Szczególnie dotkliwie tania produkcja z Rosji uderzyła w Grupy Azoty oraz Anwil – informują liczne media polskie. 6 listopada podczas sejmowej podkomisji stałej do spraw nadzoru nad zarządzaniem mieniem państwowym dyskutowano o sytuacji podmiotów prowadzących działalność gospodarczą w branży nawozów sztucznych. Polski biznes alarmuje, że muszą konkurować z rosnącym importem nawozów z Rosji i Białorusi, które są nawet kilkukrotnie tańsze niż produkowane w Polsce. Dzieje się to z powodu braku regulacji ekologicznych i bardzo niskich cen energii w krajach które zaangażowane są w inwazji na Ukrainie. Może najwyższy czas z tym skończyć?
Po siedmiu miesiącach tego roku import nawozów z Rosji do Polski wyniósł ponad 721,5 tys. ton podczas gdy w podobnym okresie ubiegłego roku było to ponad 246,7 tys. ton. Przywóz nawozów z Białorusi w tym czasie przekroczył 185,5 tys. ton, wobec 13,4 tys. ton rok wcześniej.
Udział importu nawozów z Rosji i Białorusi w imporcie nawozów ogółem wzrósł obecnie do 66 proc. z 37 proc. w 2022 r. Kilka firm eksportowych jest zarejestrowanych w Warszawie pod jednym adresem.
Biznes polski przygotowuje nowelizację ustawy o nawozach, by jak najszybciej rozpocząć walkę z ich importem ze Wschodu. Proponuje m.in. obowiązkowy system rejestracji importerów i producentów wprowadzających nawozy na rynek krajowy oraz rozszerzenie systemu SENT.
Bez wsparcia regulacyjnego na szczeblu krajowym i UE doprowadzi to w dłuższej perspektywie do całkowitej utraty konkurencyjności przez krajowych producentów nawozów, do ograniczeń produkcji. W ograniczeniu dostępu rosyjskich i białoruskich firm do polskiego rynku zainteresowana jest także Ukraina. To zmniejszy dostęp okupantów do wpływów walutowych i ograniczy możliwości zakupu komponentów niezbędnych do produkcji broni.
Słowo Polskie, fot. wydarzenia24, 8 listopada 2024 r.
Leave a Reply