Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Chmielnicki » Samczyńce

Samczyńce

W ziemi starokonstantynowskiej na Wołyniu, na pograniczu po¬dolskich powiatów latyczowskiego i lityńskiego, leżą Samczyńce.

Ma ziemia starokonstantynowska żyzne płaszczyzny, wokół Ikopoci i Słuczy rozpostarte. Szczątki murów zamkowych przypominają Konstantyna Ostrogskiego, co słynął z baczenia na Dzikie Pola i z pobożności.

Nieraz wały ziemi starokonstantynowskiej przypomną Jaremę Wiśniowieckiego i dzikie kozactwo Krzywonosowe. W górach Awratyńskich odezwie się nieraz echo pieśni, na cześć Jaremy ułożonej.

U uroczyska, zwanego Werborodec, zadzwoni czasem brzeszczot lub siekiera, z ziemi wydobyta.

Pobok Samczyniec będzie Kuźmin nad rzeką Kwilą, od rzeki pójdą lochy podziemne ku polom samczynieckim. Z lochami związaną będzie legenda o rozbójniku Buniaku, co przed Herburtami tu zmykał.

Od wielu pokoleń należą Samczyńce do rodziny Gryf Rotharyuszów. Na Barską potrzebę chodził podstoli Łukasz Rotharyusz. Za czasów podstoliny Katarzyny ze Sławków Rotharyuszowej był w Samczyńcach dom drewniany pod dębami. Wokół domu był gaj zwany „Napólnikiem”, drugi zwany „Siekierzyńcem”. W drewnianym domu były zabytki z epoki saskiej i z epoki traktatu Karłowickiego. Sepety i puzdra zarnczyste roboty gdańskiej. Niskie tapczany, okryte kobiercami tureckimi bardzo pięknymi. Archiwum stare, pochodzące z zamku Werbskiego w Krzemienieckiem, dawnej Rotharyuszów siedziby. Były też moździeże z wałów werbskich. Była jedna lanca ułańska, gdyż resztę skruszono na pogrzebie ostatniego pana na Werbie. W przedłużeniu sieni głównej domu widziano alkowę ciemną, gdzie w klatce przebywał kogut. Przed świtem kogut, ulokowany w środku domu, piał rozgłośnie i budził domowników i gości. Życie powoli ożywało, ognie rozpalano, a goście przeklinali koguta. Nie byli czuli na ten ptasi hejnał. Pobok koguta zegar gdański z kukułką rywalizował z kogutem.

Koło domu wznosił się dąb. Pioruny go opaliły, burze konary stargały, lecz on trwał dumnie i na szczycie miał gniazdo bocianie. Za dębem widniała oficyna, skąd szło zawsze pierwsze światło o świcie. To siedziba kapelana, starego Bernardyna, o twarzy ascety.

Z czasem obok drewnianego samczynieckiego domu powstał murowany, gdzie przechowywano sporo pamiątek z dawnej modrzewiowej siedziby. Stała zawsze przy domu drewniana kaplica z okapami i podcieniami gontą krytemi. W kaplicy obraz Matki Boskiej w srebrnej koszulce, pamiątka Wiedeńskiej potrzeby. Szła dwuwiorstowa aleja lipowa do domu i do kaplicy. Od podstoliny Rotharyuszowej przeszły Samczyńce do jej syna Franciszka, potem do jego córki pani Oktawji z Rotharyuszów Mazarakowej.

Słowo Polskie na podstawie: Antoni Urbański „Podzwonne na zgliszczach Litwy i Rusi”, Warszawa – 1928, 15 stycznia 2022 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *