Nie każda historia internetowych znajomości jest warta uwagi, ale ten wypadek zasługuje jeżeli nawet nie na Księgę Rekordów Guinnessa to na pewno na książkę o dobrych ludziach. To opowieść o dziewczynie Zofii z Polski, całkiem nieznajomej mieszkańce Krakowa. Poznaliśmy się przez Facebook’ową grupę „Wymiana językowa”. Szukałem tak zwanego polskiego „native speakera”, Zofia pierwsza zgodziła się, by mi pomóc.
Zaczęliśmy z czatu na FB, potem przeszliśmy na rozmowę przez Skype. Opowiadałem Zofii o swojej motywacji do uczenia się języka polskiego oraz o tym, że marzę o studiach w Polsce. Dużo czasu poświęciliśmy muzyce i innych rodzajach twórczości, polityce, rozmowach o ludziach i Bogu.
Ukraina teraz przeżywa nie najlepsze czasy. Polacy od początku „Rewolucji Godności” wspierali sąsiadów na wschodzie. Dotychczas odczuwamy tą pomoc, gdy otrzymujemy paczki z jedzeniem i odzieżą… Pomoc od osób, podobnych do Zofii, jest tak samo bezcenna, jak i rzeczy materialne. Na początku trudno było mi się przełamać, by tą pomoc od nieznajomej osoby przyjąć. Ale odczułem, że moja internetowa koleżanka traktuje swoje zaangażowanie bardzo poważnie.
Startowała rekrutacja na polskie uczelnie. Praktykując się w rozmowie po polsku przez Skype z Zofią, zacząłem dzielić się z nią swoimi planami na okres, kiedy dostanę się na studia. I zdziwiłem się, że tak dużo ciekawych rzeczy można dowiedzieć się o relacjach człowieka z Bogiem. Na swojej krótkiej drodze życiowej spotykałem dużo takich, którzy dużo mówią o Bogu, zapraszają do kościoła, cerkwi, tłumaczą Biblię. Ale czy ktokolwiek z nich zapytał mnie, czy jadłem dziś śniadanie albo czy potrzebuję może jakiejś innej pomocy?
Nie posiadam dyplomu ukończenia kursu teologii ale zauważyłem, że stosunki z ludźmi są bardzo ważne. Jeszcze ważniejszą jest miłość do bliźniego. Mam wrażenie, ze inna osoba na początku ocenia sposób, w który ją się traktuje, a już potem słucha tego, co ma się jej do powiedzenia.
Zrozumieć sens miłości do bliźniego pomogła mi moja internetowa koleżanka Zofia z Krakowa. Wiedząc, że mam bardzo skromne możliwości finansowe, zapłaciła nawet za mnie 85 zł wpisowego na uczelni. Na jedzenie i na mieszkanie na szczęście pieniędzy mi wystarcza ale na inne wydatki czasami mocno tych pieniędzy brakuje. Tak to tylko forsa ale sam bezinteresowny uczynek, który zrobiła dla mnie Zofia pozwolił mi głębiej uwierzyć w Boga, tak samo, jak robi to Zofia. I jak spotkam się z nią w Krakowie, obowiązkowo razem pójdziemy na Mszę świętą.
Robienie dobrych uczynków dzięki wierze w Boga dało mi dużo do myślenia. Zofia często podawała za przykład bezinteresownej miłości Matkę Teresę z Kalkuty. Wcześniej słyszałem o tej błogosławionej, ale dziś postrzegam jej życie przez pryzmat popełnionych przez nią dobrych uczynków: „Panie, gdy jestem głodna, przyślij mi kogoś, kto potrzebuje pożywienia; gdy chce mi się pić, przyślij mi kogoś spragnionego; gdy jest mi zimno, przyślij mi kogoś do ogrzania; gdy odczuwam przykrości, ofiaruj mi kogoś do pocieszania; gdy mój krzyż staje się ciężki, pozwól mi dzielić krzyż innej osoby ” – te słowa Matki Teresy budzą do refleksji i analizy mojego dotychczasowego życia.
Moja koleżanka z Krakowa często mówiła, że modli się za mnie – to dawało mi siły. Jej modlitwa pozwoliła mi odczuć, że nie jestem sam na tym świecie i Bóg towarzyszy mi podczas trudnych i radosnych chwil.
Nie mogę zakończyć tej opowieści, nie podziękowawszy Zofii za jej bezinteresowną pomoc. Kiedy zapytałem, dlaczego chce jej się męczyć ze mną a tym bardziej, po co ona wydała swoje prywatne 85 zł by zapłacić za mnie wpisowe na uczelni, Zofia odpowiedziała: „Czyń w stosunku do innych tak samo, jak byś chciał, żeby oni czynili z tobą. Kochaj innych, módl się za nich – to bardzo ważne w naszym życiu”…
Mikołaj Bachur , bwp
Leave a Reply