Zabory – różnice widoczne do dzisiaj

Do dziś w Polsce można spotkać się z określeniem „a to Kongresówka, bo oni w niedzielę pracują i w gumakach chodzą”. Różnice międzyzaborowe tak na prawdę są raczej znikome ale w ludzkiej mentalności ich wyolbrzymianie może sięgać zenitu. I nie bez powodu.

Historia Polski, podobno jak i Ukrainy jest mocno związana z historią okupacji I Rzeczypospolitej i późniejszego podziału jej w ramach trzech zaborów – pruskiego, ruskiego i austriackiego. Po 123 latach niewoli, po upadku I Rzeczypospolitej w październiku roku 1795 a narodzinami II RP w listopadzie 1918 to czas życia mniej więcej czterech do pięciu pokoleń.

Będąc na Ukrainie często można usłyszeć zdanie, że „ci pod Lwowem to są całkiem inni kulturowo, chodzą do cerkwi, nie pracują w niedzielę” ze strony osób mieszkających na Ukrainie centralnej lub na wschodzie. Nawet na pograniczu podlwowskich Brodów i obwodu równieńskiego można te róznice zauważyć – jak tylko wyjedzie się z obwodu lwowskiego znikają przydrożne kapliczki, ilość cerkwi rosyjskich rośnie w ilości geometrycznej, i nawet domki prywatne różnią się z powodu mniejszych okien i braku drugiej kondygnacji. Dlaczego tak jest i w Polsce i na Ukrainie?

Pomijając aspekt stricte stanowy (podział na szlachtę, duchowieństwo, mieszczaństwo, chłopów i żydów) po upadku feudalnej RP w 1918 roku odrodziła się Polska kapitalistyczna. Nie było już chłopów pańszczyźnianych a postęp technologiczny widoczny był przede wszystkim na Zachodzie kraju. Natomiast były zabór rosyjski był najbardziej zacofany z punktu widzenia infrastruktury drogowej, przemysłu i rzemioseł i linii kolejowych. Ogromne zagęszczenie tych ostatnich na obszarach zaboru pruskiego wyraźnie kontrastuje z bardzo niewielkim w Królestwie Polskim. Cała zapaść dzieliła ich ilość na terenach rządzonych przez carat z krajami europejskimi, takimi jak Belgia. Rosjanie celowo hamowali rozwój kolei obawiając się, że Niemcy i Austriacy mogą wykorzystać je w działaniach wojennych. Swiadczył o tym także rozstaw osi 1524 mm, który carska władza wprowadziła na terenie przez siebie kontrolowanym w odróżnieniu od 1435 mm, który obowiązywał w innych zaborach i Europie szerzej pojętej. Przez to nawet w czasach już II RP przejechanie z Wilna do Poznania było bardzo trudne, szczególnie z perspektywy transportu towarowego.

To samo dotyczy opieki medycznej gdy w Warszawie na 1000 urodzeń żywych umarło w 1874 roku 365 niemowląt, to w Poznaniu w pięcioleciu 1875-1880 średniorocznie umierało 216 niemowląt.
Nieco inaczej wyglądało porównanie wskaźnika PKB per capita, czyli dochodu narodowego w przeliczeniu na mieszkańca. Tu tereny okupowane przez Rosję przezentowały się trochę lepiej dla okresu 1795-1918 w przeliczeniu na 1 mieszkańca dochód narodowy brutto wyniósłby w 1911 roku 242 franki szwajcarskie dla Galicji, 400 franków dla Królestwa Polskiego i 718 franków dla zaboru pruskiego i Górnego Śląska.

„Nędza galicyjska” nie zważając na lepszą sytuację z demokracją i swobodami dochodziła do takiego ekstremum, że w najgorszych okresach masowego głodu, jak w latach 1847-48, notowano w kronikach parafialnych pojedyncze przypadki kanibalizmu.

Granice zaborów przekładały się też na narastanie regionalnych różnic w obyczajach czy języku. Język polski i terminologia w zaborze pruskim i we Lwowie różniła się i to mocno.

Podsumowując skutki tych dawnych podziałów widać do dziś zarówno w Polsce jak i na Ukrainie. I globalizacja nie specjalnie na to wpływa.

Redakcja, 1 marca 2023 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *