Wielu mieszkańców Ukrainy w tym roku zdecydowało, by spędzić Sylwestra nie w domu, nie w ciemnej knajpie a pojechać na kijowski Majdan. Jedną z tych, którzy posłuchali głosu aktywistów Euromajdanu była Natalia, członkini polskiej organizacji społecznej w Winnicy. Razem z mężem Jurkiem 31 grudnia wsiedli do pociągu i wyruszyli do stolicy…
…Niedługo myśląc, my z mężem zdecydowaliśmy, że koniecznie przywitamy Nowy Rok na Majdanie. Dzięki Bogu, „Ukrzaliznycia” nie przeszkadzała ludziom w dotarciu do Kijowa, dojechaliśmy na miejsce bez problemu.
W sąsiednim przedziale też na Majdan jechała młoda rodzina z dwójką dzieci, co mnie bardzo ucieszyło i jak okazało się później, takich rodzin na centralnym placu Kijowa 31 grudnia było bardzo dużo.
Pierwsze co powala na kolana, kiedy trafiasz na Majdan – to ogromna ilość ludzi oraz niepowtarzalna atmosfera – świątecznego nastroju, jedności oraz braterstwa. Będąc w środku takiego czegoś, czujesz się nieco niezwykle – bowiem niektóre siły polityczne oraz prorosyjska propaganda próbuje rozdzielić naród Ukrainy na wschód i zachód, prawych i lewych, ukrainojęzycznych i rosyjskojęzycznych. Jednak na Majdanie czujemy się wszyscy jedną wielką wspólnotą, mieszkańcami jednego państwa, nie zważając na narodowość czy religię.
Drugą ważną sprawą jest wysoki poziom organizacji Euromajdanowiczów – żadnych śmieci pod nogami, co kilkanaście metrów znajdują się punkty ogrzewania, udzielania pomocy medycznej, a wszystkie wejścia na Majdan są pod ochroną woluntariuszy. Nie wolno wchodzić w „strefę swobody” osobom, przebywającym pod wpływem alkoholu.
Poza tym każdy chętny mógł wypić herbatę i kawę a nawet spróbować tradycyjnej noworocznej sałaty „Oliwie”.
Mała „Sicz”, ostoja swobody i demokracji w samym centrum ukraińskiego państwa – taki jest Majdan. Słynne barykady z jednej strony szokują i zadziwiają, z innej strony za nimi czujesz się w towarzystwie przyjaciół, zwyczajny szary świat znika.
W patriotycznym i podniosłym nastroju słuchaliśmy niezliczonej ilości haseł „Sława Ukrainie”, śpiewu narodowego hymnu na ulicach, w metrze a nawet w wagonach elektryczki, która migiem dowiozła nas do Winnicy. To było niezapomniane przeżycie!
Bycie wśród tysięcy ludzi z różnych zakątków Ukrainy i świata, zaśpiewać zwrotkę hymnu, zaświecić własną latarką ku satelicie, który podobno miał policzyć te światełka i cieszyć się świątecznym fajerwerkiem.
Ten Sylwester był dla nas najlepszym w życiu, tym bardziej, że wśród ukraińskich flag na Majdanie widzieliśmy także polskie. Życzę, by naród Ukrainy w tym nieprostym okresie wytrwał i dołączył do wspólnoty europejskiej. On na pewno na to zasłużył!
Natalia Z., bwp
Sylwester na Majdanie w Kijowie
{morfeo 499}
Leave a Reply