Obchodzona 100-lecie wojny z bolszewikami skłania do refleksji nad historią Polski i Ukrainy. Ponieważ w przeszłości badaniom historycznym nie sprzyjały uwarunkowania ideologiczne, a rządy totalitarne usiłowały narzucić społeczeństwu reżimowy punkt widzenia na minione wydarzenia, dlatego dopiero po upływie dziesięcioleci możemy w pełni zrozumieć minione dzieje.
Tak było przez dziesiątki powojennych lat, kiedy to na polską historiografię, a jeszcze bardziej ukraińską, rzucał się długi cień komunistycznej Moskwy. Dopiero po odzyskaniu niepodległości, Polacy i Ukraińcy odrabiają zaległości – zarówno na płaszczyźnie polityki historycznej, jak i polu badań naukowych, w tym także w odniesieniu do zawartego sto lat temu sojuszu. Droga do tego porozumienia dla żadnej ze stron nie była łatwa i prosta. Znaleźli się jednak dwaj mężowie stanu – Józef Piłsudski i Symon Petlura – którzy potrafili widzieć więcej i dalej. Kierowali się nie tylko doraźnymi interesami ówczesnych społeczeństw, historycznymi urazami, ale umieli popatrzeć strategicznie w przyszłość, która wobec agresywnych działań „czerwonej” Rosji, rysowała się w jak najczarniejszych kolorach.
Jak przypomina znawca tej problematyki prof. Stanisław Stępień, Ataman Główny Symon Petlura w liście do jednego ze swych generałów z całą stanowczością pisał: „Wskazywanie na dzieje polsko‑ukraińskich nieporozumień w przeszłości nie jest argumentem dla współczesności”. Podobnie myślał Naczelnik Państwa Polskiego Józef Piłsudski. Obaj przekonani byli, że niepodległości nie wystarczy wywalczyć, ale trzeba ją utrzymać i zapewnić swym narodom perspektywę bezpieczeństwa na przyszłość. Józef Piłsudski był przekonany, że bezpieczeństwo narodu leżącego między dwoma imperializmami – niemieckim i rosyjskim – może być oparte jedynie na sojuszu z sąsiednimi narodami zniewolonymi w przeszłości przez carski reżim, a po jego upadku szukającymi drogi do własnej niepodległości, a zwłaszcza z największym z nich – Ukrainą. Pragnął zatem stworzyć nowy system bezpieczeństwa, odwołujący się do dziedzictwa dawnej Rzeczypospolitej, popularnie nazwany „koncepcją jagiellońską”. Miała to być federacja Polaków z Litwinami i Białorusinami oraz ścisły sojusz polityczny, wojskowy i gospodarczy z niepodległym państwem ukraińskim. Józef Piłsudski doskonale zdawał sobie sprawę, że bez niepodległej Ukrainy, ze stolicą w Kijowie, taki układ stabilizacyjny jest niemożliwy. Był też świadomy, że brak niepodległego państwa ukraińskiego to ogromne wzmocnienie ludnościowe, terytorialne i surowcowe Rosji, niezależnie czy „białej”, czy „czerwonej”. Jego zdaniem wchłonięcie Ukrainy przez Moskwę skutkowałoby stworzeniem podstaw do nowego imperializmu, zagrażającego nie tylko Polsce, ale także innym narodom Europy Środkowo‑Wschodniej. W ówczesnych warunkach istniało ogromne zagrożenie komunistyczne, nie tylko dla Polski, ale całej Europy Zachodniej.
Również Ataman Główny Symon Petlura był politykiem o poglądach racjonalnych i doskonale zdawał sobie sprawę, że sojuszników może szukać jedynie wśród zachodnich sąsiadów, miał na myśli przede wszystkim Polskę. Innej drogi nie było. W cytowanym już liście z całą stanowczością napisał: „Ci ukraińscy działacze, którzy popychają nas w objęcia federacji rosyjskiej – to ludzie bez państwowej perspektywy”. Zdecydowanie wybrał więc sojusz z Polską. 21 kwietnia 1920 r. Józef Piłsudski i Symon Petlura doprowadzili do zawarcia polsko‑ukraińskiego sojuszu politycznego, zwanego umową warszawską, a w trzy dni później do wspólnej konwencji wojskowej i w końcu wspólnej zbrojnej walki przeciwko bolszewikom. Skutkowało to najpierw wyzwoleniem Kijowa przez armie polską i ukraińską, a następnie -w dniach wielkiej próby dziejowej, kiedy Armia Czerwona zbliżała się do polskiej stolicy- wspólną obroną terytorium Rzeczpospolitej Polskiej.
Symon Petlura w liście do swego ministra spraw zagranicznych Andrija Liwyckiego 10 lipca 1920 r. napisał: „Pragnę uczciwie wykonać zobowiązania wobec Piłsudskiego i Polski i używam wraz z rządem wszelkich środków, by nie została wykorzystana ciężka sytuacja Polski, lecz przeciwnie – by w tym momencie znaleźć wspólny język i możliwość wspólnych działań przeciw Moskwie”. Wymownym symbolem polsko‑ukraińskiego braterstwa broni stała się pod koniec sierpnia 1920 r. obrona Zamościa przed nacierającą Armią Konną Siemiona Budionnego. Dzięki ukraińskiemu dowódcy płk. Markowi Bezruczce nie tylko udało się ją zatrzymać, ale także zadać jej ciężkie straty.
Niestety, pomimo odparcia najazdu bolszewickiego w 1920 r., Józefowi Piłsudskiemu nie udało się zrealizować koncepcji federacyjnej ani też doprowadzić do niepodległości państwa ukraińskiego. Podobnie jak Petlura miał on wielu przeciwników także wśród własnych rodaków. Obserwujący ówczesne wydarzenia wybitny polski publicysta, historyk i polityk konserwatywny Stanisław Cat‑Mackiewicz z żalem odnotował: „Faktem jest, że Piłsudski czuł się zwyciężony przez opinię publiczną, że sejm był przeciwny dalszej wojnie, że opinia polska powszechnie bała się nowej wyprawy kijowskiej, że w dalszej wojnie z bolszewikami nie mógł Piłsudski liczyć nawet na poparcie lewicy [niepodległościowej]”.
Podpisany 18 marca 1921 r. traktat ryski był osobistą klęską Marszałka Piłsudskiego i jego politycznego obozu. W stosunku do ukraińskich sojuszników czuł się zobowiązany do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. 15 maja 1921 r. odwiedził obóz internowania ukraińskich żołnierzy w Szczypiornie. Towarzyszący mu mjr Juliusz Ulrycht zwrócił uwagę na ogromne przygnębienie, żal, a nawet towarzyszące temu wzruszenie Piłsudskiego. Marszałek zaproszony do świetlicy obozowej wypowiedział w stosunku do ukraińskich żołnierzy‑tułaczy znamienne słowa: „Ja was przepraszam, Panowie, ja was przepraszam, to miało być zupełnie inaczej”. Trwałego systemu bezpieczeństwa w Europie Środkowo‑Wschodniej Józefowi Piłsudskiemu nie udało się utworzyć. Polska, w przeciwieństwie do Ukrainy, niepodległość uzyskała, ale tylko na 20 lat. W 1939 r. znów została zaatakowana przed dwa imperializmy – niemiecki i sowiecki.
Dziś, po 100 latach od tamtych wydarzeń historycy polscy i ukraińscy na nowo zadają pytanie, czy sojusz polsko‑ukraiński z 1920 r. miał realne znaczenie dla dziejów obu narodów, nie tylko dla Polaków, ale może zwłaszcza dla Ukraińców?
Nowa wystawa rzeszowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej – zatytułowana: „JÓZEF PIŁSUDSKI I SYMON PETLURA TWÓRCY SOJUSZU POLSKO-UKRAIŃSKIEGO 1920 ROKU” jest próbą odpowiedzi na to pytanie. Zaprezentowana w Ogrodach Bernardyńskich w Rzeszowie ekspozycja, przedstawia wciąż mało znany aspekt walk o Niepodległość i granice Polski i Ukrainy, przez pryzmat życia i działalności dwóch wybitnych mężów stanu.
Autorem wystawy jest dr hab. Stanisław Sępień- znawca stosunków polsko-ukraińskich; redaktorem dr Jacek Magdoń – pracownik Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie. Za opracowanie graficzne odpowiadał Karol Czechowicz z rzeszowskiego IPN. Prace nad wystawą, opartą na materiałach źródłowych, znajdujących się m.in. w Polsce, na Ukrainie i we Francji, trwały ponad rok.
Obecnie wystawa (polskojęzyczna) prezentowana jest w Rzeszowie, a po 20 stycznia będzie eksponowana na Zamku w Sanoku. Przygotowywana jest również wersja wystawy w języku ukraińskim oraz dwujęzyczny, bogato ilustrowany katalog.
Opracowanie i zdjęcia: Jacek Magdoń, 16 stycznia 2021 r.
Leave a Reply