Zbiór świadectw
o słudze Bożym o. Serafinie Kaszubie,
kapłanie z Zakonu Kapucynów.
- O. Serafin był uduchowiony i przebijała u niego radość życia, dobre usposobienie, taki błogi stan, nie powiem euforia, ale błogi stan mimo cierpienia. Dr Julian Winkler, ordynator szpitala we Wrocławiu.
- Myśmy go nazywali świętym. Anna Bagińska, parafianka o. Serafina z Darmarki.
- Wiedzieliśmy, że to ksiądz zakonny, że jest przygotowany na cierpienia, ale wzbudzał podziw wobec wszystkich, że z wielką ofiarnością znosił on cierpienia. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- O. Serafin modlił się, często siedział skupiony z jakąś książką i rozmyślał. W tym jego pokoju na górze często spotykałem go na klęczniku, modlił się. Był wzorem prawdziwego, skupionego, pełnego poświęcenia zakonnika. O. Euzebiusz Kawalla, kapucyn.
- O. Serafina była to bardzo cenna praca. On z tego powodu nie miał żadnych materialnych korzyści. Nie chciał korzystać z tego. I tylko to, co mu dali zjeść, bądź co na drogę, by kupić bilet do innej miejscowości. Nie gromadził żadnych dóbr materialnych, nie był tym zainteresowany. Anatol Gończaruk, mieszkaniec Ostroga.
- O. Serafin był bardzo ubogi. On nie dbał o siebie, nie dbał, aby się ludziom podobać. On dbał o modlitwę, o kościół, o ludzi, by ich zwoływać. Anna Bagińska, parafianka o. Serafina z Darmarki.
- O. Serafin Kaszuba już przy pierwszym transporcie wysiedleńców do Polski powiedział, że choćby tu dwóch Polaków zostało, to on będzie trzeci z nimi. On się poświęcał dla tych ludzi, dla Polaków. Nie chciał ich zostawić. Autor anonimowy.
- On całą swoją osobą służył. O. Euzebiusz Kawalla, kapucyn.
- To był człowiek, który swoją wiarą budził otuchę, dodawał siły Polakom, utwierdzał ich w przekonaniu, w jakiejś solidarności wiary nie w sensie zwyczajnym, lecz Chrystusa, że dobro musi zwyciężyć, że zło jest czymś przejściowym i to może pozwalała tym Polakom jakoś przetrwać. Oni tymi wspomnieniami o o. Serafinie jeszcze się karmią, tym żyją. Stanisława Jasińska.
- Chory o. Serafin bardzo chętnie poddawał się leczeniu. Dr Julian Winkler, ordynator szpitala we Wrocławiu.
- To był człowiek obdarowany miłością i miał jakieś natchnienie miłości i czułości do ludzi. Spełniał rolę kapłana misjonarza i brata. Ten człowiek był oddany sprawie religii, wyznania religii, nauczania religii. Marian Łukomski, parafianin o. Serafina ze Starej Huty.
- O. Serafin pozostawił pamięć po sobie bardzo uduchowionego człowieka. Ten człowiek samą swoją sylwetką siał dobroć, rzetelność, solidarność; człowieka, który chyba zrobiłby dla drugiego wszystko, co było w jego możliwości. Stanisława Jasińska.
- O. Serafin to był człowiek, który miał poczucie świadomości swojej osoby i celu życia. On nieustannie nad sobą pracował. O. Marek Piotr Kolbuszowski, kapucyn.
- Żaden cień grzechu na niego nie padał. To była naprawdę święta osoba. Genowefa Lewtak, nauczycielka z Wołynia.
- O. Serafin służył tym najbardziej potrzebującym i po ludzku mówiąc nie mającym nadziei na zaspokojenie swoich potrzeb duszy. Irena Zappe, lwowiaka.
- On był zdyscyplinowany, nie grymasił w szpitalu przy posiłkach, zjadał co mu podano. Przestrzegał zasad zakonnych i jak mówi hasło – jedz, co ci dadzą, i rób co ci każą. To był wzór pacjenta dla wszystkich. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- O. Serafin był człowiekiem o nadzwyczajnej skromności, pokory, cichości i całkowitym wyrzeczeniu się siebie i swoich osobistych spraw. O. Euzebiusz Kawalla, kapucyn.
- O. Serafin w takich strasznych warunkach tam (na Wschodzie) pozostał. To wszystko cośmy mogli tam znieść i przeżyć zawdzięczamy tej jego postawie. Autor anonimowy.
- O. Serafin interesował się sztuką, poezją, literaturą. Był dobrym matematykiem. W myśleniu był ścisły. Był to umysł filozoficzny. Podkład filozoficzny miał bardzo duży. W stosunku do lat, możliwości, oczytania był wszechstronnie zorientowany. O. Marek Piotr Kolbuszowski, kapucyn.
- On bardzo się przejmował chorymi z sali, za nich modlił się o ich zdrowie, współczuł z nimi i że tak powiem współcierpiał z nimi. Dr Julian Winkler, ordynator szpitala we Wrocławiu.
- O. Serafin bardzo chętnie spowiadał, zastępował w parafiach, głosił mądre i przygotowane kazania, nie zasłaniał się nauką i pracą w szkole. O. Adam Tadeusz Zychowicz, kapucyn.
- O. Serafin chodził i spowiadał w nocy, gdzie nie wolno było. Ale byli tam ludzie, Polscy. To było niebezpieczne. Aniela Hryniewiecka, katechetka.
- O. Serafin był do przesady ubogim zakonnikiem, posiadał tylko to, w czym go przywieziono do szpitala. Nie posiadał własnego ubioru jak: piżama, ręcznik, koszula. Korzystał z rzeczy szpitalnych. On nigdy nie narzekał, że niedobre, nieładne, nosił to, co mu dano. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- O. Serafin miał dużo wrodzonego daru Boga i łaski, ale to było też świadomie wypracowane. O. Marek Piotr Kolbuszowski, kapucyn.
- W kościele o. Serafin robił wszystko z jakimś wewnętrznym, wielkim namaszczeniem. Nie widziało się u niego pośpiechu, rozproszenia. O. Euzebiusz Kawalla, kapucyn.
- To w zasadzie człowiek, który może uchodzić za męczennika XX wieku. Tam to tak określano. Stanisława Jasińska.
- O. Serafin pomagał w każdej potrzebie. Nie chciał nigdy pieniędzy wziąć za chrzest, nie chciał, nie przyjmował ofiar pieniężnych za ślub. Jeśli były trudności to szedł do mieszkania pieszo i chrzcił dzieci. Marian Łukomski, parafianin o. Serafina ze Starej Huty.
- O. Serafin wiernych zachwycał ogromną erudycją i zapałem. O. Apolinary Jan Borkowski, kapucyn.
- W wolnych chwilach zawsze go można było spotkać w kaplicy. Albo odprawiał nabożeństwa, względnie miał jakieś prelekcje dla chorych lub spowiadał. Dr Julian Winkler, ordynator szpitala we Wrocławiu.
- O. Serafin był nieraz w takich tarapatach, ale Pan Bóg jego jakoś wyprowadzał. Aniela Hryniewiecka, katechetka.
- To była sama pokora i ubóstwo św. Franciszka. Zgadzał się ze wszystkim. Nigdy mu nie było źle, nigdy nie był głodny, nigdy mu nie było chłodno. Gdy mu było zimno, nie było mu chłodno, a gdy nie był najedzony, nie był głodny. Anna Hryniewicz, parafianka o. Serafina.
- Polacy byli mordowani, ginęli. To tu, to tam. Ojciec Kaszuba zawsze urządzał pogrzeby i nabożeństwa. Był z nami. Autor anonimowy.
- O. Serafin był zupełnie pogrążony w kwestiach naukowych, teologicznych, a do opinii ludzkich w ogóle nie przywiązywał żadnej wagi. O. Apolinary Jan Borkowski, kapucyn.
- Była to jego tam (na Wschodzie) bardzo cenna praca. Ale władze w jakiś sposób miały go na oku. Antoni Gonczaruk, mieszkaniec Ostroga.
- U nas nie było człowieka, któryby na o. Serafina cień rzucić mógł, żaden cień. Tyle osób, które go znały też by to potwierdziły, żaden cień grzechu na niego nie padał. Jedna z parafianek o. Serafina Kaszuby.
- On poświęcał się bez reszty, gotów był się podzielić z każdym zarówno intelektualnie, duchowo czy materialnie. Dr Julian Winkler, ordynator szpitala we Wrocławiu.
- On nigdy nie narzekał. Zawsze mówił: wola Boża. Wola Boża, że ja zachorowałem i dostałem się w wasze ręce, a wola Boża będzie jak ja powrócę do zdrowia. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- Ojciec Serafin Kaszuba był człowiekiem o wysokiej kulturze, bardzo zrównoważony, o wysokiej inteligencji, a równocześnie był bardzo skromny. Dr Julian Winkler, ordynator szpitala we Wrocławiu.
- O. Serafin na rekreacji bywał rzadszym gościem. On nie lubił się uzewnętrzniać za bardzo. O. Euzebiusz Kawalla, kapucyn.
- Myśmy o. Serafina nazywali świętym. Na jego pobożność na jego naukę, to był święty człowiek. Anna Hryniewicz, parafianka o. Serafina.
- O. Serafin ciągle siedział w książkach, czytał, studiował, był nastawiony na wiedzę i zajęty pracą naukową. Nasze prywatne rozmowy bywały na tematy religijne, Jego właśnie te tematy głębiej interesowały. O. Apolinary Jan Borkowski, kapucyn.
- W pierwszej chwili nie mogliśmy zrozumieć, że o. Serafin się nie ratował, przecież to był dla nas jedyny ratunek, wyjechać. Pozostanie tam, można zaliczyć do szaleństwa Bożego. To było prawie skazanie siebie na ofiarę. Tam były strasznie ciężkie czasy. Autor anonimowy.
- O. Serafin dla wszystkich był jednakowo oddany i ofiarny, bez względu na różne narodowości, lecz serdeczne swe myśli powierzał tylko rodakom. Irena Zappe, lwowiaka.
- Bez przesady rzec można, że powrotu o. Serafina oczekiwał cały katolicki Kazachstan i nie tylko Kazachstan. Ks. Bukowiński.
- U niego była radość z cierpienia. Dla chorych był pięknym wzorem. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- O. Serafin był bardzo ubogi. Nie dbał o siebie. Ja myślę, że to było więcej dla chwały Bożej. Nie dbał, by się ludziom podobać. Anna Hryniewicz, parafianka o. Serafina.
- Nigdy nie szukał o. Serafin jakiejś wygodnej sytuacji. Nigdy nie dał się namówić, by parę dni wypocząć u mnie – zawsze się spieszył gdzieś – bo tam czekają, bo tam trzeba coś wykonać. Ks. Roman Jankowski.
- O. Serafin był kapłanem, zawsze tylko kapłanem, mającym w różnych swoich sytuacjach życiowych chęć wybierania tego, gdzie będzie najbardziej potrzebne jego kapłaństwo, gdzie będzie najbardziej użyteczny. O. Euzebiusz Kawalla, kapucyn.
- O. Serafin był w ciągłej w podróży. Najczęściej bez żadnych wygód, a nawet najprymitywniejszych, warunków zdrowotnych i higienicznych. Zjawiał się tam, gdzie uważał, że jest potrzebny, a gdzie nikt inny nie miałby odwagi się wybrać. Irena Zappe, lwowiaka.
- O. Serafin na serio traktował życie religijne i widać w nim było to wewnętrzne przekonanie, a przy tym dużo się modlił. Przede wszystkim można nieraz było go spotkać w oratorium, tam siedział i rozmyślał, adorował Najświętszy Sakrament, tam się modlił i był, to było widać, zakorzeniony w to życie wewnętrzne. Myśmy byli wówczas wszyscy przekonani, że jest to prawdziwe powołany zakonnik. Jego wszyscy poważali. O. Apolinary Jan Borkowski, kapucyn.
- Obecnie praca kapłanów w tej części Wołynia jest jedynie kontynuacją dzieła o. Serafina. To dzięki niemu zachowały się tu resztki żywego Kościoła, które mogły się tu odrodzić u progu lat 90 XX wieku. Ks. Witold Józef Kowalów.
- Cały czas pobytu w szpitalu poświęcił nie tylko dla siebie jako pacjent chory, ale jednocześnie oddawał się chorym i w nich pobudzał religijność i życie intelektualne, religijne. Z tego powodu miał duże poszanowanie wśród otoczenia, był bardzo lubiany i szanowany. Dr Julian Winkler, ordynator szpitala we Wrocławiu.
- Jestem jeszcze wciąż pod wrażeniem śmierci o. Serafina. Zaprawdę, był to niezwykły człowiek. Mało jest powiedzieć, że był to misjonarz – był to prawdziwy mąż Boży. Ks. Roman Jankowski.
- Przez jego usta nie przeszło nigdy jakieś ubolewanie do nikogo. Był nam bardzo wdzięczny. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- Razem z bratem służyliśmy wujowi do Mszy świętej. To była wielka łączność duchowa, której nie da się opisać. Mam tu na myśli postać modlącego się wuja. Wujek był wielkim czcicielem Matki Bożej. To się przejawiało w jego modlitwie i w rozmowach, które dotyczyły wielkiej wagi. Jan Pompowski, siostrzeniec o. Serafina.
- O. Serafin pracuje z wielkim zapałem na chwałę Bożą i są obfite plony jego ciężkiej pracy i poświęcenia. Nie jesteśmy tego godni. Poświęcenie, jego litość i dobroć jest większa nad własne wygody i przyjemności. Anna Dynakowska, sparaliżowana katechetka w Równem.
- O. Serafin był bez skazy. Można to powiedzieć o wszystkich jego ślubach. Jemu nie można zarzucić nic, czy to co do ślubu czystości, czy ubóstwa. On był taki skromny. O. Apolinary Jan Borkowski, kapucyn.
- Był on świątobliwym kapłanem, bohaterem, którym możemy się chlubić. Irena Zappe, lwowiaka.
- On cierpienie znosił i ofiarował za grzeszników. Dr Julian Winkler, ordynator szpitala we Wrocławiu.
- O. Serafin nigdy nie gromadził. Jeśli chodzi o ubóstwo, to chyba najbardziej to ubóstwo zachowywał pośród wszystkich kleryków. Zawsze chodził skromnie ubrany, w sandałach, nie było żadnych dodatkowych rzeczy u niego. Nadzwyczajna prostota. O. Ireneusz Józef Nowak, kapucyn.
- Był to człowiek głębokiej wiary w Boga. Aniela Hryniewiecka, katechetka.
- Do głowy nam nie przyszło, że o. Kaszuba z nami nie wyjedzie. On się poświęcił dla tych Polaków, co zostali. Nie chciał ich zostawić. To były takie ciężkie czasy. Tam w dalszym ciągu zawsze groziło niebezpieczeństwo utraty życia. Myśmy byli zdumieni wprost. Dla nas to było jakoś bardzo budujące. Autor anonimowy.
- Jako człowiek, zakonnik, przedstawiał typ bardzo wysokich kwalifikacji duchowych i moralnych. Dr Julian Winkler, ordynator szpitala we Wrocławiu.
- Nie było u nas człowieka, który by na niego cień rzucić mógł. Bo to był taki człowiek. O. Serafin na taką opinię zasłużył. Oceniali go jako zakonnika świątobliwego. Genowefa Lewtak, nauczycielka z Wołynia.
- O. Serafin był ascetą, modlącą się postacią. Jego udręka życiowa, ofiarność i poświęcenie w służbie Bożej, to była jego misja. Zawsze ponownie wracał do swego posłannictwa w służbie Boga i bliźnim. Przypuszczam, że miał jakieś natchnienie i działała przez niego łaska Boża. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- Brat Serafin do młodszych odnosił się bardzo serdecznie, życzliwie. Wywierał wpływ swoją osobą, ale chciał też zorientować się w psychice tego drugiego z którym się kontaktował, chciał poznać wnętrze drugiego, ale się nie narzucał. O. Marek Piotr Kolbuszowski, kapucyn.
- On ponad wszystko stawiał swoje kapłaństwo. O. Ireneusz Józef Nowak, kapucyn.
- O. Serafin był najlepszym moim kolegom i cały czas żyliśmy ze sobą bardzo dobrze. On miał dryg do języków. O. Anastazy Józef Barć, kapucyn.
- Na każdym miejscu, wszędzie wyczuwało się u niego duże nastawienie religijne, jego uduchowienie. W rozmowach potocznych, przy różnych spotkaniach ta duchowość osobista wszędzie górowała u tego człowieka. Dr Julian Winkler, ordynator szpitala we Wrocławiu.
- O. Serafin to był człowiek głęboko wierzący i wewnętrznie zjednoczony z Bogiem. Wystarczyło patrzeć jak on w kościele przeżywał Mszę św. Jak on był zawsze skupiony. Nie interesowało go to co się dzieje poza ołtarzem, poza tajemnicą Eucharystii. O. Achilles Mazurkiewicz, kapucyn.
- O. Serafin razem z ludźmi śpiewał. On bardzo czcił Matkę Bożą. Parafianie o. Serafina Kaszuby.
- Jeśli chodzi o czystość – był on skromny i wstydliwy, a cnotliwość jego okazywała się szczególnie w pracowni rentgena przy rozbieraniu się i robieniu zdjęć. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów we Wrocławiu.
- Dokumentując ułomki z ludzkiej pamięci, wciąż chodzę po śladach tego heroicznego duszpasterza. Ks. Witold Józef Kowalów.
- Zdumiewał nas, zwłaszcza w ostatnich latach swojego zapracowanego życia tym, że w rozmaitych warunkach, wśród ludzi, zachował piękne cechy św. Franciszka: prawdziwe ubóstwo, pokorę i miłość bliźniego aż do zupełnego zapomnienia o sobie. Irena Zappe, lwowiaka.
- Jeśli chodzi o czystość, to pod tym względem on miał w sobie coś wrodzonego i to wyrobienie. Tam u niego nie było jakiś odchyleń, jakiś spojrzeń. Te rzeczy go nie interesowały. Tam u niego była taka naturalna, czysta etyka. Wyrobiona czysta etyka. O. Ireneusz Józef Nowak, kapucyn.
- On modlił się bardzo dużo. Modlił się sam i z ludźmi. Odprawiał nabożeństwa. Często była adoracja Najświętszego Sakramentu, śpiewaliśmy suplikacje i Święty Boże w tamte ciężkie czasy. Genowefa Lewtak, nauczycielka z Wołynia.
- O. Serafin był ogromnie uczynny. Ktokolwiek do niego podszedł, on chętnie pomagał, wyjaśniał. On lubił przyjść z pomocą drugim. O. Apolinary Jan Borkowski, kapucyn.
- Obserwując o. Serafina, którego często odwiedzałem na sali chorych, zauważyłem, że to jest niezwykły człowiek – był inteligentny, kulturalny i bardzo uduchowiony. Przez jego usta nigdy nie przeszło jakieś ubolewanie, nie miał żalu do nikogo. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- O. Serafin był bardzo skupiony, rozmodlony. Gdy się modlił, robił wrażenie skupionego, lecz nie był dziwakiem lub skrupulantem. O. Marek Piotr Kolbuszowski, kapucyn.
- O. Serafin był taki, że mógł dzień i noc pracować przy kościele, przy Najświętszym Sakramencie. To był prawdziwy apostoł. On się bardzo poświęcał. Nieraz przyjeżdżał tak zmęczony, że mdlał. Jego odratowali, a on szedł dalej. Aniela Hryniewiecka, katechetka.
- O. Serafin, jak mu polecono wyjeżdżać w teren z posługami kapłańskimi, szczególnie na spowiedź, na którą zapraszali księża okoliczni – to nigdy u niego nie było narzekania. O. Ireneusz Józef Nowak, kapucyn.
- Kiedyś o. Serafin aż tak długo spowiadał, że aż zemdlał. Ja to widziałam na własne oczy. To było z przemęczenia, bo on siedział dzień i noc w tym konfesjonale. Franciszka Marcinkowska, parafianka o. Serafina z Dermanki.
- W mowie był on oszczędny, ale i rzeczowy, i treść jego wypowiedzi była skondensowana, nie było luźnych słów. Styl natomiast miał dobry. Nie było wielomówstwa. Był oszczędny w słowach. Mówił piękną, dobrą polszczyzną. O. Marek Piotr Kolbuszowski, kapucyn.
- Najświętszy Sakrament to dla niego było wszystko. Jak on przechodził przed Najświętszym Sakramentem, jaki on dawał przykład, jaki ukłon. Jak kto na niego patrzył, to sam musiał się poczuć do czegoś. Ja tak mówię, ale ja wiem, że ile ludzi znało go z bliska, to samo muszą powiedzieć. Aniela Hryniewiecka, katechetka.
- O. Serafin był to zakonnik bardzo z poświęceniem, nic nie wymagający. To był ksiądz apostoł na ziemi w tym czasie. Ludzie się nim cieszyli i pilnowali go. To była świętość: w poświeceniu i całkowitym oddaniu Chrystusowi. On wszystko czynił pobożnie. Jan Marcinkowski, parafianin o. Serafina z Dermanki.
- O. Serafin miał duże poczucie kapucyńskości. Osoba św. Franciszka najwięcej na niego wpływała. O. Marek Piotr Kolbuszowski, kapucyn.
- O. Serafin wyrażał swoją miłość względem Boga pokorą, cichością, pobożnością. Wszystkiego dawał przykłady jak najlepsze. Aniela Hryniewiecka, katechetka.
