W środku lipca grupa młodzieży polskiego pochodzenia z Winnicy spędziła dwa tygodnie w Gdańsku. Celem 24-godzinnej podróży było uczestnictwo w Szkole Młodych Liderów trwającej dwa tygodnie. Przez cały ten czas życie mieszkańców Gdańska obserwowała Wiktoria Draczuk, dziennikarka Słowa Polskiego:
…Mieszkaliśmy na wyspie Sobieszewo, do centrum jeździliśmy transportem miejskim. A w związku z tym, że robiliśmy to dość często, to miałam okazję by porównać Polaków z Ukraińcami, szczególnie z punktu widzenia zachowywania się w miejscach publicznych…
Co się od razu rzuca w oczy w Gdańsku, kiedy trafiasz do niego po raz pierwszy? To bardzo dogodny dojazd z miasta do okolicznych wsi i mniejszych miasteczek dużymi i przestronnymi autobusami, które swoim rozmiarem przypominają nieco winnickie trolejbusy. Bilety można kupić wyłącznie w automatach i kioskach w mieście lub podczas postoju autobusu na przystanku- u kierowcy. Kierowca nigdy nie będzie „żonglował” pieniędzmi podczas ruchu, jak to robią jego ukraińscy koledzy w marszrutkach (ukraińskich miejskich i podmiejskich busach), poza tym, bilety kupione bezpośrednio w autobusie kosztują nieco drożej.
Pierwszy mój kontakt z mieszkańcami Pomorza miał miejsce właśnie w autobusie. Ludzie są różni wszędzie, Europejczycy też mogą zachowywać się po chamsku, nie prawda, że wszyscy Polacy są dobrze wychowani i idealni. Chociaż większość mieszkańców Gdańska jest wesoła i przyjazna dla gości.
Pewnego razu jednemu z Polakłw zrobiło się duszno w autobusie, przez co pokłócił się on ze wszystkimi innymi pasażerami, którzy nie chcieli przeciągu. W końcu Pan zwyciężył, okno pozostawiono otwarte. Z kolei następnym razem gdy rozmawiałam z innym Polakiem. Gdy ten dowiedział się, że jesteśmy z Kresów na cały autobus zaśpiewał „Hej, sokoły”. Cóż, idealni ludzie nie istnieją, dlatego nie warto tworzyć stereotypów, a przede wszystkim w nie wierzyć.
Gdańsk… to miasto nie zawsze znajdowało się w składzie Rzeczypospolitej Polskiej. Jeszcze nie tak dawno temu nazywał się Danzig i należał do Niemiec. Po Drugiej Wojnie Światowej Gdańsk mało czym się różnił od Warszawy. Zrujnowany i zbombardowany, wydawało się, że nie ma sensu go odbudowywać. Lecz przez nastepne 10 lat miasto powstało z gruzów, a po wejściu Polski do Unii Europejskiej rozpoczęło się jego prawdziwe odrodzenie. Każdego roku ogromne pieniądze wydawane są na rekonstrukcję historycznych kamienic oraz budowę nowoczesnych obiektów infrastruktury. Turystyka staje się w tym mieście bardzo dochodowa. Wygląd zewnętrzny miasta jest dopełniany przez organizowane przez jego władze jarmarki i rozmaite festiwale. Dzięki temu praktycznie przez cały rok w Gdańsku widzimy tłumy turystów.
Niestety, tam gdzie są tłumy ludzi, tam także zdarzają się kradzieże. Nasi przewodnicy często przypominali nam przed wyjściem do miasta, o potrzebie pilnowania swoich rzeczy. Pokusa lekkiego zarobku jest bardzo trudna do wykorzenienia. Ale policja jest bardzo czujna i pomocna -zawsze jest gotowa podpowiedzieć turyście, który zabłądził, jak dotrzeć do tego czy innego miejsca.
Gdańsk przyciąga jeszcze z jednego powodu – morze. Co ciekawe – nieważne jak wielu ludzi przyszło teo dnia na plażę, wieczorem pozostaje ona czysta. Na każdym kroku stoją śmietniki, pracownicy służb komunalnych wczesnym rankiem wywożą śmieci. To jest podstawowa różnica pomiędzy miastami europejskimi a miastami na Ukrainie, nawet we Lwowie i Czerniowcach nie jest tak czysto, jak w którymkolwiek polskim miasteczku powiatowym…
Niepowtarzalna atmosfera Gdańska, jego przepiękne kamienice, zabytkowe uliczki, przyjaźni mieszkańcy i zapach morza… Gdańsk przypomina mi Lwów, ale żeby Lwów zabłyszczał jak Gdańsk, miejscowi mieszkańcy i władze muszą się nim zaopiekować, jak mieszkańcy Gdańska swoim miastem…
Redakcja
GK
Zdjęcia z Gdańska
{morfeo 624}
Wideo, na którym Polacy śpiewają „Hej, Sokoły” w gdańskim transporcie miejskim
{youtube}5krIWDi573M{/youtube}
Leave a Reply