Ucieczki Jurjewicza ciąg dalszy. Wspomnienia powstańca styczniowego z pobytu w kijowskim więzieniu

Forteca kijowska. Widok z Google Maps

Pewnej nocy otwór w tunelu pod twierdzą kijowską zrobiono i Jurjewicz wraz z Godlewskim, który był oficerem i pod przybranym nazwiskiem Zrąbskiego, wśród więźni się ukrywał, przez otwór ten wyszli, a śpiesząc ani otworu zakryć, ani nawet stojącego w nim rydla ukryć nie zdążyli.

Jak się później okazało od zrobionego otworu do jaru zostawało do przekopania tylko jeden sążeń, otwór zaś sam wypadł bardzo niepomyślnie, gdyż był, chociaż po drugiej stronie, lecz bardzo blisko drogi i również niedaleko budki szyldwacha, który z tej strony więzienia pilnował, więc tylko zawdzięczając ciemnej bardzo nocy uciekienierowie nasi przy wyjściu z otworu przez szyldwacha zauważonymi nie byli.

Nazajutrz do miejsca, gdzie był otwór zrobiony, które były dużym śmieciskiem, przyszła dla zbierania jakiś odpadów kobieta. Ta, zobaczywszy otwór i stojący w nim rydel, zawiadomiła o tem oficera warty, ten komendanta twierdzy i w parę godzin potem do baszty zleciała komisya z Jenerał Gubernatorem na czele, sprowadzono oddział saperów i po zbadaniu tunelu, wyraziwszy zdziwienie nad pracowitością i umiejętnością jego wykonania, kazano go zasypać, tych zaś więźniów, którzy kamerę, z której był zrobionymi, zamieszkiwali, zabrano i osadzono w więzieniach celkowych, skąd wkrótce, dodawszy im do kary, na którą każdy z nich miał być skazanymi, po parę lat katorgi, na Syberię wysłano.

W liczbie tych, którzy przy tunelu pracowali, byli: Iljaszewicz i Szaramowicz, którzy później, jako dowódcy powstania, na Syberii w Irkucku rozstrzelanymi zostali.

Wśród więźni oddziału, w którym siedzieliśmy, wyróżniali się szczególniej wielkiemi zaletami umysłu i serca: August Iwański, Hr. Roman Bniński, Józef Popowski, Hartung i Antoni Pietkiewicz (Adam Pług). Wspomnienie o nich miłemi i drogiemi dla nas do końca życia zostanie.

Po odkryciu tunelu wkrótce też i nas wszystkich, podzieliwszy na partye, po stu kilkudziesięciu do dwiestu ludzi, wyprowadzono z baszty północnej i w więzieniach zwanych kaponierami ulokowano. Partya składająca się z blisko dwiestu ludzi, do której i grupa nasza należała, osadzona została w Kaponierze N°1. Więzienie to było okropnym; wchodziło się doń długim podziemnym korytarzem, w końcu którego na dnie głębokiej fosy, otoczony ze wszech stron wysokimi wałami zbudowany jest w kształcie klina mały parterowy budynek, wewnątrz którego, skutkiem małych, grubemi kratami opatrzonych okien, wiecznie półmrok panuje, pokryte zaś pleśnią sklepienia i ściany tak były przepojone wilgocią, że ta kroplami na podłogę i głowy nam spadała., a po przespaniu nocy wstawaliśmy z włosami na głowach i bielizną tak zmoczonymi jakbyśmy z kąpieli wychodzili, Dodawszy zaistniałą ciasnotę i liche pożywienie, którym nas, jak w początkach naszego uwięzienia, znowu karmić zaczęto, to i rzeczywiście położenie nasze tu było bardzo ciężkiem i siły nasze wyczerpującemi. Jedyną tylko rozrywkę naszą stanowiły tu wspólne pogawędki i czytanie tych trocha książek, któreśmy ze sobą przynieśli. Zaczęliśmy więc znowu po trocha chorować, a wielu z nas wyniosło stąd reumatyzm, który i teraz, dając się uczuć, pobyt w Kaponierze przypomina.

Po trzech miesięcznym pobycie w tem ciężkiem więzieniu, grupę naszą wezwano nareszcie do sądu wojennego, gdzie bez żadnych już badań i zapytań odczytano nam dekret, skazujący nas jeszcze na rok więzienia, po odsiedzeniu którego mieliśmy być oddani pod ścisły dozór policyi.

Część XVI

Walery Franczuk za: Stanisław August Wacowski, W półokrągłej baszcie. Wspomnienia z roku 1863 r., 8 listopada 2023 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *