11 maja 2014 roku pod lufą uzbrojonych terrorystów, z których znaczna część stanowiła przebranymi rosyjskich żołnierzy, w części obwodu ługańskiego i donieckiego odbyły się „referenda”, dotyczące „niepodległości Ługańskiej i Donieckiej Republik Ludowych”.
W Doniecku akcja startowała na placu Lenina. Na ulicach okupowanych miast i wiosek stali „wolontariusze” z karabinami, którzy zbierali kartki i pakowali je do niezapieczętowanych skrzynek.
Owe pseudo referenda nie zostały uznane nawet przez samą Rosję, która od rozpoczęcia okupacji Krymu ponosi olbrzymie wydatki na emerytury i inne świadczenia socjalne oraz utrzymanie infrastruktury półwyspu.
Rok po „uniezależnieniu” się mieszkańcy tzw. „DRL” i „ŁRL” otrzymali zrujnowane miasta i wsie, brak wody, elektryczności i gazu. Ponad 1,3 mln mieszkańców regionu opuściło go i przeniosło się do nie objętych wojną obwodów na Ukrainie. Zaledwie 90 tys. uchodźców wybrało Rosję, jako nowy kraj zamieszkania.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy potwierdziła, że w organizację „referendum” zaangażowana była Rosja. Specjaliści nagrali rozmowy przywódcy ruchu „Rosyjska jedność” (FR) z liderem terrorystycznej organizacji „Prawosławny Donbas”, podczas których lider ostatniej prosi Rosję o wsparcie militarne, a Rosjanin proponuje sfałszować rezultat głosowania.
Słowo Polskie, 11.05.15 r., KZ