W Odessie na swoje uroczyste upamiętnienie oczekuje kościół św. Klemensa. Z końcem pandemii koronawirusa w mieście nad Morzem Czarnym, dzięki staraniom fundacji z Polski, ma zostać odsłonięta plenerowa wystawa oraz makiet wspomnianej świątyni. Okazały kościół zbudowano za pieniądze lokalnych polskich przedsiębiorców i robotników. Został on konsekrowany w 1913 r., jednak już w 1937 r. był wysadzony w powietrze przez Sowietów.
Podstawą do oczekującej na swoje odsłonięcie ekspozycji, posłużyła kwerenda prof. Agnieszki Sawicz, oraz prof. Piotra Okulewicza, historyków z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Budowa na pocz. XX w. nowej, większej świątyni była motywowana potrzebami licznej odeskiej wspólnoty rzymskokatolickiej, która z biegiem czasu przestała mieścić się w XIX-wiecznej katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Jak wskazuje prof. Sawicz, według spisu ludności z 1892 r. w Odessie mieszkało ponad 340 tys. osób. Z nich ponad 13,9 tys. posługiwało się językiem polskim. Niemal wszyscy w tej grupie byli rzymskimi katolikami (tylko niewielki odsetek deklarował siebie jako protestantów i żydów, a nawet muzułmanów). Z kolei w 1913 r. ogólna liczba katolickich wiernych w mieście wyniosła ponad 30 tys.
Polacy byli czwartą grupą społeczną w Odessie, po Rosjanach, Żydach i Ukraińcach, utrzymując także z tymi ostatnimi silne więzi. Tak w 1906 r. na uroczystości inauguracyjnej Domu Polskiego w Odessie w imieniu społeczności ukraińskiej przemawiał doktor Iwan Łucenko, prezes odeskiego oddziału organizacji społeczno-oświatowej „Proswita”. Z kolei polskie grupy teatralne wystawiały sztuki w języku ukraińskim.
Miejsce dla przyszłej świątyni wydzielono w odeskiej dzielnicy fabrycznej – Mołdawiance. – Nowy kościół, jak go określono, był niezwykle piękny i wielki. Zbudowany z czerwonej cegły, według różnych źródeł miał od 2 tys. do 4 tys. miejsc siedzących. Mówiono, że jego wieże było widać w odległości 100 km od Odessy – opowiada ks. Jan Dargiewicz, od 15 lat pełniący służbę na południu Ukrainy. Historycy precyzują, że wieże świątyni sięgały 30 sążni, co przelicza się na ok. 63 m. Ich fundatorem był Konstanty Wołodkowicz, współzałożyciel polskich i ukraińskich szkół, oraz odeskiego Katolickiego Towarzystwa Dobroczynności.
Patronem nowego kościoła został św. Klemens, czczony w Kościele katolickim i Cerkwi prawosławnej. Był to czwarty papież, zamęczony w chersońskich kamieniołomach. Jest on patronem narodów słowiańskich, dzieci, górników, kamieniarzy, kapeluszników i marynarzy.
Darczyńcami budowy byli lokalni polscy przedsiębiorcy, jak również zwykli, często biedni przedstawiciele polskiej społeczności. Bowiem ówczesny przekrój społeczny Polaków w Odessie był bogatym – od chłopów, rzemieślników, służby, do inteligencji, wojskowych i szlachty. Ci bogatsi trudnili się w takich branżach jak – m.in. handel zbożem, prowadzenie kawiarni i restauracji, bibliotek i czytelni, aptek. Byli to także artyści, gdyż pierwszy teatr w mieście był polskim, inżynierowie, lekarze, wydawcy lokalnej polskiej prasy. Działał ruch harcerski. „Statek „Tadeusz Czacki” – który w 1803 r. jako pierwszy wypłynął z Odessy – był własnością spółki zawiązanej rok wcześniej przez Tadeusza Czackiego i Stanisława Sołtyka. Jednym z jej inwestorów był car Aleksander I” – podkreśla prężność XIX-wiecznych Polaków w Odessie prof. Sawicz.
Obok świątyni powstał cały polski ośrodek „Parafia objęła opieką ochronkę katolicką dla ok. 400 dzieci, przytułek dla chłopców, szkółkę parafialną, liczącą ponad 300 uczniów obojga płci” – mówi prof. Sawicz, zaznaczając szczególne znaczenie ostatniego faktu w czasach, kiedy edukacja kobiet nie była jeszcze powszechna.
Życie odeskich Polaków Zmieniło się, gdy doszło do kolejnej zmiany władzy na tych terenach. Duchowieństwo i wierni poddawani byli represjom, rozpoczęły się wywózki. W 1937 r. sowieckie władze wysadziły kościół św. Klemensa w powietrze a na jego miejscu wybudowano trzypiętrowe budynki. Z kolei zabudowania dawnego zakonu Franciszkanek Rodziny Maryi oddano pod meczet.
– Zachowała się natomiast plebania, która została zwrócona wiernym w 1993 r. i odbudowana, bo strop i dach były zawalone. Dziś znajduje się tam kaplica św. Klemensa. Gospodarują nią księża pallotyni, którzy prowadzą w budynku również szkołę – mówi ksiądz Dargiewicz.
Jednym z inicjatorów przywrócenia pamięci o zburzonym kościele był zmarły w ub.r. Piotr Sieczkowski, historyk z Otwocka, założyciel Fundacji MOSTY, wychowawca wielu pokoleń uczniów z warszawskich liceów im. Prusa oraz im. Johanna Wolfganga von Goethego. Człowiek, który podróżował na Wschód i od 1989 r. niósł pomoc naszym rodakom. Miłośnik polskiej historii, znawca polskiego dziedzictwa historycznego i architektury na Kresach Wschodnich, szczególnie na Ukrainie.
Po śmierci działacza jego pomysł finansowo wsparli i kontynuują Fundacja Orlen, poprzez Fundację MOSTY. Jest to już druga część szerszego projektu. Pierwszą z nich była akcja Paczka – pomoc rzeczowa i żywieniowa dla Polaków w Odessie.
W miejscu byłego ośrodka ma się pojawić tablica pamiątkowa. A na skwerze, w miejscu gdzie niegdyś było wejście do kościoła św. Klemensa, stanie makieta tej świątyni.
Olga Alehno, 28 czerwca 2020 r.
Leave a Reply