartościach będą z trwogą oczekiwali na następny rok, kiedy organizator, a to „Polski Instytut w Kijowie” przygotuje kolejną porcję „współczesnej polskiej kultury”.

Wiktoria Draczuk, Jerzy Wójcicki , bwp

 

Zdjęcia z seansu „Drogówki” w winnickim kinie „Rodyna”

{morfeo 563}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *