Kiedy na dworze rozkwita wiosna, nie chce się myśleć o problemach i o tym, że ktoś może potrzebować naszej pomocy. Na ulicy pachną kwiaty a ptaszki nucą wiosenne motywy.
Ale w tym artykule opowiemy nie o budzeniu się przyrody z zimowej śpiączki a o Petroneli Broczkowskiej – 90. letniej Polce z Samczyniec (rejon Niemirowski), która dziś, jak i dziesiątki tysięcy innych Polaków w podeszłym wieku na ukraińskiej prowincji wegetują, zapomniani przez wszystkich, nawet przez swoje dzieci.
Wioska Samczyńce, do której można trafić autobusem albo pociągiem podmiejskim, znajduje się na Podolu, 70 km od Winnicy. Po drodze cieszą nasze oko piękne podolskie pejzaże, malowane domki z niewielkimi okiennicami w wyludnionych wioskach. Krzysztofówka, Ferdynandówka, Woronowica, Niemirów, Samczyńce… W nazwach tych miejscowości chowają się polskie korzenie byłych przesiedleńców z Polski, którzy w niepamiętnych czasach przybyli by kolonizować Podole. „Ziemia, mlekiem i miodem płynąca” przywitała tych gości z zachodu miękkim klimatem, niewielkimi pagórkami i przepięknym Bohem (dziś Południowy Bug), który wijącą się wstążką płynie w kierunku Czarnego Morza.
Dziś Samczyńce zapomnieli o byłej świetności sprzed bolszewickiego przewrotu. O przeważającej ilości Polaków, którzy zamieszkiwali tą niewielką podolską miejscowość, świadczy tylko kościół Świętej Magdaleny, wybudowany w 1912 roku, stojący trochę opodal domków mieszkalnych.
Żeby dostać się od stacji autobusowej do Samczyniec trzeba przejść pieszo ponad 5 km po drodze brukowej, która zapewne nosi ślady Legionistów Polski, walczących tutaj w roku 1920 z czerwonym barbarzyńcą. Niedaleko kościoła skręcamy w zaułek i podchodzimy do starego budynku, przy którym już na nas czeka Petronela Broczkowska.
Sztuczny Wielki Głód, spowodowała ówczesną polityka ZSRR, doprowadził do śmierci milionów mieszkańców nie tylko lewobrzeżnej Ukrainy. Podole też pamięta, jak komuniści zabierali zboże i zabraniali mieszkańcom wiosek jeździć do miasta po chleb. Bezprawny rolnik nie miał nawet paszportu. „Po co wam dokumenty – i tak w kołchozie umrzecie” – tłumaczyli potomkom znanych Polaków komisarzy ludowi i „głowy kołchozów”.
W Narodowej Księdze Pamięci ofiar Wielkiego Głodu na liście samczynieckiej pierwsze miejsca zajmują krewni Petroneli Broczkowska Zuzanna, Broczkowski Tymoteusz… a także Żerdycka Magdalena, Żerdycki Włodzimierz, Łapczewska Leonida, Markiewcz Weronika… Trudno uwierzyć, że na bogatej podolskiej ziemi ktoś mógł umierać z głodu!
Petronela Broczkowska urodziła się 10 maja 1924 roku w Samczyńcach. Oprócz Polaków w tej miejscowości mieszkali także Ukraińcy i Żydzi. Życie na prowincji sprzyja jednoczeniu się ludzi różnych narodowości. Będąc małą dziewczynką, Petronela chodziła do kościoła rzymskokatolickiego a także do szkoły, w której nauczycielami byli sami Polacy. „Nie pamiętam niestety ich imion ale dziękuję moim wychowawcom za to, że nauczyli mnie polskich wierszy oraz za czytanie nam utworów polskich pisarzy” – ze łzami wspomina okres swego dzieciństwa babcia.
Matka Petroneli Franciszka była z domu Serbin, tata – Tomasz Broczkowski, dziadek – Stanisław. Starszy brat Petroneli Józef Broczkowski mieszkał za Zbruczem, w polskim Lwowie i po bolszewickiej okupacji Podola nie raz przyjeżdżał w odwiedziny do matki i ojca chociaż to było bardzo niebezpieczne.
W 1944 roku 21-letnią Petronelę zabrano na przymusowe prace do donieckich kopalń. Tam Polka pracowała, póki nie przyjechał po nią brat i nie uwolnił z niewolnictwa. Kiedy Petronela wróciła do domu, matka już była bardzo chora i w krótkim czasie zmarła. Po śmierci matki Petronela wyszła za mąż, urodziła dziewczynkę i pozostała w Samczyńcach…
– Nikt nie wie, że tutaj jestem, nikt do mnie nie przyjeżdża – skarży się 90-letnia babcia. Ale na pytanie „Czy ucieszy się Pani, jeżeli ktoś z Polaków odwiedzi Pani dom?” Broczkowska odpowiedziała – Ale czym ja ich nakarmię? Czy będę w stanie pokazać im swój ogródek, przecież tracę już pamięć i słuch, bardzo słabo widzę. Siły wystarcza mi tylko na modlitwę – siadam na łóżku i modlę się…
Babć i dziadków, podobnych do Petroneli Broczkowskiej, prawdziwych Polaków, którzy mogą opowiedzieć zachwycające a czasami bardzo tragiczne historie z własnego życia i życia Polaków na Kresach mieszka blisko nas coraz mniej. Odchodzą do lepszego świata, zabierając ze sobą do mogiły bezcenne skarby – prawdziwą historię, nie retuszowaną przez czerwone czy żółto-nebieskie władze. Wiedzą, że najważniejszą jest i była wiara w Boga oraz nie zważając na wszystko pozostanie Człowiekiem…
Mikołaj Bachur, bwp
Zdjęcia z Samczyniec
{morfeo 532}
Leave a Reply