- O. Serafin nie bał się strachu, nie uginał się przed tym, że to może czas niedobry, że może mówić nie wolno, tylko prawdę głosił, religią prawdę głosił wszystkim. Marian Łukomski, parafianin o. Serafina ze Starej Huty.
- Gdybyśmy mieli wszystkich takich księży, jak o. Serafin, to chyba byłby raj na ziemi. Genowefa Lewtak, nauczycielka z Wołynia.
- O. Serafin był przede wszystkim pracowity, w czasie rozliczony. To czego się podjął, to dopełniał i wypełniał solidnie. O. Marek Piotr Kolbuszowski, kapucyn.
- On zawsze regularnie przychodził na wspólne modlitwy, brewiarze i brał w tym udział. Zachowywał przepisy Reguły, chodził ustawicznie w sandałach, był ubogi. O. Ireneusz Józef Nowak, kapucyn.
- O. Serafin był naszą ostoją i jakąś podporą duchową i pociechą. To wszystko co myśmy mogli znieść i przeżyć, to zawdzięczamy tej jego postawie. Genowefa Lewtak, nauczycielka z Wołynia.
- O. Serafin pod względem patriotycznym podtrzymywał ducha w dalszym ciągu. Podtrzymywał polską mowę, odprawiał nabożeństwa i to podtrzymywało ludność i bardziej łączyło tych katolików; oni mogli się spotkać razem, porozmawiać, razem się pomodlić. Można go uważać za bohatera. Anatol Gończaruk, mieszkaniec Ostroga.
- O. Serafin zawsze kazania mówił przygotowany. Nawet, gdy czasem bywało, że go ktoś prosił niespodziewanie, wtedy wychodził do ogrodu, czy chodził po korytarzu i myślał. Miał poczucie odpowiedzialności za Słowo Boże. O. Marek Piotr Kolbuszowski, kapucyn.
- O. Serafin nie chciał nigdy nikogo zostawić w osamotnieniu. On o sobie nie myślał. Genowefa Lewtak, nauczycielka z Wołynia.
- O. Serafin nie miał wiele i nie chciał mieć wiele. O. Euzebiusz Kawalla, kapucyn.
- Wuj był wielkim czcicielem Matki Bożej. To się przejawiało w jego modlitwie i rozmowach, które dotyczyły wielkiej wagi. Jan Pompowski, siostrzeniec o. Serafina.
- O. Serafin był apostołem bez sandałów i trzosów, wędrującym od domu do domu, nie posiadającym własnego mieszkania, ubrania, wolnym był także od samego siebie, wszystkich swoich spraw, choć posiadał i promieniowal wielką wiedzą, dowcipem, zainteresowaniem się przyrodą i kulturą. O. Euzebiusz Kawalla, kapucyn.
- On często mówił, że Chrystus także cierpiał i wszystko z pokorą przyjmował. O. Serafin z zadowoleniem też wyrażał, że mógłby cierpieć dla Chrystusa i swoich podopiecznych w Rosji. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- Nie ulega wątpliwości, że to był człowiek głęboko wierzący i wewnętrznie zjednoczony z Bogiem. Był to chyba mistyk. Ja sądzę, że to był prawdziwy mistyk. O. Achilles Mazurkiewicz, kapucyn.
- Nasuwa mi się myśl, ze to nie jest zwyczajny człowiek, że ma przeznaczenie, jakieś wielkie posłannictwo. Był ascetą, modlącą się postacią. Z różańcem w ręku często o. Serafina spotykano, nieustannie się modlił. Cecha pobożności przemawiała, że jest to człowiek oddany służbie Bożej. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- On nie był wylewny na zewnątrz, zawsze jak coś mówił to z takim skupieniem. Był skupiony nawet wtedy gdy mówił, a tym bardziej skupiony, jak go obserwowałem, na modlitwie. O. Euzebiusz Kawalla, kapucyn.
- Jego udręka życiowa, ofiarność i poświęcenie w służbie Bożej, to była jego misja. O. Fabian Szuba, przełożony OO. Bonifratrów.
- O. Serafin wspólnie z nami przebywał wszędzie, nawet gdyśmy rano odmawiali brewiarz, z nami odbywał wspólne rozmyślanie. Klęczał. O. Euzebiusz Kawalla, kapucyn.
Teksty świadectw z różnych publikacji zebrał: Robert Krawiec OFM Cap.
Leave a Reply