Eustachy Heleniusz Iwanowski napisał wiele ciekawych książek historycznych. Urodzony w r. 1813 w Chałamigródku (obecnie obw. żytomierski), zmarł w 1903 r. w Białopolu. To były polski historyk, piszący na ogół pod pseudonimem Eustachy Heleniujusz.
Był synem Dezyderego Erazma Iwanowskiego herbu Łodzia (1780-1844), marszałka żytomierskiego i Klary Chojeckiej (1780-1826), córki Jana Nepomucena Chojeckiego (1748-1817), posła na Sejm Czteroletni. Był jednym z ostatnich wychowanków Liceum Krzemienieckiego przed jego rozwiązaniem po powstaniu listopadowym. Początkowo gospodarował w swoim majątku ziemskim. Napisał szereg prac i opowiadań z dziejów Rusi Południowej pod pseudonimem Heleniusza w Krakowie. Dzięki znajomości stosunków na Wołyniu, Podolu i Ukrainie jego opisy, dotyczące przeszłości tych ziem, mają dużą wartość historyczną. W wieku prawie 40 lat wydaje w Paryżu w 1852 pamiątkę z odbytej pielgrzymki do Częstochowy w roku 1848. W 1863 pojechał do Ziemi Świętej. Do jego przyjaciół należeli Edward Rulikowski oraz Aleksander Karol Groza, który ostatnich pięć lat swojego życia przemieszkał w jego rezydencji w Chałaimgródku.
Iwanowski (Heleniusz) swoje prace wydawał w Krakowie, Paryżu.
Poniżej przytaczam z jednej z jego prac zatytułowanej „Rozmowy o polskiej koronie”, w oryginalnym brzmieniu ciekawie napisaną historię Winnicy. Pisownia XIX-wieczna, nieco archaiczna, lecz o treści bardzo interesującej:
Winnica po zajęciu tego kraju przez Olgierda, oddaną została Kuryatowiczom, Kurcewiczom, którzy są założycielami zamku i miasta, które im surowy i dzielny książę Witold po krótkiém posiadaniu odebrał. Winnica została własnością rządową, publiczną. Walenty Aleksander Kalinowski, starosta Winnicki zamek z fundamentu nowy, murowany wybudował i XX. Jezuitów wprowadził. Jego fundacya XX. Jezuitów podniosła miasteczko, w którém się kształciły szlacheckie dzieci. Rozwijała się nauka, kwitła Religia. Winnica została główniejszém miastem, ogniskiem duchowo umysłowego życia. W Bracławskiém województwie, konstytucyą roku 1595, stolica województwa z Bracławia została tu przeniesiona: sądy Grodzkie, Ziemskie i akta wojewódzkie. W Winnicy sądziły się kadencye, tu składano całego województwa dokumenta; odbywały się sejmiki, popisy rycerstwa, wprowadzono szkoły: życie publiczne całego województwa było w Winnicy.
Z wielką naszą stratą nie spisywano u nas szczegółów publicznego życia w województwach. W kronikach były w krótkich słowach opowiedziane wypadki publiczne; lecz ruch, gwar szlacheckiego, publicznego życia w sejmikach, zjazdach, popisach rycerskich przeszedł bez śladu. Wszyscy jak w trwałość Kościoła, wierzyli w byt niezmienny, nieprzerwany Rzpltéj.
Nikt się nie spodziewał, że to pełne życie zniknie, i echa nawet nie pozostanie. Nie myślano o zachowaniu jego pamiątek.
Każdy zajęty życiem czynném, działaniém, w obecnéj się chwili zanurzał duszą i sercem; nie miał czasu i niemyślał o tém, aby tego co używał, potomnym udzielić. Byli pewni że potomkowie sami ujrzą, lepiéj i doskonaléj tém kierować będą.Sejmiki, popisy, przeszły bez śladu, nikt o tém nic nie pisał, pamiątki nie zostawił.
XX. Jezuici mieli wpływ wielki przez szkoły i misye. Jacy byli ich nauczyciele, ile uczniów mieli, nie wiemy. Examina publiczne obywatelstwo Bracławskie licznie zgromadzały.
Były wspaniałe i uroczyste z tego powodu zjazdy z możniejszych obywateli i wszystkiej szlachty. Solenne nabożeństwa wznosiły ludzkiego ducha. Wielu w starości, w późniejszym wieku opuszczało swe domy, i zamieszkiwali w Winnicy dla kościoła. Tworzyło się miasto nie z domów i dworków ale z ludzi, których zgromadzała nie inna pobudka, tylko Boża Chwała. Te święte, budujące pamiątki poniknęły, pogasły bez śladu. Kiedy już zaczęto zapisywać, co się tylko stało, zabrakło i nie stało sejmików, sądów Ziemskich, Grodzkich, i szkół Jezuickich. Nie masz starych ludzi, którzyby nam to życie Winnickie, życie publiczne województwa Bracławskiego opowiedzieli.
W dawnéj Polsce, miasta się nie zalecały domami, ale ludźmi. Niektórzy ziemianie z województwa do pewnych miast przywykali, spajali się z niémi, składali stałe ich towarzystwo.
Tak dziś sądzą i mniemają, że w czasie wszystko się udoskonala. W polskich dziejach domowych i publicznych, odwrotnie; co dawniejsze, było poważniejsze i doskonalsze.
Starostami Winnickimi był Jerzy Struś, potém zięć jego Kalinowski, Jan Odrzywolski, Alexander Bałaban, Józef Czosnowski; po nim synowiec królewski, Stanisław Poniatowski podskarbi Wielkiego księstwa Litewskiego.
Roku 1640 miasto otrzymało przywileje od króla Władysława IV. Magistrat złożony z burmistrza i 8-miu radców; Sąd wójtowski z wójta i 5-iu ławników; prócz tego dożywotnich 12-tu gminnych. Wójta i burmistrza wybierał starosta z podanych sobie 3-ch kandydatów, przedstawionych od miasta.
Apelacya od sądów radzieckich i wójtowskich szła do sądów podległość miasta témi przywilejami była zapewniona względnie starostów. Mieszczanie Winniccy w sporach z starostą Czosnowskim, mieli królewską opiekę i pomoc. Wójtowstwo, sądy radzieckie podniosły ducha publicznego; mieszczanie obeznani z prawem przyszli do pewnej powagi a wobec nie ustającéj Chwały Bożej, do lepszego i doskonalszego ducha.
Żydzi tylko rozwinęli się w Winnicy; zupełnie starych mieszczan zgnietli. Zamek umieszczony na kępie, oblany Bohem, miał komórki przy bramie dla niewolników; na górze wieżę dla obywateli, druga in fundo, równo z ziemią darniem pokryta. Narzekano na samowolę Polskich panów. Surowość praw była nieubłagana, nieprzekupna, silna i szybkie miała wykonanie. Zbrodniarze jak miecza lękali się praw Polskich.
Po rozbiorze kraju, surowość prawa została skierowaną do przewinień politycznych, kryminaliści odzyskali swobodę.
Winnica poniosła klęskę od Kozaków, którzy w czasie rebelii nią zawładnęli, zajęli zamek, w nim się bronili przeciw Mikołajowi Potockiemu. W Winnicy Kozacy panowali od roku 1651 do 1664. Więcéj klęsk zadali niż Tatarzy, szczególniéj pamiątkom narodowym Polskim, szlacheckiemu katolickiemu żywiołowi. Roku 1664, pisarz ziemski obejmując zamkową kancelaryą, nie zastał pióra i kałamarza; żadnéj księgi, ani aktów; wszystko było przez Kozaków spalone i zniszczone. Obeszli się ze szlacheckiem archiwum po kozacku.
Oprócz XX. Jezuitów byli w Winnicy Dominikanie, Kapucyni, i przy jednéj z cerkwi Unickich, Bazylianki. Piotr Brzozowski w tych czasach zapisał znaczną sumę na siostry miłosierdzia. Ponieważ w Polsce fundacye są wzbronione, w Paryżu używają tego funduszu, i mają tam dom siostry miłosierdzia Winnickie.
W kolejnym odcinku przedstawię dzieje szkolnictwa w Winnicy pióra Heleniusza, czyli Iwanowskiego.
Paweł Glugla, 11.04.17 r.
Źródło: E. Heleniusz, Rozmowy o polskiej koronie, tom 1, Kraków 1873, s. 579-583.