Kobiecy ruch powstańczy w Żytomierzu w roku 1861

Anna Henryka Pustowójtówna. Fot. Archiwum Narodowe w Krakowie

W 1933 roku, w 70-dziesiątą rocznicę Powstania Styczniowego w Wydawnictwie Świętego Michała Archanioła w Miejsce Piastowym koło Krosna ukazało się dzieło wybitnej lwowskiej działaczki kobiecej, członkini Zjednoczenia Polskich Chrześcijańskich Towarzystw Kobiecych we Lwowie Marii Bruchnalskiej. Tytuł publikacji brzmi «Ciche bohaterki. Udział kobiet w powstaniu styczniowym». Można się z niej dowiedzieć między innymi o organizowanym przez kobiety protestów przeciwko władzy carskiej w przededniu powstania styczniowego w Żytomierzu.

Jak napisała sama autorka we wstępie: … „Chcemy się z czytelnikami w książce tej podzielić, a młodemu pokoleniu niewieściemu stawić przed oczy obrazy niwiedzialnego gdzie indziej bohaterstwa, miłości, poświęcenia i wytrwałości”.

Działalność kobiet w Powstaniu Styczniowym miała w dużej mierze charakter społeczny. Kobiety uczestniczyły w demonstracjach, nosiły czarne stroje na znak żałoby, były kurierkami, opiekowały się rannymi, pomagały uwięzionym, zbierały pieniędzy na rzecz sierot, rannych i rodzin zesłańców a nawet z bronią w ręku walczyli ramie w ramię z mężczyznami.

Od 1861 roku w Warszawie a potem i po całym kraju zaczęły się nabożeństwa, modły i pielgrzymki połączone ze śpiewaniem pieśni religijnych i patriotycznych. Nabożeństwa odbywały się nie tylko w kościołach ale także przed kapliczkami lub krzyżami na rozstajach. Ludzie nieśli chorągwie Matki Boskiej a pieśni „Boże coś Polskę” i „Święty Boże” były hymnem pełnym bólu i nadziei.

Takie modły były nie tylko zabronione, lecz często miały fatalny koniec. Tak 25 lutego 1861 r. w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu od kul wojska rosyjskiego zginęło pięciu osób, a ich pogrzeb stał się kolejną demonstracją protestu przeciw zaborcom. Nabożeństwo 8 kwietnia 1861r. skończyło się zabiciem przez ruskich kozaków 108 mężczyzn i kobiet.

Lecz, jak pisze Bruchalska – Rosja, pragnąc znieść w narodzie bunt swą nieludzką tyranią, rozpłomieniła właśnie ducha, skrzydła mu rosły i sposobiły do bezprzykładnych ofiar starców, kobiety a nawet dzieci.

Podobne demonstracje polityczne także odbywały się na terenie całego zaboru, w tym w Żytomierzu.
W połowie 1861 roku do Żytomierza przyjechała Henryka Pustowojtówna – jedna z najgorętszych manifestantek w Lublinie. Była uczestniczką manifestacji 12 lipca pod czas obchodu Unii Litwy z Polską, szła z procesją z Lublina do Garbowa. Za taką działalność patriotyczną kazano jej wywieźć do Moskwy i osadzić w monasterze. Lecz dzięki usilnym staraniom rodziny pozwolono jej zamieszkać w Żytomierzu razem ze swoją babcią.
Przyborowski pisze że od razu po jej przyjeździe do Żytomierza po raz pierwszy tu śpiewano „Boże coś Polske”, postawiono krzyż dla pięciu poległych, których spalili Rosjanie. Lecz to nie stało przeszkodą dla Polek z Żytomierza. Kilku z nich, m. in. Grozina, Pietkiewiczowa, Sławkowa, Bohomolcewa, Okienczycowa wymagały od kniazia Druckiego-Sokolnickiego zwrotu Krzyża. Wówczas w Żytomierzu ogłoszono stan wojenny. Bohomolcewa i Sławkowa otrzymały rozkaz wyjazdu na wieś, a Henrykę Pustowojtówną wysłano do klasztoru w Owruczu. Tam ona ponownie otrzymała rozkaz wyjazdu do Moskwy do monasteru żeńskiego. Lecz znów dzięki staraniom rodziny, świadectw lekarzy, prośbie duchowieństwa katolickiego Petersburga, interwencji osób wpływowych uzyskano po raz drugi pozwolenie zostania w Żytomierzu pod ścisłą kontrolą policji. Lecz jak zawsze nawet takie kontrole Rosjanie robili byle jak, i Henryka Pustowojtówna zniknęła.

Wśród kobiet, urządzających pobożne demonstracje w Żytomierzu była marszałkowa Mikoliczowa. Podczas Nabożeństwa za poległych 22 marca 1861 r. Mikoliczowa kwestowała u drzwi kościoła razem z p. Okieńczycową i p. Niemierzycką. Symbolicznie że pani Okieńczycowa była żoną krawca a pani Niemierzycka żoną marszałka gubernialnego.

Także do Żytomierza wywieziono za udział w demonstracjach politycznych Twardowską Kazimierę i Ciołkowską Kornelię z Warszawy. Po niejakim czasie ściągnięto z tych pań opłatę i puszczono na wolność.
Nabożeństwa i demonstracje polityczne powtarzały się przy licznym udziale publiczności z okazji różnych rocznic narodowych lub zgonu wielkich przywódców duchowych Polski. Połączenie ruchu narodowego z Kościołem było krokiem wielkiego znaczenia, niezwykle mądrym taktycznym pokierowaniem sprawy(M. Bruchalska). I wielkim był w tym udział kobiet.

Kobiety podczas powstania styczniowego były cichymi bohaterkami, podnoszącymi godność i etos tej walki – mówiła w Polskim Radiu dr Elżbieta Orman. – Nadały jej wielki sens. Myślę, że przyczyniły się do wychowania wspaniałego pokolenia, które wywalczyło niepodległa Polskę.

Obecnie wkład Bruchnalskiej w rozwój badań nad powstańczymi doświadczeniami kobiet jest niekwestionowany. Badaczka jej twórczości i życia Lidia Michalska-Bracha tak określiła jej dzieło: Bruchnalska w swoim sztandarowym dziele nakreśliła wizerunek kobiet 1863 roku obejmujący różnorodne formy ich aktywności na rzecz powstania, wraz z poprzedzającym go okresem manifestacji patriotycznych oraz postyczniowych represji. Koncepcję cichych bohaterek oparła na losach ponad trzech tysięcy wymienionych w pracy kobiet – uczestniczek powstania styczniowego, kobiet skazanych na zesłanie oraz tzw. dobrowolnych zesłanek. Na tej podstawie określiła katalog cichych bohaterek jako przeciwwagi dla męskiego typu bohaterstwa orężnego, z uwzględnieniem kobiet, które walczyły w powstaniu styczniowym z bronią w ręku lub z własnego życia złożyły „ofiarę na ołtarzu Ojczyzny”, kobiet wspierających powstanie przez organizowanie aprowizacji, pomocy medycznej, ale także tych, które szyły powstańcze sztandary i nosiły żałobne stroje[6]. Warto zaznaczyć, że we wspomnianej pozycji wydała drukiem tylko część zebranych materiałów źródłowych dotyczących udziału kobiet w powstaniu styczniowym i ich losów na zesłaniu. Pozostałe relacje źródłowe jedynie przygotowała do druku i do dziś znajdują się w jej spuściźnie w zbiorach lwowskich i wrocławskich. Dodatkową jej zasługą było przyczynienie się do pozyskania wartościowych źródłowo wspomnień i relacji kobiecych, które należą do rzadkości jeśli chodzi o literaturę pamiętnikarską z okresu powstania styczniowego i losów Polek na zesłaniu. W latach 30. uczestniczyła także w pracach przygotowawczych zainicjowanego przez Ludwika Finkla i Kazimierza Tyszkowskiego „Słownika biograficznego dziejów porozbiorowych”[9], Była również autorką biogramów do Polskiego Słownika Biograficznego.

Irena Rozwadowska, Berdyczów, 3 lutego 2023 r.

 

 

 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *